W ostatnich dniach znów zrobiło się głośno o grupie Behemoth. Tym razem za sprawą rosyjskiego sądu, który deportował członków zespołu i nałożył na nich 5-letni zakaz wjazdu na teren Federacji Rosyjskiej. Oficjalnym źródłem zamieszania było nieposiadanie wiz uprawniających do wykonywania pracy, jednak nieoficjalnie mówi się, że Rosjanom przeszkadzały poglądy muzyków. Adam „Nergal” Darski otwarcie przyznaje bowiem, że „bierze stronę Szatana”.
O swoim przywiązaniu do Szatana „Nergal” opowiedział „Guardianowi”, podkreślając, że to właśnie Szatan symbolizuje drogie mu wartości.
– Zawsze bardzo ceniłem niezależność, autonomię, wolną myśl, wolność i inteligencję. Szatan zawsze był bardzo silnym symbolem tych wszystkich wartości, więc branie jego strony jest dla mnie czymś naturalnym – oświadczył „Nergal”. Biorąc pod uwagę takie nastawienie, trudno się dziwić, że najnowszy album Behemotha wydano pod tytułem „The Satanist”.
Darski opowiedział także o doświadczeniach związanych z chorowaniem na białaczkę. Muzyk przyznał, że w chwili, gdy otrzymał diagnozę z opisem choroby, przeżył głęboki szok. Szybko jednak doszedł do siebie i postanowił walczyć o życie – takie życie, jakie ceni.
– Powiedziałem lekarzowi: Jeśli moje życie ma się sprowadzać jedynie do walki o przetrwanie i modlenia się o pozostanie przy życiu, jeśli nie byłbym w stanie robić tego, co kocham, to w ogóle nie jestem zainteresowany przechodzeniem przez to wszystko – relacjonował „Nergal”.
Darski podkreślił, że choroba była najważniejszym doświadczeniem w jego życiu. – Jestem mentalnie, fizycznie i duchowo o wiele silniejszym człowiekiem. Choroba jest znakiem i przydarza się nam z jakiegoś powodu. Wiesz co? Prawdopodobnie jej potrzebowałem – powiedział „Nergal”.