Nowe banknoty są tak dobrze zabezpieczone przed fałszerstwem, że aż przypominają zabawkowe pieniądze. Mylą się maszyny, dziwią się ludzie. Tylko NBP cieszy się z udanej operacji walutowej.
Pierwsi byli taksówkarze. – Jak pierwszy raz klient dał mi nową setkę myślałem, że to reklama agencji towarzyskiej. Bo kiedyś wkładano takie za wycieraczki, z jednej strony 100 złotych po drugiej telefony do dziewczyn. Dopiero po przyjrzeniu się zobaczyłem, że to autentyczny banknot ze znakiem wodnym i zmieniającymi się kolorami nadruku – opowiada warszawski taksówkarz.
Wprowadzone na początku kwietnia nowe banknoty o nominałach 10, 20, 50 i 100 budzą już sporo kontrowersji. Od starej serii różnią się nie tylko graficznymi szczegółami. Wystarczy wziąć je do ręki i okazuje się, że coś jest nie tak. Zaskakuje cienki papier, który przy zginaniu wydaje odgłos jakby łamanego plastiku. Mają też więcej białego, niezadrukowanego pola. W efekcie, wiele osób w pierwszym kontakcie ma wrażenie, że trzyma w placach podróbkę.
Nowe jest tańsze
– To wrażenia związane z innym, nowym papierem. Zmienił się także utwardzacz nadający banknotom sztywność. Wrażenie, że są jaśniejsze bierze się stąd, że powiększyliśmy niezadrukowaną powierzchnię. Ma to ułatwić maszynom proces odrzucania zabrudzonych i zniszczonych banknotów podczas automatycznego sortowania – mówi z rozmowie z naTemat urzędnik Narodowego Banku Polskiego. Dodaje, że poprzednie serie polskich pieniędzy drukowane były w oparciu o starsze, ale i droższe technologie oraz komponenty. Producent pozostał bez zmian - Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.
– Druk nowych banknotów jest teraz tańszy, a dodatkowo mają one nowe, udoskonalone zabezpieczenia przed fałszowaniem. Na rynku producentów pieniędzy to średnia półka – mówi dalej urzędnik. Dodaje, że dzięki oszczędnościom proces wymiany starych banknotów jest dla NBP prawie bezkosztowy. Prawie, bo bank płaci jedynie za kampanię informacyjną o wprowadzeniu nowego wzoru pieniędzy.
Czy wprowadzając nowe banknoty NBP brał pod uwagę jak na zmianę zareagują klienci? Okazuje się, że nasz bank centralny nie zleca takich badań. Posiłkuje się za to branżowymi badaniami porównującymi jakość zabezpieczeń i stopień ich rozpoznawania przez przeciętnego użytkownika. Przez takie analizy z banknotu 100 złotowego zniknął charakterystyczny złoty hologram. Okazało się, że aby wyprowadzić w pole przeciętnego Polaka wystarczyło nakleić w tym miejscu jakieś połyskujące złotko. Hologram został zastąpiony nadrukiem rozety z farby zmieniającej kolor w zależności od kąta patrzenia.
Cashback po polsku
W obiegu jest już 125 mln sztuk nowych banknotów, starych jest wciąż ponad miliard. Nie obyło się bez zgrzytów. Nowej serii nie przyjmowały kasy samoobsługowe sieci Tesco. Po prostu nie rozpoznawały nowych pieniędzy. Pracownicy marketu uruchomili więc "dyżurnych", którzy wymieniali klientom nowe pieniądze na stare, którymi już bez problemu można było płacić w kasach.
Początkowo nowych pieniędzy nie przyjmowały też wpłatomaty mBanku. – Banknoty nowego wzoru o nominale 100 zł. Wpłatomat nie przyjął wpłaty i zwrócił banknoty jako nierozpoznane – pisała na forum mBanku zdezorientowana klientka. Zamieszanie trwało kilka tygodni, a Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku kajał się i przepraszał.
Tak naprawdę przeprosić powinien jednak NCR - jedna z firm komputerowych zarządzających siecią urządzeń płatniczych. W Polsce jest około 100 tys. automatycznych urządzeń przyjmujących pieniądze. To samoobsługowe kasy w hipermarketach, maszyny na stacjach benzynowych, automaty z przekąskami i wpłatomaty. Ponad 30 zarządzających nimi firm jeszcze w grudniu otrzymało z NBP nowe banknoty, aby zawczasu zaktualizować czytniki. Wincor i CashLine zdążyły, tylko amerykański NCR jako jedyny dał ciała odwlekając aktualizację na ostatnią chwilę.
Nowe nie znaczy lepsze?
Po co NBP wprowadził nowe pieniądze? Żeby utrudnić robotę fałszerzom, zmieniając i udoskonalając zabezpieczenia serii wprowadzonej w 1995 roku. Oby jednak nie skończyło się jak w Meksyku gdzie w 2010 roku z tej samej przyczyny wprowadzono nowe banknoty polimerowe. Okazało się wtedy, że rzekomo niepodrabialne 100 pesos jest wyjątkowo łatwe do... sfałszowania.
Oszustwa osiągnęły taką skalę, że ludzie i firmy odmawiali przyjmowania tamtejszych setek. Po aferze Meksyk ma jeden z najwyższych na świecie współczynników fałszowanych banknotów - ponad 200 fałszywek na milion sztuk. W Polsce sfałszowanych jest 6,5 banknotu na milion.
Paradoksalnie operacja wymiany pieniędzy może pogorszyć tę statystykę. Korzystając z początkowego zamieszania fałszerzy mogą teraz z większym powodzeniem wciskać Polakom swoje niby-nowe pieniądze.