Polska stała się regionalną potęgą, która przyprawia Rosję o koszmary senne. Tak uważa amerykański politolog George Friedman, który podkreślił jednocześnie, że w kwestii bezpieczeństwa Polacy powinni liczyć przede wszystkim na własną armię. Zagraniczna pomoc mogłaby bowiem zostać udzielona jedynie silnej Polsce, tj. państwu, które samo potrafi stawić opór agresorowi. – Nikt nie oczekuje, że Polska obroni się zupełnie sama, ale musicie wytrzymać te 90 dni. A jeśli będziecie w stanie to zrobić, Rosjanie nie zaatakują – powiedział Friedman.
Odnosząc się do tematu relacji sojuszniczych, Friedman zauważył, że
Stanom Zjednoczonym zależy przede wszystkim na posiadaniu silnego partnera, a nie „kaleki”. – Nie mówię, że Polska jest kaleką, ale łatwo jest wywołać bijatykę razem z Ukraińcami, a potem krzyczeć na Amerykanów, że się nie angażują – zaznaczył politolog.
Według niego Waszyngton w dalszym ciągu trzyma się strategii, która nakazuje, by w europejskie konflikty angażować się późno i pomagać tym zaprzyjaźnionym państwom, które same się bronią. – Czy możecie liczyć na Amerykanów? Możecie liczyć, że zrobimy to, co jest w naszym interesie narodowym, czyli upewnimy się, że pomiędzy Rosją a Niemcami leży niepodległa Polska – stwierdził Friedman.
Komentując działania
Rosji, politolog zauważył, że jest ona bardzo zainteresowana nie tylko Ukrainą, ale i tymi państwami, przez które mogą przechodzić alternatywne dla rosyjskich gazociągi (np. gazociąg Nabucco), m.in. Gruzją i Azerbejdżanem. – Rosja musi mieć pewność, że nie będzie żadnej alternatywy dla jej dostaw – podkreślił politolog.