
Podobno stylówa Amy Winehouse: grube krechy na pół powieki, są już passe. Jak namalować równe, symetryczne linie, by nie wyglądały, jak u drag queen? Specjalnie dla Was mamy porady guru polskich makijażystów, Sergiusza Osmańskiego.
REKLAMA
Styl.natemat.pl przeprowadził ankietę wśród dziewczyn i kobiet, które na co dzień nie są wizażystkami, a marzą o idealnie podkreślonych eyelinerem oczach. Na ich problemy, odpowiada makijażysta i dyrektor artystyczny Sephora, Sergiusz Osmański.
Problem numer jeden: nierówna linia
–W takiej sytuacji, zanim nałożymy na powiekę eyeliner, najpierw kreskę malujemy czarną lub grafitową kredką, naciągając przy tym skórę na powiece. To ułatwia aplikację. Po narysowaniu linii kredką, poprawiamy eyelinerem. Ale najlepiej w pisaku! Te z pędzelkiem są dla bardziej wprawnych dłoni.
Problem numer dwa: zbyt gruba kreska
–Moda na rockowe kreski w stylu Amy Winehouse zdecydowanie odchodzi do lamusa. Teraz według najnowszych trendów, kreska ma być "odchudzona" i bardziej wypracowana. Żeby taką osiągnąć, warto zacząć swoją przygodę z używaniem eyelinera od produktu w pisaku (patrz: punkt wyżej) oraz łączyć w makijażu dwa kolory linera. Pierwszym, jaśniejszym kolorem (np. bielą) malujemy szerszą kreskę, a kiedy wyschnie, tuż przy linii rzęs pociągamy ciemniejszą kreskę (np. czarną). Dzięki temu zabiegowi, krawędź ciemniejszej (czarnej lub grafitowej) kreski, wydaje się bardziej dopracowana.
Problem numer trzy: niedbałe "odbicie"
–Po pierwsze, ja najbardziej polecam produkty wodoodporne. Są idealnie nie tylko latem, ale przez cały rok, z prostego powodu: dłużej pozostają na skórze. I uspokajam – to, że liner się odbija w górnej części powieki, jest najczęściej spowodowane jej budową. Ale możemy sprytnie przekuć tę wadę – w zaletę. Zamiast narzekać, że zawsze eyeliner wygląda na nas niechlujnie, fragment, który się odbija na powiece, wystarczy pociągnąć szarym cieniem. Narysować na nim łuk, w kształcie banana. Dzięki temu wymodelujemy powiekę, optycznie zniknie "nawis", a oko będzie wyglądało jeszcze lepiej!
Problem numer cztery: nuda i monotonia
–Znudzonym czarną klasyczną kreską, w stylu Audrey Hepburn, polecam coś bardziej nowoczesnego i idealnego na lato. Po pierwsze, nie pokrywamy powieki ani okolic oka żadnym podkładem, bazą czy korektorem. Przeciwnie! Skóra pozostaje naga. I na nią nakładamy - podobnie jak w punkcie drugim, bazę w postaci jednego koloru linera (jaśniejszego, np. żółtego), a kiedy wyschnie, dodajemy kreskę (cieńszą) drugiego koloru, np. turkusowego.
Ten nakładamy tuż przy górnej linii rzęs. I jeśli oko ma odpowiednią budowę – nie jest zbyt głęboko osadzone, ani nie ma tendencji do opadających kącików – turkus można pociągnąć także pod dolną linią rzęs. Kolory neonowe, zwane też fluo, są genialne na lato. Nawet jako delikatny akcent kolorystyczny. Jednak bezwzględnie wymagają czarnej ramy rzęs. Żaden inny kolor maskary nie wchodzi w grę.
Problem numer pięć: kształt linii
–Tak zwane kocie oczy z kreską wydłużoną poza linię rzęs, która ma za zadanie podnieść optycznie powiekę - są nadal w trendach. Podobnie, jak linia, która kończy się wraz z ostatnią rzęsą. Ale osobom o mniej wprawnej dłoni, zdecydowanie polecam nie "wyjeżdżać" nią poza rzęsy. Bardzo trudno jest zrobić to na obu powiekach symetrycznie i może wyjść przez przypadek – karykaturalnie.
