Noszenie skarpet do sandałów jest złe. Ale nienoszenie skarpet w ogóle – jeszcze gorsze. No i te dziurawe albo za krótkie. Co robić i jak nosić tę kłopotliwą część garderoby?
New York Magazine głosi, że nastał właśnie sezon „mankles”, czyli „man ankles”. Robi się coraz cieplej, wszyscy pokazują kostki, a zwłaszcza mężczyźni. Tendencje widać w magazynach i na ulicach, gdzie panowie nie boją się odsłaniać więcej. Podwijają spodnie w pinrolle, zakładają głęboko wycięte buty – i to już nie tylko sportowe. I chociaż wyglądają, jakby mieli gołe stopy, to nie chodzą bez skarpet! Noszą, jak zgrabnie nazwał to Max Berlinger, „no-show socks”. Można je kupić chociażby w sklepach sportowych czy w Internecie.
Co jest niezmiernie istotne, bo rezygnacja ze skarpety powoduje, że stopy zwyczajnie śmierdzą, a do tego niszczą się buty. Chyba nikt nie pragnie, aby jego ukochane Nike czy skórzane mokasyny były w opłakanym stanie po dwóch tygodniach użytkowania.
Dlatego mężczyźni, noście skarpety! Ładne, dobrej jakości oraz dopasowane do ubioru i rodzaju obuwia. Ale nie pozwólcie się im wedrzeć do waszych sandałów.
Wciąż jednak wielu mężczyzn nie pamięta o tych zasadach. Albo zwyczajnie o nich nie wie. Wśród największych „grzeszków skarpetowych” polskich mężczyzn znajduje się też nadmierne przywiązanie do czarnych skarpet.
–Wielu mężczyzn uważa je za najbardziej uniwersalne i noszą je do wszystkiego – opowiada Michał Kędziora, autor bloga Mr.Vintage. – Niestety czarne skarpety mają wiele wad. Po pierwsze, wcale nie są uniwersalne, ponieważ pasują w zasadzie wyłącznie do czarnych spodni lub do czarnych butów. W pozostałych przypadkach (np. brązowe buty i granatowe spodnie) stworzą ciemną plamę, która będzie odciągać uwagę od spodni i butów. Po drugie, czarne skarpety bardzo często po kilku praniach tracą swój oryginalny kolor, stają się wypłowiałe, wyglądają niechlujnie. Jako trzeci grzech wymieniłbym noszenie skarpet zbyt krótkich, odsłaniających łydkę.
Nie ma przecież nic gorszego, niż mężczyzna w eleganckim ubiorze, któremu spod nogawki wystają sprana skarpeta i fragment owłosionej łydki. Okropność. Co zrobić, aby nie popełniać tego typu gaf? Jak stwierdza Kędziora – wystarczy przełamać się, jeśli chodzi o kolory i znać zasady dobierania skarpet.
– Są dwie równoważne reguły doboru skarpet według zasad klasycznych. Generalnie obie są poprawne i dlatego tak często pojawia się dylemat czy kolor skarpet dobierać do spodni czy do butów. Pierwsza zasada mówi o tym, że skarpety dobieramy do spodni i ich kolor powinien być taki sam lub nieco ciemniejszy od spodni – opowiada bloger.
Druga zasada mówi, że skarpety powinny być tak ciemne jak buty, ale jednocześnie nie mogą być zbyt kontrastowe w stosunku do spodni. – W zdecydowanej większości przypadków korzystniejsza będzie pierwsza opcja, ponieważ jeśli kolor spodni jest bardzo zbliżony do koloru skarpetek, to linia nóg będzie optycznie wydłużona. Ale to tylko zasady klasyczne i nie warto się do nich ograniczać nawet nosząc na co dzień garnitur.
Można też pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa i dobierać skarpety do innych elementów ubioru, niż spodnie i buty.
– Mam tu na myśli przede wszystkim koszulę, marynarkę, poszetkę, krawat, sweter. Czyli szukamy punktu stycznego powyżej linii pasa. Jest to harmonijne połączenie pod względem kolorystycznym, ale nie ma tutaj mowy o nudnym zestawie. To idealna metoda dla osób, które lubią się wyróżniać strojem.
Poza odpowiednim doborem koloru skarpet ważna jest także koordynacja z innymi elementami stroju pod względem gramatury materiałów. Po prostu nie może być zbyt dużej różnicy w grubości poszczególnych elementów. Jeśli zakładamy elegancki garnitur wieczorowy, to odpowiednie będą do niego skarpety z cienkiej bawełny merceryzowanej z delikatnym połyskiem lub z jedwabiu. Z kolei do sztruksów i butów na grubej podeszwie odpowiednie będą matowe skarpety bawełniane lub wełniane o wyższej gramaturze.
Bardzo ważna jest także długość skarpet. Jeśli mówimy o klasycznych skarpetach, to powinny one być na tyle długie, by nie odsłaniały choćby fragmentu łydki, nawet w pozycji siedzącej, gdy nogawka unosi się w górę, nawet kilkanaście centymetrów.
To jak, panowie? Przyznajcie się – jakie skarpety dziś założyliście?