
"Zagubione kobiety będą miały szansę odzyskać wiarę w siebie, dostać praktyczne wskazówki, jak wyglądać sexy na randce oraz dowiedzą się co zrobić, żeby raz na zawsze zerwać z samotnością" – tak TVN Style reklamuje swój najnowszy program. W "Stylowych rewolucjach Goka" znany na całym świecie stylista Gok Wan ma pomagać Polkom świetnie wyglądać i... flirtować. Polki, a przynajmniej ich część, nie wydają się jednak zachwycone tym pomysłem. "Taki program by się przydał, ale facetom!"
Jeden z programów Gok Wana
Gok znajdzie Ci miłość
Gok zapewnia, że bardzo się cieszy, bo ma "worek sprawdzonych patentów" zarówno na modowe rewolucje, jak i... "znalezienie miłości". A twórcy programu przekonują, że tym, co odróżnia nową produkcję od wcześniejszego "Jak dobrze wyglądać nago", jest podjęcie przez głównego bohatera kwestii właśnie podrywu.
Zapowiedzi nowego programu wśród części potencjalnych odbiorczyń, czyli polskich singielek, spotkały się ze... sporym oburzeniem. Takowe wyraziła między innymi pisarka Katarzyna Gryga, autorka chwalonej książki "Suka" i na co dzień autorka programu "Przepis na prawo" w TVP.Info.
Przepraszam, ale co to jest za absurd? A może zacznijmy od tunigu Panów? Może zaprośmy jakiegoś speca z GB albo USA, który powie co to znaczy odpowiedzialność, dotrzymywanie słowa oraz jak raz na zawsze zerwać z egoizmem i egocentryzmem? A nie jak wiązać krawat - bo tego nauczyć się najłatwiej.
Gryga wskazuje dodatkowo, że program "stygmatyzuje" polskie singielki jako "nieporadne", podczas gdy wiele z nich radzi sobie zarówno ze stylem, jak i podrywaniem – a samotność jest ich wyborem, a nie smutną koniecznością.
– Taki program, ale dla facetów, faktycznie by się przydał.
– Przydałby się jeszcze ktoś, kto pomoże z "ciepłego kluska" zrobić prawdziwego meżczyznę.
– Kiedy wreszcie zrozumieją, że to faceci mają problem? Nie potrafią podrywać!!! Poza tym jak gej ma nauczyć podrywać hetero facetów???
Kobiety bardziej się starają?
Faceci na to wszystko odpowiadają, że może byliby nieco odważniejsi i lepsi w podrywie, gdyby tylko... panie dawały się podrywać, bo dzisiaj trudno jest podejść do dziewczyny na ulicy i nie zostać zignorowanym, a nawet skarconym za taką próbę. Z drugiej strony – czy należy się dziwić niechętnym podrywaczom kobietom, jeśli faceci próbują zagajać tekstami typu "Czy bardzo się potłukłaś jak spadałaś z nieba?". Sytuacja jest więc skomplikowana, a każda ze stron sporu przekonuje, że to ta druga powinna zmienić swoje podejście i zachowania.
Panowie zadowoleni z siebie
Felietonistka wskazuje, że może mężczyźni po prostu nie mają potrzeby rozwijania się w tę stronę, choć wielu z tych, którzy do niej piszą, stara się poprawić swój podryw. – Faceci mają bardzo dobre chęci, starają się, widzę to w mailach. Tylko mają za mało narzędzi do tego, poruszają się w układzie kilku "oklepanych numerów" na podryw. Na pewno przydałby im się taki program – ocenia Różdżyńska.
Jak jednak mówi nam prof. Tomasz Szlendak, socjolog zajmujący się tematyką relacji damsko-męskich, wina wcale nie musi leżeć po żadnej ze stron.
W Polsce tradycyjnie taką przestrzenią do poznawania były koedukacyjne szkoły czy potem studia. Nie wypracowaliśmy społecznych "kapsuł", w których moglibyśmy swobodnie się poznawać. Nie ma takiego społecznego narzędzia, jakichś nowych, wypracowanych okoliczności czy miejsc, w których podryw jest akceptowalny. To także problem klimatyczny, bo jednak we Francji czy Włoszech większość rzeczy, w tym podryw, dzieje się w sferze publicznej. U nas większość roku jest po prostu za zimno, żeby ulica stałą się teatrem podrywu. Zwróćmy też uwagę na to, że większość prób poznawania kogoś do pary zaczyna się dzisiaj w Polsce dopiero po studiach.
Podryw na ulicy = porażka
Prof. Szlendak podkreśla przy tym, że jeśli już jakiś śmiały mężczyzna odważy się na uliczny podryw, to prawdopodobnie czeka go bolesne fiasko. – Kobiety niemal każdy tego rodzaju akt traktują podejrzliwie, czasem jako przemoc i to jest kłopot – mówi socjolog. Również coach rozwoju relacji damsko-męskich Radosław Płatek mówi nam, że w Polsce jest problem z kulturą poznawania się. – Raczej nie mamy tendencji, żeby podchodzić do obcych ludzi. W USA tego typu praktyka jest na porządku dziennym, to kwestia kulturowa. My nie jesteśmy przyzwyczajeni do poznawania nowych osób – dodaje coach.
Kobiety nie wiedzą czego chcą?
Jednocześnie jednak prof. Szlendak wskazuje, że winne całej tej sytuacji mogą być w pewnym stopniu same kobiety – które narzekają na mężczyzn, ale same nie są w stanie do końca określić, jaki ów partner ma być. – Kobiety w Polsce przekazują za pomocą sieci – co jest niedoceniane – że nie życzą sobie radykalnego macho, który będzie półgłówkiem zainteresowanym tylko autem i mięśniami, z drugiej strony odrzucają mężczyzn, którzy zaczynają się nad sobą zastanawiać, mają dylematy – mówi socjolog.
Bardzo trudno zrozumieć, jakiego Polki oczekują "środka" – jakiego partnera by pragnęły. Nie powstał żaden wzorzec pożądanego mężczyzny, na razie jest tylko kobieca wojna z męskimi typami ekstremalnymi. Z jednej strony mamy zniewieściałych chłopców w przyciasnych spodniach, z drugiej Pudziana. Kobiety frustruje brak środka, ale też same nie potrafią go wytworzyć, opowiedzieć w zrozumiały dla drugiej płci sposób, czego chcą.
Zdaniem socjologa, nic dziwnego jest, że wielu mężczyzn ucieka z zaspokajaniem potrzeb w świat filmów porno – bo kobiety w nich nie mają tylu oczekiwań, ile kobiety w realnym świecie. – Mężczyzna, który zagłębi się np. w internetowe wpisy na temat tego, jaki ma być, zapała żądzą ucieczki – komentuje Szlendak.
Z drugiej strony jednak, coach relacji damsko-męskich Radosław Płatek twierdzi w rozmowie z nami, że faktycznie wielu mężczyzn nie potrafi flirtować. – Nie umieją podejść naturalnie do kobiety i nie zaczynają się tym interesować – wskazuje. W Polsce podryw generalnie kojarzy się negatywnie – z manipulacją. – A tak przecież nie musi być. Podryw może być kwestią nabycia jakichś umiejętności: lepszego wyrażania siebie, bycia bardziej naturalnym. W Polsce takie podejście jest mało popularne – przekonuje.




