
Nie chodzi o to, aby się "podlansować". Raczej o to, aby nie wstydzić się mówiąc, czym się zajmujemy. Zdaniem pracodawców, należałoby dokonać rewizji nazw niektórych zawodów, choćby takich jak "szwaczka" czy "technik - włókiennik", aby młodzi chcieli znów wykonywać tradycyjne, fizyczne zawody. Jednak w niektórych branżach nazwy zawodów już dawno osiągnęły szczyty absurdu. W Polsce nie ma już np. sekretarek. Zastąpiły je... "Asystentki Biura Zarządu".
Zmiany nazw zawodów obserwuje się dziś niemal we wszystkich branżach i to od kilku lat. Przedstawiciel Lewiatana twierdzi, że te aktualizacje są nie tylko uzasadnione ale wręcz potrzebne. – Należałoby dokonać przeglądu nazw zawodów. Powinno się to zbadać poprzez ankiety wśród uczniów szkół zawodowych. Można ich zapytać, czy przeszkadza im nazwa danego zawodu i czy warto by było ją zmienić – mówi Grzegorz Baczewski.
Nazwa naszego zawodu jest istotna. Gdy przedstawiamy się i mówimy czym się zajmujemy zawodowo, zawsze spotyka się to z pewnym odbiorem, a ten jest ważny dla każdego człowieka. Jeśli nasz zawód to np. "technik - włókiennik", może się zdarzyć, że niechętnie będziemy o nim mówić. A gdy niechętnie mówi się o danym zawodzie, to równie niechętnie decyduje się na taki zawód.
Okazuje się, że sekretarka bardzo często nie już "sekretarką". – Teraz jest ona "Specjalistką Biura Zarządu" albo "Menadżerem Biura Zarządu", w zależności od tego, jak dużą odpowiedzialność powierzy jej szef. Przy czym tę samą pracę jej mamy i babcie wykonywały jako sekretarki – zauważa Krzysztof Inglot.
Zmiana nazw zawodów ma pomóc w odwróceniu trendów zawodowych, a te obecne nie zachęcają młodych do wyboru szkolnictwa zawodowego. O ile zawsze istniały zawody, których nazwy nie były atrakcyjne, w latach 90-tych pojawił się trend, który następnie przerodził się w kult studiowania. – Pojawiły się kierunki studiów o ciekawych nazwach, jak Europeistyka, Zarządzanie i Marketing. Wielu młodych decydowało się na nie właśnie dlatego, że to fajnie brzmi – uważa przedstawiciel związku pracodawców.
Zjawisko to jest bardzo widoczne na stanowiskach sprzedażowych, gdzie często mamy do czynienia z wypaleniem zawodowym. Dla tych osób, czyli handlowców wymyśla się stanowiska takie jak: specjalista ds. rozwoju, wszelkie stanowisko account'ckie, które nie mają żadnego związku z prawdziwym account'cwem. Nazwa Account manager istnieje tylko po to, żeby to nie było stanowisko handlowca, czy specjalisty ds. sprzedaży.
Nowomowa społeczeństw na dorobku
O ile dziś specjaliści prześcigają się w wymyślaniu nowych nazw starych zawodów, za kilka lat może dojść do wielkiego powrotu hydraulików, szwaczek czy... kowali. – Jeśli chodzi o kowali, to ten zawód już teraz odzyskał swój prestiż, bo w dużym stopniu rozwinęło się kowalstwo artystyczne. Ale czy tak samo będzie w przypadku szwaczki? – zastanawia się Baczewski.

