
Nie tylko kobiety chcą o siebie dbać – to już wiemy patrząc na to, ilu z Was przeczytało sobotni artykuł o urodzie facetów! Dziś sprawdzam, jakie zabiegi dermatologiczne warto zrobić, żeby wyglądać dobrze, a których unikać.
REKLAMA
Ponieważ najwięcej komentarzy i zarzutów pod moim sobotnim tekstem dotyczyło wrzucania mężczyzn do jednego wora, melduję, że tego nie robię. Znam wielu zadbanych mężczyzn, którzy nie są zniewieściali. I mam nadzieję, że będzie ich w Polsce coraz więcej. Zresztą celem mojego artykułu nie było czepianie się, jak mało poświęcacie czasu i uwagi swojej urodzie.
Przeciwnie. Chcę zająć się męską urodą na poważnie. I poświęcić jej swoją uwagę, żeby przy okazji dowiedzieć się czegoś więcej o Was.
Na początek o to, jak dbają o swoje zdrowie i wygląd mężczyźni, zapytałam specjalistkę dermatolog, dr Ewę Skulską z gabinetu Ekoderm.
Pani doktor, jeśli przychodzi do pani pacjent, raczej nie trafia do gabinetu dermatologicznego z przypadku…
Zdecydowanie nie. Przychodzi po pomoc. Jak do lekarza innych specjalizacji.
A z jakim problemem skórnym najczęściej przychodzą mężczyźni?
Najwięcej przypadków to oczywiście trądzik pospolity (acne vulgaris), którego nie trzeba nikomu opisywać i trądzik różowaty: popękane naczynka, czy czerwone nosy (wiele osób odbiera osoby chore na trądzik różowaty błędnie za alkoholików). Obie choroby skórne, są przyczyną wielu kompleksów. I mężczyźni nie krążą po kosmetyczkach, tylko wiedzą, że pod tym adresem, znajdą pomoc. Trądzik pospolity leczymy zarówno lekami miejscowymi (maści, antybiotyki), jak i doustnymi (leki z witaminą A), preparatami do kuracji domowej (kremy z retinolem, kwasem azelainowym), a także zabiegami w gabinecie (głębokie pilingi). Podobnie jest z rosaceą (trądzikiem różowatym).
Ale zdarzają się też pacjenci z wyleczonym trądzikiem, którzy chcą usunąć blizny potrądzikowe. I są to zwykle panowie już zdecydowani na laser frakcyjny lub ablacyjny. Naprawdę skutecznie usuwa takie blizny i jest wart pieniędzy i cierpienia, które kosztuje.
A czy mężczyźni usuwają też zmarszczki?
Zdecydowanie rzadziej niż kobiety. Choć miewam pacjentów z głębokimi bruzdami (efekt wieloletniej ekspozycji słonecznej), którzy chcą wyglądać lepiej i młodziej. I wtedy też przychodzą na zabiegi z laserem w roli głównej. I to jest bardzo dobry kierunek, bo laser nie zmienia rysów twarzy. Nie ma w przypadku tego zabiegu ryzyka, jak to nazywam sfeminizowania rysów twarzy.
A w przypadku jakich zabiegów do "sfeminizowania" może dojść?
Wszystkim mężczyznom odradzam używania wypełniaczy (głównie preparatów z zagęszczonym kwasem hialuronowym). Trzeba być naprawdę ostrożnym przeprowadzając taki zabieg na męskiej twarzy. Lepszym pomysłem są pilingi dermatologiczne (ale nie polecam przeprowadzać ich latem) i zabiegi laserowe. Wypełnienia mają rację bytu tylko w przypadku wyrównywania wyraźnych asymetrii twarzy (np. po wypadkach czy urazach). Wedy przeprowadzamy tzw. zabieg radiesse z hydroksyapatytem wapnia.
Czyli, że mężczyźni starzeją się inaczej i trzeba ich odmładzać zupełnie inaczej niż kobiety?
Tak. Twarz kobiety na starość zapada się. Brakuje jej jędrności, wolumetrii. Natomiast u mężczyzn wraz z wiekiem dzieje się odwrotnie. Te wszystkie męskie cechy jak: mocno zarysowane linie żuchwy, podbródka czy czoła – miękną. Rozmywają się rysy twarzy i zaokrąglają. Odmładzanie mężczyzny więc polega na podawaniu preparatów tak, żeby te męskie cechy na nowo wyostrzyć. I tu świetne efekty daje zabieg sculptra. Ale, należy unikać wypełniania policzków czy czoła, bo to naprawdę wygląda u mężczyzny źle.
Jakie było najdziwniejsze życzenie pacjenta, jeśli chodzi o zabiegi z dziedziny medycyny estetycznej?
Dla mnie, oprócz mejla, w który pacjent chciał umówić się na zabieg powiększania penisa – odesłałam go do chirurga, bo ja się tym nie zajmuję – był mężczyzna, który zażyczył sobie powiększenia ust. I normalnie takiemu pacjentowi należy odmówić. Ale ja przeprowadziłam z nim długą rozmowę i wytłumaczyłam, że jego twarz nabierze kobiecych cech. I wtedy okazało się, że jemu właśnie o to chodzi. On marzył o tym, żeby stać się bardziej kobiecy. Ale takie przypadki to rzadkość.
W takim razie, co jest standardem męskiego poprawiania urody?
Moi pacjenci swoje starzenie się najczęściej dostrzegają w okolicach oczu. Mówią, że wyglądają na zmęczone i widzą, jak zapadają się, pojawiają się doły i sińce wokół oczu. I znowu, można im pomóc, ale można też zaszkodzić. Bo nieumiejętne podanie wypełniacza na skórę pod oczami może spowodować efekt odwrotny od zamierzonego - pojawią się worki. Ale te też można usunąć...
A czy mężczyźni przychodzą do gabinetu, żeby poprawić wygląd ciała? Czy skupiają się na samej twarzy?
Najczęstszym problemem związanym z ciałem jest problem tłuszczu wokół pępka. Są pacjenci bardzo aktywni, którzy chodzą na siłownie, pilnują zdrowej diety i nadal nie mogą stracić znienawidzonej oponki na brzuchu. I na taki problem świetnie działa zabieg Aqualyx. Rozpuszcza tkankę tłuszczową.
Rozumiem, że podaje się go w formie zastrzyku w miejscu, które chcemy odchudzić. A czy wystarczy jeden zabieg czy trzeba przeprowadzić serię?
Niestety trzeba zrobić serię, co miesiąc jeden zabieg. Aqualyx naprawdę dobrze radzi sobie też z boczkami, podwójnym podbródkiem (bardzo częsty problem u panów) czy w przypadku niezwykle wywołującej kompleksy – ginekomastii. Przy tej ostatniej przypadłości (tłuszcz na klatce piersiowej, który gromadzi się na kształt piersi), wystarczą trzy zabiegi, żeby pozbyć się problemu.
Pani doktor, a czego radzi pani mężczyznom na pewno w gabinetach unikać?
Botoksu! Wyjątkowo źle wygląda u mężczyzn. Jeszcze u niektórych kobiet botoks w czole może dawać efekt porcelanowej lalki, księżniczki. Ale u mężczyzny taki efekt to porażka. Unikajcie też wypełniaczy. Bruzdy głębokie bardzo postarzają i czasami warto je spłycić, ale wypełnianie ich na gładko na twarzy mężczyzny, odbiera mu po prostu urodę. Panowie, korzystajcie z laserów, pilingów, z innych kuracji dermatologicznych, ale zachowajcie twarz i nie róbcie z niej super gładkiej tafli bez wyrazu.
