
Prof. Bogdan Chazan już 10 lat temu zapracował na opinię pierwszego katolickiego ginekologa w kraju. Kiedy zwolniono go z funkcji krajowego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa, po tym, jak odmówił aborcji kobiecie noszącej uszkodzony płód, rozpoczął bitwę o własną wizję medycyny. Sojuszników znalazł wśród polityków: u boku Romana Giertycha walczył z antykoncepcją, a wraz z Markiem Jurkiem ostrzegał przed in vitro.
Dyskusja o aborcji, której warszawski ginekolog jest bohaterem, już raz się bowiem przetoczyła. Chazan, wówczas także kierownik Kliniki Położniczo-Ginekologicznej Instytutu Matki i Dziecka, miał odmówić usunięcia ciąży kobiecie, u której wykryto poważne uszkodzenie płodu. Organizacje kobiece zatrzęsły się z oburzenia, choć potem sama matka prostowała, że chciała donosić ciążę (dziecko zmarło kilka godzin po urodzeniu się) i dziękowała lekarzowi za „ułatwienie walki o życie synka”.
Od LPR do PiS
Bezrobocie profesora trwało dwa lata. W maju 2004 roku został dyrektorem Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. Świętej Rodziny w Warszawie. Już wtedy znał się z liderem Ligi Polskiej Rodzin Romanem Giertychem. Kilka miesięcy wcześniej występowali razem na konferencji prasowej apelując o wycofanie preparatu antykoncepcyjnego typu „dzień po”. Chazan był wtedy przedstawiany jako „ekspert LPR-u”.
Nie słyszałem, by ktoś szedł do lekarza w zależności od tego, czy głosował na PiS, czy SLD. Choć tam, gdzie ludzie głosują na SLD, w północno-zachodnich częściach Polski, jest najwięcej porodów przedwczesnych, najwyższa umieralność okołoporodowa, tam najwięcej ludzie palą, największa jest umieralność na raka, największe zużycie środków antykoncepcyjnych, najwięcej ciąż młodocianych i pozamałżeńskich. I najgorsze wyniki testów klas szóstych. I to nie jest tylko kwestia biedy, tylko systemu wartości.
Twarz Deklaracji Wiary
Po wygranych przez PO wyborach z 2007 roku prof. Chazan nie odgrywał już roli ministerialnego eksperta. Sprzymierzył się za to ze znanym z „obrony życia” politykiem - Markiem Jurkiem. W styczniu 2009 roku zawiązali Komitet Donum Pro Vitae. Głośno było o nim, kiedy Chazan i Jurek poskarżyli się ministrowi sprawiedliwości, że w klinikach in vitro „dzieci poddawane są selekcji” i „wyrzuca się zarodki”.
Teraz o znanym ginekologu znów jest głośno. I znów gromadzi on za sobą rzesze zwolenników i tłumy wrogów. Były cesarskie cięcia, było in vitro, jest „Deklaracja wiary”. – Argumentacja przeciwko profesorowi i „Deklaracji” jest idiotyczna. A minister zdrowia troszczy się o realizację niekonstytucyjnej klauzuli sumienia, która nakłada obowiązek informowania o odmowie aborcji. Gdyby dziecko się urodziło i zostało wyjęte, to jego zabicie karane byłoby dożywociem. A skoro skóra matki nie jest przecięta, minister chce, by wskazać lekarza, który dziecko uśmierci. Absurd. Popieram prof. Chazana – komentuje Roman Giertych.

