Chcesz kupować markowe ubrania, buty i akcesoria nie wydając na to fortuny? Jest na to sposób - kluby zakupowe w internecie. Na zachodzie bardzo popularne, w tej chwili walczą o polskich użytkowników.
Kluby zakupowe nie działają w Polsce od dawna, ale coraz szybciej zdobywają serca i portele klientów. Zasada jest prosta - zakupy w klubach mogą robić tylko ich członkowie, często zaproszeni do tego grona przez innych użytkowników. W zamian za markowe produkty płacą nawet 80 proc. taniej.
Ubrania, buty, biżuteria i akcesoria domowe taniej o kilkadziesiąt procent - trudno się dziwić, że kluby rosną w siłę. Tylko w zeszłym roku Polacy kupili w sieci artykuły warte 18 miliardów złotych, po bardzo szybkim rozwoju m.in. zakupów aukcyjnych, zaczęły rozwijać się zakupy grupowe, a obok nich właśnie kluby zakupowe. Oferty klubów są czasowe i ograniczone ilościowo, a kto pierwszy kliknie, ten lepszy. Taka forma promocji jest atrakcyjna także dla znanych marek. Produkty trafiają bowiem do określonej grupy klientów, nie ma mowy o psuciu prestiżu firmy.
- Zjawisko pewnej elitarności i braku dostępności dla wszystkich może być modelem biznesu, jaki niektórzy próbują prowadzić. Jednocześnie coraz więcej mówi się w Internecie o możliwym zakazie sprzedaży produktów luksusowych marek – np. na Allegro, e-Bay oraz innych serwisach aukcyjnych i w sklepach internetowych – mówi Rzeczpospolitej Andrzej Garapich, prezes firmy Polskie Badania Internetu. I dodaje, że właśnie kluby mogą pomóc ominąć taki zakaz.
Zgodnie z badaniami opisanymi przez portal Praktycy.com już siedmiu na dziesięciu użytkowników internetu w Europie przyznaje, że zna zasady kupowania w klubach zakupowych. Mało tego, co trzeci internauta w Niemczech należy do jednej z ekskluzywnych grup, której członkowie mogą korzystać ze specjalnych promocji podczas kampanii promujących sezonowe produkty znanych marek.
Handel w sieci po latach walczenia i edukowania masowego klienta, teraz sięga po lepiej zarabiających, którzy chcą kupować „drogie” produkty w niskich cenach. Klienci klubów mają czuć się wyjątkowo. - To miejsce nie jest dostępne dla wszystkich. Idea opiera się na ekskluzywności. Wyjątkowość oznacza w tym przypadku niskie, jak na markowe artykuły, ceny – mówi Piotr Krawiec, Dyrektor Zarządzający Praktycy.com. W 2010 roku obroty serwisu Bao.pl - jednego z pierwszyszych klubów w polskim internecie - przekroczyły 2 miliony złotych.
Polskie kluby nie mogą jeszcze porównywać się z zachodnimi, ale zdaniem przedsiębiorców, z którymi rozmawiali dziennikarze Dziennika polski rynek ma duży potencjał. Nad Wisłą funkcjonuje kilkanaście klubów zakupowych, między innimi wspomniane Bao.pl, ale też BebClub.pl, Stilago.pl, czy Limano.pl, który jest polskim oddziałem niemieckiego serwisu, który notuje 50 proc. wzrosty liczby użytkowników.
Największy polski serwis aukcyjny Allegro w zeszłym roku zainwestował w Markafoni, międzynarodową markę, która ma oddziały w Australii, Grecji, Korei Południowej, na Ukrainie i w Turcji. W sumie klub ma już ponad 6 i pół miliona użytkowników. - Zmiany zaowocowały zwiększeniem liczby użytkowników o 50 proc. – mówi Dziennikowi Ewa Szulc, kierownik ds. marketingu Markafoni Polska.
- To miejsce dla osób, które czują potrzebę bycia niepowtarzalnym, ceniących styl i jakość. Nie wychodząc z domu można będzie nabyć kolekcje największych, światowych marek. Tym samym, aby modnie wyglądać, nie trzeba będzie latać na zakupy do Paryża, Londynu, czy Nowego Jorku. Nie zabraknie również prac młodych i utalentowanych polskich projektantów, których będziemy starali się promować. Chcemy, aby klub Markafoni był kojarzony z najwyższej jakości produktami w bardzo atrakcyjnych cenach - mówi Szymon Bujalski, Dyrektor Zarządzający Markafoni Polska.
Zdaniem specjalistów polskie kluby już niedługo mogą mieć po kilka milionów klubowiczów. To dobre rozwiązanie dla osób z wyższym wykształceniem i dobrą pracą, którzy chcą używać światowych, markowych produktów w dobrych cenach.