
Kiedy dorośli kupują warte kilkadziesiąt euro koszulki z nazwiskami swoich idoli, dzieci muszą znaleźć tańszy zamiennik uhonorowania piłkarzy. Wybierają więc często naklejki, które kolekcjonuje się w albumach. Ale to tylko pozornie tańsza pasja, bo zebranie całej kolekcji to wydatek ok. 600 dolarów. Włoska firma Panini zarabia na tym miliony, a trwający mundial to żyła złota.
REKLAMA
Lata 90. to w Polsce wybuch popularności albumów z naklejkami przedstawiającymi piłkarzy grających na mundialach czy mistrzostwach Europy. Kupowanie pakietów naklejek, później wymienianie się nimi z kolegami, by skompletować kolekcję było nieodłącznym elementem piłkarskiej gorączki. To także namiastka wielkiego świata dla dzieci, które nie mogły sobie pozwolić na wyjazd na mecz czy na kupienie koszulki swojego zespołu.
Jak podaje „Bloomberg” zebranie całej kolekcji wcale nie jest jednak tanie. Trzeba kupić 899 pakietów z naklejkami, co oznacza wydatek nawet 600 dolarów. Te pieniądze trafiają do jednej tylko firmy - włoskiego koncernu Panini Group – pisze „Puls Biznesu”. Podczas euro w Polsce i na Ukrainie wyniosły 800 mln euro.
Prace nad kolejnym albumem zaczynają się tuż po zakończeniu turnieju. We włoskiej firmie pracuje 1000 osób, które w ciągu każdego tygodnia przed turniejem produkują 750 mln naklejek. Jak zapewnia dyrektor wydawniczy firmy mówienie, że któreś z nich są wydawane w mniejszej liczbie, by podnieść ich wyjątkowość, to "miejska legenda".
