
“Nigdy nie dam zarobić góralom”, “Nie wiem po co ludzie tam jeżdżą, może lubią jak ktoś z nich drze ostatni grosz”, “Plemię tępaków i sprzedawczyków wierzących w mamonę” – to jedne z wielu podobnych opinii o łasych na pieniądze góralach. Ile w tym stereotypie prawdy?
Warto rzucić okiem na kilka popularnych komentarzy. Co ciekawe, wśród wielu niepochlebnych opinii przeważały te dotyczące pieniędzy i rzekomo legendarnej góralskiej chciwości, która tłumaczyć ma także opisany napad.
W zakopcu byłem chyba 3 lub 4 lata temu po przerwie jakiś 15 lat i nadal uważam że nie ma większych jełopów i buraków jak nasi debile górale.
Ostatni raz byłem w Zakopanem 10 lat temu. Za 4 dni pobytu zapłaciłem w sumie więcej niż by kosztował tydzień w Hiszpanii. Górale rżną wszystkich na kasę na każdym kroku i bez umiaru. Nie wiem po co ludzie tam jeżdżą, może lubią jak ktoś z nich drze ostatni grosz. Ja nie lubię i więcej tam nie pojadę.
Jak jadę do zakopanego to bilbordy przesłaniają mi góry a górale dudki liczą, za kawałek zimnego serka 5zł.
Górale kochają portfele turystów ale na tym się chyba kończy.
Pojawiały się też głosy przypominające, że historycznie “gdy inni walczyli z Niemcami i Ruskimi, to w Zakopanym robili z nimi interes”. Ale jednocześnie jeden z wykopowiczów wrzucił żałosną “humorystyczną” grafikę głoszącą, że ci sami górale dogadujący się z hitlerowcami to tak naprawdę “górskie żydostwo”. Skąd te wszystkie skojarzenia krążące wokół tematu pieniędzy?
– Mamy geny bycia zaradnymi, gospodarnymi. Umiemy zarządzać gazdówką, umiemy robić interesy. Ale niektórym rzeczywiście mamona przesłoniła cały świat – przyznaje w rozmowie z naTemat Maria Gruszkowa, prezes Stowarzyszenia Obrony Praw Obywateli Powiatu Tatrzańskiego.
Górale oszczędzają jak tylko się da. Dlatego jakby coraz częściej spotykam w Zakopanem knajpy bez obsługi. To znaczy - chcesz zjeść, to sobie przyjdź i odbierz. Nie, to bez łaski. To już nawet w fast foodach jest lepiej, bo tam, jak musisz na coś poczekać, najczęściej przyniosą do stołu. Tu - nie licz na to. Coraz więcej też knajp, w których w teorii potrawy są po jako takich cenach, ale oddzielnie musisz dokupić ziemniaki (kaszę, ryż) i surówkę... CZYTAJ WIĘCEJ
– Jeśli pojechałbym po raz pierwszy w życiu do Włoch i został tam przez kogoś okradziony czy oszukany, to pewnie łatwo byłoby mi generalizować i mówić, że “Włosi to złodzieje”. Ale wystarczałoby spędzić tam więcej czasu, by przekonać się, że jak wszędzie – ludzie są bardzo różni – mówi z kolei Szymon Zatorski, rzecznik Urzędu Miasta w Zakopanem.

