Xawery Żuławski rozesłał do rodziny i przyjaciół list zawierający prośbę o pomoc i wsparcie dla mamy – aktorki Małgorzaty Braunek, która od ubiegłego roku walczy z wyjątkowo złośliwym nowotworem. List, choć nie było to intencją reżysera, trafił na Facebooka i do mediów – dzięki czemu o akcji zbierania pieniędzy na horrendalnie drogie leczenie aktorki dowiedzieli się fani. I zaczęli zasilać konto na leczenie. Okazało się, że tysiące osób chcą pomóc uwielbianej artystce. Niestety, okazało się także, ile w nas żółci, jadu i bezinteresownej, czystej... no właśnie: nienawiści?
W 2005 roku Braunek mówiła w wywiadzie, że „bardzo stara się trzymać dystans”, by „nie stać się bohaterką medialną” i „nie być w centrum zainteresowania”. Dziś, wbrew swojej woli, tą bohaterką mediów się stała.
Z jednej strony to dobrze, bo zainteresowanie mediów i możliwość dotarcia z prośbą o pomoc do większej liczby ludzi pozwoli, mam nadzieję, sfinansować kosztowne leczenie w Niemczech. Z drugiej jednak naraża aktorkę, która wyraźnie powiedziała, że nie chce umieszczać informacji o zbiórce pieniędzy na swoim facebookowym fanpage'u, na obrzydliwe komentarze.
Podstęp, podstęp wszędzie Ludzie jednak wszędzie węszą podstęp, podejrzewają szwindel i wietrzą oszustwo. Nawet wtedy, kiedy syn prosi o pomoc dla matki. Gdzie doszliśmy, żeby się w tym normalnym, najnormalniejszym na świecie i zrozumiałym chyba dla każdego odruchu, doszukiwać niedobrych intencji?
Internautom nie podoba się, że Żuławski z rodziny „skoligaconej” z Sophie Marceau prosi o finansowe wsparcie, że aktorka jest buddystką, bo „ciemnego kultu nie będą wspierać”, że wpłatę, jeśli będzie ona nosić tytuł „darowizna na cele kultur religijnego”, można odliczyć od podstawy opodatkowania... Części nie podoba się, że zmagająca się z rakiem aktorka wrzuca czasem na Facebooka zdjęcia – bo ta piękna kiedyś kobieta jest chora i nie wygląda już jak miss świata. A mimo to się uśmiecha.
Piękna i dobra "królowa krasnoludków" A wszystkie te słowa skierowane są do osoby, które przez ostatnie kilkadziesiąt lat pomagała innym. Uśmiechnięta, pogodna, cierpliwa – tak mówią o niej wszyscy, którzy ją znają. Przyjaciele, uczniowie, fani.
Artur Cieślar, który z Małgorzatą Braunek napisał książkę „Jabłoń w ogrodzie, morze jest blisko”, tak w 2012 roku mówił o swojej przyjaciółce:
Z kolei psycholog i buddysta Jacek Santorski, który z Małgorzatą Braunek przyjaźni się od kilkudziesięciu lat, mówi o niej, że jest „dobrym człowiekiem i piękną kobietą”.
Aktorka Joanna Brodzik, z którą Braunek grała w serialu „Dom na rozlewskiem”, mówi z kolei o niej, że jest „królową krasnoludków”. – Kiedy nikt nie widzi, Małgosia natychmiast się zmniejsza, wkłada zakrzywione na czubkach zielone pantofelki, czerwoną szpiczastą czapeczkę. I zamienia się w królową krasnoludków. Mam na to dowód – kiedyś zapytałam Małgosię o to wprost i nie zaprzeczyła – mówiła aktorka.
Uczę się ścieżki ofiarowania Małgorzata Braunek co jakiś czas wrzuca na swoją stronę na Facebooku – sama lub z pomocą przyjaciół – swoje zdjęcia, cytaty, fragmenty wierszy. Jeden z nich brzmi tak:
Kochanie, ponieważ kocham cię,
Chciałabym ci dać wszystko, co mam;
moje pieniądze, mój dom, moje ubranie, moją skórę,
moje ciało, moją duszę,
nawet gdybym miała pójść nago.
Ponieważ kocham cię,
chcę ci dać wszystko co mam,
bez wyjątku.
gdy to robię, uczę się ścieżki ofiarowania.
Sześć Paramit, Sueng Sahn, 1988
I dedykuję go wszystkim tym, którzy pewną ręką wypisywali wszystkie te komentarze. Brzydkie. Okrutne. Zwyczajnie podłe. A parafrazując Winstona Churchilla – pani Małgorzata Braunek, mam nadzieję, wyzdrowieje, a hejterzy od siedmiu boleści, nie potrafiący uszanować cudzego cierpienia, dalej będą dusić się własnym jadem.
Szanowni Państwo, na wyraźną prośbę Małgosi nie zamieściłem na jej oficjalnej stronie na Fb listu rodziny z prośbą o wsparcie finansowe dot. jej leczenia, gdyż był on skierowany drogą mailową jedynie do bliskich, przyjaciół i uczniów Małgosi. Niestety poszły konie po betonie i wnet znalazł się w sieci i zaczął żyć własnym życiem.
Teraz temat podchwyciły wszelkie media i oczywiście robią z tego sensację. Każdy z Państwa może zareagować w sposób sobie właściwy na apel rodziny, ale proszę zrozumieć, że nie było ich zamiarem epatowanie mediów i stawianie Polski na baczność w związku z chorobą Małgosi. To ostatnia rzecz jakiej by sobie życzyła.
Internauta
komentarz pod tekstem o zbiórce pieniędzy na leczenie Małgorzaty Braunek
Niech najpierw sprzedadzą swoje wille i limuzyny, niech wezmą kredyty, a dopiero gdy tego zabraknie, niech wyciągają rękę do biednych fanów. Rodzina skoligacona z Sophie Marceau, w niej: dwóch reżyserów i jedna aktorka biorącą za dzień zdjęciowy w serialu po kilkanaście tysięcy. I oni chcą kasy od zwykłych ludzi tyrających za 1200 zł miesięcznie!
Komentarze internautów
Nie chcę wspierać mrocznych kultów.
A urzędy skarbowe są ślepe i głuche i nie przyczepią się do takiego "sprytnego" obejścia prawa?
Bardzo współczuję, ale niech pani Braunek da sobie spokój z mediami. To nie przystoi kobiecie chorej i w jej wieku. Więcej godności.
A dlaczego wpłata na buddystów, jakieś to podejrzane.
Artur Cieślar
pisarz, podróżnik, przyjaciel aktorki
Piękny uśmiech, wielka życzliwość dla ludzi i niezwykła wrażliwość, która mnie czasami porusza(...) ona reaguje w sposób niezwykle żywy, tu i teraz na to, że coś się ludziom dzieje, że ktoś choruje(...) jest bardzo, bardzo czuła na cierpienie innych.
Jacek Santorski
psycholog, przyjaciel artystki
To dobro związane jest z tym, że ja, odkąd pamiętam, widzę, że autentycznie troszczysz się kimś lub czymś większym, zewnętrznym, innym niż tylko twoje gniazdo, o które też umiesz się zatroszczyć (...)Twoja dobroć jako człowieka przejawia się w tym, że ty siię nie złościsz na ludzi, tylko co najwyżej odczuwam twój gniew, kiedy jesteś zniecierpliwiona, że dzieje się jakieś zło wynikające najczęściej z ignorancji. Nie szukasz winnych, tylko ubolewasz nad ignorancją, która może prowadzić do zła. Nie jesteś dobrym kompanem, żeby kogoś obgadywać. Jeśli mówisz o osobach trzecich, to z troską.