
Reklama.
Jak się okazuje, informację o cenach klienci czerpią nie tylko z gazetek promocyjnych. Najnowszym dowodem powrót wykopowej grafiki przedstawiającej porównanie kosztu jednego ciastka w polskim i holenderskim Lidlu.
Autor twierdzi, że porównanie dowodzi iż "producenci mają was za baranki, które można czesać do woli". Grafika po raz pierwszy ukazała się w sieci dwa lata temu, ale właśnie teraz klienci zaczęli zarzucą oficjalny profil Lidla linkami pytając o co chodzi.
Oto wytłumaczenie Lidla, które pojawia się pod postami internautów, którym cena ciastek stanęła w gardle:
Ceny produktów sprzedawanych w Polsce i za granicą różnią się ze względu na wiele czynników, takich jak podatki, różnice kursu walutowego, liczba sklepów w danym kraju czy koszty logistyki. Lidl Polska prowadzi politykę cenową we własnym zakresie, przy uwzględnieniu warunków ekonomicznych w kraju. Dbamy o to, by nasze ceny były jak najbardziej atrakcyjne w porównaniu do oferty naszej konkurencji w Polsce.
Powyższe oświadczenie pojawia się przy każdej tego typu sprawie. Dlatego zwróciliśmy się do Lidla o bardziej obszerne wyjaśnienia, które opublikujemy jak tylko je dostaniemy.
To nie pierwszy przypadek cenowej kontrowersji wynikającej między innymi z tego, że w przeciwieństwie do "tylko polskiej" Biedronki, Lidl działa w 29 krajach o dużej rozpiętości jeśli chodzi o zarobki i siłę nabywczą.
Ostatnio klienci zwrócili między innymi uwagę na ponaddwukrotnie niższą cenę firmowego balsamu w niemieckich sklepach sieci.