W Poznaniu tak długo walczono ze spektaklem "Golgota Picnic" aż wreszcie artyści po prostu wystraszyli się o swoje bezpieczeństwo i go odwołali. "Z powodu bardzo dużego zagrożenia zamieszkami, których skala i forma mogą być niebezpieczne dla naszych widzów, aktorów, postronnych osób, a także mogą prowadzić do dewastacji obiektów użyteczności publicznej miasta Poznania" - tłumaczą organizatorzy. A wszystko to dzięki specom od walki z ateizacją z Prawa i Sprawiedliwości.
Arcybiskup, prezydent Poznania, samorządowcy i posłowie Prawa i Sprawiedliwości, oraz Platformy Obywatelskiej - cała ta egzotyczna koalicja przez wiele dni walczyła z zaplanowanym na ten weekend spektaklem "Golgota Picnic", który miał być częścią tegorocznego Festiwalu Teatralnego Malta. Konserwatystom wystarczyła w zasadzie sama nazwa, by uruchomić cyr..., akcję pod hasłem "Stop bluźnierstwom i szyderstwom z męki Chrystusowej". Festiwal dobywa się bowiem w okresie katolickich świąt.
"Pseudosztuka, pełna obscenicznych scen, epatowania pornografią, pełna drwin z osoby Chrystusa i jego śmierci na krzyżu" - pisali o spektaklu "Golgota Picnic" politycy PiS do samego premiera Donalda Tuska. Wcześniej zaskarbili sobie bowiem względy kolegów z poznańskiej PO i prezydenta Ryszarda Grobelnego.
Atmosfera wokół niemile widzianego już w Poznaniu teatru robiła się coraz bardziej gorąca i zaczęła przyciągać już także uwagę środowisk, które w walce ze sztuką nie poprzestają tylko na słowach. Sprawiło to, iż w piątkowy wieczór dyrekcja Festiwalu Teatralnego Malta postanowili poddać się konserwatywnej cenzurze. Po prostu w obawie o bezpieczeństwo.
"Niebezpieczny spektakl nienawiści do odmiennej wizji świata, jaki zaplanowali na te dni w Poznaniu protestujący, nie będzie naszym udziałem" - czytamy w oświadczeniu dyrektor Malty, Michała Merczyńskiego. Natomiast dzięki staraniom władz Poznania, po takiej antyreklamie udziałem stolicy Wielkopolski z pewnością nie będzie teraz obecność w głównym nurcie europejskiej kultury i turystyki...