
Reklama.
PARTNEREM RELACJI JEST PKN ORLEN
Debatę "Atrakcyjność inwestycyjna poszukiwań i wydobycia gazu łupkowego w Polsce?" na Europejskim Kongresie Finansowym rozpoczął minister środowiska dr Maciej Grabowski. Jak przekonywał, w 2014 roku możliwy jest pierwszy odwiert dający "produkcyjne zdolności wydobywcze". Podkreślił, że to nie jego spekulacje, a informacje z firm robiących odwierty, choć oczywiście na potwierdzenie tych informacji przyjdzie jeszcze poczekać.
Polska lepsza od Hiszpanii i Wielkiej Brytanii
Minister zaznaczał, że Polska – w porównaniu do Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii – i tak już osiągnęła wysoki poziom zaawansowania w pracach nad gazem łupkowym. – W Hiszpanii czekają na wyrok tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego, który powie, czy mogą w ogóle wiercić. Tam w tej chwili odbywa się dyskusja, czy regiony mogą zablokować lub nie samo koncesjonowanie takiego wydobycia. Z kolei w Wielkiej Brytanii są tak wielkie problemy z opinią publiczną, że po prostu nie wiercą – wskazywał.
Minister zaznaczał, że Polska – w porównaniu do Hiszpanii czy Wielkiej Brytanii – i tak już osiągnęła wysoki poziom zaawansowania w pracach nad gazem łupkowym. – W Hiszpanii czekają na wyrok tamtejszego Trybunału Konstytucyjnego, który powie, czy mogą w ogóle wiercić. Tam w tej chwili odbywa się dyskusja, czy regiony mogą zablokować lub nie samo koncesjonowanie takiego wydobycia. Z kolei w Wielkiej Brytanii są tak wielkie problemy z opinią publiczną, że po prostu nie wiercą – wskazywał.
Grabowski dodał, że w Europie Polska jest pionierem prac nad gazem łupkowym i ich "niekwestionowanym liderem". – Pionierów poznaje się po tym, że mają strzały w plecach – żartobliwie komentował minister środowiska.
Biznes w Polsce daje sobie radę z łupkami
Zarazem Grabowski chwalił polskie firmy inwestujące w gaz łupkowy za sposób, w jaki komunikują się z lokalnymi społecznościami. W Polsce bowiem, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, w zasadzie nie istnieje sprzeciw wobec odwiertów i wydobycia. – Firmy, w Polsce pokazały, że są w stanie tak prowadzić projekty, że tego oporu ze strony lokalnych społeczności prawie nie ma – doceniał działanie Orlenu i PGNiG Grabowski.
Zarazem Grabowski chwalił polskie firmy inwestujące w gaz łupkowy za sposób, w jaki komunikują się z lokalnymi społecznościami. W Polsce bowiem, w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, w zasadzie nie istnieje sprzeciw wobec odwiertów i wydobycia. – Firmy, w Polsce pokazały, że są w stanie tak prowadzić projekty, że tego oporu ze strony lokalnych społeczności prawie nie ma – doceniał działanie Orlenu i PGNiG Grabowski.
Jak podkreślił, z rozmów z zagranicznymi przedsiębiorcami branżowymi wynika, że najbardziej boją się oni właśnie braku akceptacji takich projektów przez opinię publiczną. Minister przypomniał przy tym, że inwestorzy wydali już ponad 2 miliardy złotych na poszukiwanie gazu w Polsce.
Pieniędzy na inwestycje nie brakuje
Po przemówieniu ministra jednym z głównych tematów dyskusji było finansowanie łupkowych przedsięwzięć. Paneliści dość zgodnie przyznawali, że problemem nie jest brak pieniędzy czy pozyskiwanie środków na inwestycje. – Nie obawiałbym się o kapitał. Martwmy się jak tworzyć środowisko żeby przyciągnąć ten kapitał – mówił prezes Orlen Upstream Wiesław Prugar.
Po przemówieniu ministra jednym z głównych tematów dyskusji było finansowanie łupkowych przedsięwzięć. Paneliści dość zgodnie przyznawali, że problemem nie jest brak pieniędzy czy pozyskiwanie środków na inwestycje. – Nie obawiałbym się o kapitał. Martwmy się jak tworzyć środowisko żeby przyciągnąć ten kapitał – mówił prezes Orlen Upstream Wiesław Prugar.
Jak wskazywał, część firm posiada własne środki do inwestowania w poszukiwanie łupków, a część musi szukać pomocy u inwestorów. – Istnieje kapitał, który z definicji lubi tego typu ryzyko, wyspecjalizowany. Nie brakuje go na świecie – zaznaczył Prugar. Dodał przy tym, że jeśli inwestorzy finansowi akceptują poziom ryzyka i widzą odpowiednią perspektywę zysków, to zawsze znajdą kapitał na takie przedsięwzięcia.
Z kolei wiceprezes PGNiG Zbigniew Skrzypkiewicz zdradził, że jego firma w 2014 wydała na prace poszukiwawcze "niewiele ponad 300 mln złotych". – Przypuszczam, że w 2015 ta kwota nie będzie mniejsza – oświadczył Skrzypkiewicz.
Wszystko na dobrej drodze
Zarówno eksperci, jak i praktycy z firm ogólnie byli dobrej myśli odnośnie tego, jak pracujemy nad gazem łupkowym w Polsce.
Zarówno eksperci, jak i praktycy z firm ogólnie byli dobrej myśli odnośnie tego, jak pracujemy nad gazem łupkowym w Polsce.
– Polski projekt łupkowy ma tę szansę, że wreszcie wchodzi w stan dojrzałości. Kilka lat temu zachwyciliśmy się, że dziecko się urodziło, a teraz ono urosło i trzeba się nim zająć w odpowiedzialny sposób. To dobrze, że ta początkowa euforia opadła i dzisiaj w racjonalny, spokojny sposób mogą pracować firmy poszukiwawcze – ocenił Wiesław Prugar. Podkreślił przy tym, że Orlen konsekwentnie realizuje "plany przybliżające do sukcesu", choć ów sukces łupkowy jego zdaniem może nie być tak duży, jak "niektórzy oczekiwali" i zanim go osiągniemy, czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy.
Również Mateusz Pociask, partner w Ernst&Young wskazywał, że problemów z pozyskiwaniem pieniędzy na łupki nie ma. – Firm, które podjęły się tego jest całkiem sporo – mówił. Jego zdaniem wycofanie części firm z Polski wcale nie oznacza, że nagle inwestorzy uznali za bezsensowne lokowanie tutaj kapitału.
Część firm odeszła, ale... wrócą i dopłacą?
Co więcej, ekspert Instytutu Studiów Energetycznych dr Andrzej Sikora przekonywał, że firmy, które już wycofały się z Polski, wrócą tutaj jeśli stworzymy sprzyjające warunki do wydobycia gazu łupkowego. Przypomniał tutaj sytuację z Libii z 2004 roku, kiedy tamtejsze władze zaczęły starać się o pozyskanie zagranicznych inwestorów po tym, jak ONZ zdjął z tego kraju sankcje gospodarcze nałożone na początku lat '90. Wówczas jedna z firm tylko za fakt, że podpisują umowę o powrocie na koncesje, zapłaciła 4 miliardy dolarów.
Co więcej, ekspert Instytutu Studiów Energetycznych dr Andrzej Sikora przekonywał, że firmy, które już wycofały się z Polski, wrócą tutaj jeśli stworzymy sprzyjające warunki do wydobycia gazu łupkowego. Przypomniał tutaj sytuację z Libii z 2004 roku, kiedy tamtejsze władze zaczęły starać się o pozyskanie zagranicznych inwestorów po tym, jak ONZ zdjął z tego kraju sankcje gospodarcze nałożone na początku lat '90. Wówczas jedna z firm tylko za fakt, że podpisują umowę o powrocie na koncesje, zapłaciła 4 miliardy dolarów.
– Jak będą sprzyjające warunki, to i kapitał się znajdzie – mówił Sikora. Zaznaczył, że choć politycy w kwestii regulacji łupkowych przespali 2009 i 2010 rok, to istnieje szansa, że zagraniczne firmy wrócą do Polski. – Włącznie z Exxon Mobile, gdyby okazało się, że inwestycje tutaj dają odpowiednie zwroty. Wtedy dopłacą po 2-3 miliardy, żeby wrócić – stwierdził dr Sikora.
Prawo idzie do przodu
Maciej Grabowski, odnosząc się do tego "przespania", przypomniał, że odpowiednia ustawa jest już w parlamencie. - W moim przekonaniu zmiany prawne idą w dobrym kierunku. Raz, że zabezpieczają interesy państwa, dwa: zabezpieczają interesy środowiska i trzy: uwzględniają dobre praktyki, które podejrzeliśmy na świecie – zapewniał minister.
Maciej Grabowski, odnosząc się do tego "przespania", przypomniał, że odpowiednia ustawa jest już w parlamencie. - W moim przekonaniu zmiany prawne idą w dobrym kierunku. Raz, że zabezpieczają interesy państwa, dwa: zabezpieczają interesy środowiska i trzy: uwzględniają dobre praktyki, które podejrzeliśmy na świecie – zapewniał minister.
Również Wiesław Prugar z Orlen Upstream przyznał, że konsultacje i dyskusje dotyczące nowego prawa, które toczyły się w ostatnich latach, były konstruktywne, chociaż przecież koncerny wydobywcze i państwo ze względu na różne interesy są po dwóch stronach tej sprawy. Prugar zaznaczył przy tym, że prawo w tej dziedzinie wciąż jest dość skomplikowane, a pożądane są jak najprostsze przepisy, bo nie budzą wówczas kontrowersji.
UE powinna pomóc, ale...
Trzecią najważniejszą kwestią omawianą podczas debaty była postawa Unii Europejskiej wobec łupków. Zdaniem dr Andrzeja Sikory w tej kwestii nie ma wątpliwości: Unia, jeśli chce gospodarczo konkurować z USA czy Chinami, natychmiast "ma być El Dorado dla wydobywania swoich surowców", zamiast zastanawiać się jak taniej importować.
Trzecią najważniejszą kwestią omawianą podczas debaty była postawa Unii Europejskiej wobec łupków. Zdaniem dr Andrzeja Sikory w tej kwestii nie ma wątpliwości: Unia, jeśli chce gospodarczo konkurować z USA czy Chinami, natychmiast "ma być El Dorado dla wydobywania swoich surowców", zamiast zastanawiać się jak taniej importować.
Wiceprezes PGNiG Zbigniew Skrzypkiewicz stwierdził z kolei, że na pewno gaz łupkowy jest projektem strategicznym dla Polski, bo daje możliwość zabezpieczenia dostaw gazu, ale nie chciał oceniać, jak powinna zachować się wobec tego Bruksela.
Także Wiesław Prugar z Orlenu podkreślał, że nie jest politykiem i trudno mu się ustosunkować do pytania o rolę UE w tym procesie. – Ale patrząc na to jako obywatel Polski, Europy, patrząc na kierunki i trendy w gospodarkach, związane z oszczędnością energii i ograniczaniem emisji CO2, to wyobrażam sobie, że Europa powinna przykładać dużą wagę do każdego projektu, który wiąże się z ekologicznymi zasobami dostarczającymi energię – stwierdził prezes Orlen Upstream.
Warto czekać na łupkowe efekty
Ostrożny w swojej wypowiedzi był też Mateusz Pociask z E&Y, który ocenił, że "jakiekolwiek działania zmierzające do dywersyfikacji źródeł energii to dobre działania". Jego zdaniem, Bruksela przynajmniej powinna nie przeszkadzać w wydobywaniu gazu łupkowego, a najlepiej by było, gdyby aktywnie wsparła ten proces. – Chociaż nie liczyłbym na duże wsparcie, szczególnie w zakresie finansowym. O pieniądze jednak, jak już mówiliśmy, nie ma się co martwić – przypomniał Pociask.
Ostrożny w swojej wypowiedzi był też Mateusz Pociask z E&Y, który ocenił, że "jakiekolwiek działania zmierzające do dywersyfikacji źródeł energii to dobre działania". Jego zdaniem, Bruksela przynajmniej powinna nie przeszkadzać w wydobywaniu gazu łupkowego, a najlepiej by było, gdyby aktywnie wsparła ten proces. – Chociaż nie liczyłbym na duże wsparcie, szczególnie w zakresie finansowym. O pieniądze jednak, jak już mówiliśmy, nie ma się co martwić – przypomniał Pociask.
Wszystko wskazuje więc na to, że biznes wreszcie ma odpowiedniego partnera na szczeblu rządowym, by optymalnie przyspieszyć prace nad poszukiwaniem i wydobyciem gazu łupkowego. I choć Polska jako pionier w tej branży w Europie nie ma lekko, to wygląda na to, że zarówno państwo, jak i firmy są dobrej myśli odnośnie naszej łupkowej przyszłości. Takie postawy zarówno w biznesie, jak i polityce cieszą - teraz bowiem, przy obecnej sytuacji geopolitycznej, zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego jest ważne jak nigdy. A łupki mogą być tym elementem energetycznej układanki, który niezależność, a tym samym bezpieczeństwo da nam na wiele lat.