Jarosław Kaczyński nie chciał ujawnić publicznie, kto pożyczył mu kilka lat temu 200 tys. złotych. Tygodnik „Polityka” ustalił jednak, że pożyczkodawcą była Janina Goss, „szara eminencja PiS”. – Według opinii łódzkich działaczy PiS Goss karierę zawdzięcza głównie bliskiej znajomości z Jadwigą Kaczyńską, matką Lecha i Jarosława – napisała „Polityka”.
Gdy przed miesiącem dziennikarze pytali Jarosława Kaczyńskiego, kto pożyczył mu pieniądze, ten oświadczył, że nie ujawni nazwisk swoich wierzycieli. – Rzecz dotyczy osób, które być może nie chcą, żeby inni wiedzieli, iż są ze mną zaprzyjaźnione – zaznaczył prezes PiS.
„Polityka” ustaliła, że Kaczyński wyjawił jednak nazwisko pożyczkodawcy, składając na prośbę sejmowej Komisji Etyki Poselskiej korektę swoich oświadczeń majątkowych. Z korekty ma wynikać, że pieniądze pożyczyła byłemu premierowi Janina Goss. Według „Polityki” korekta zostanie opublikowana na stronie Sejmu „w najbliższym czasie”.
Tygodnik przypomniał, że Goss jest jedną z „najbardziej zaufanych osób Kaczyńskiego”. Z prezesem PiS ma być blisko związana co najmniej od początku lat 90. Za rządów PiS Goss stała na czele rady nadzorczej Telewizji Polskiej. Następnie, przez 3 miesiące, szefowała spółce Forum, wydawcy „Gazety Polskiej Codziennie”. Obecnie Goss jest m.in. członkiem zarządu powiązanej z PiS spółki Srebrna.
W czwartek prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanego zatajenia przez Jarosława Kaczyńskiego prawdy w oświadczeniach majątkowych z lat 2011–2014. Śledczy stwierdzili, że z obowiązujących przepisów nie wynika, iż posłowie muszą publikować dane swoich wierzycieli.
O pożyczonych 200 tys. złotych Kaczyński poinformował w oświadczeniu z listopada 2011 roku. W tegorocznym oświadczeniu prezes PiS poinformował, że jego obecne zobowiązania prywatne wynoszą 80 tys. złotych. Ponadto Kaczyński ma do spłacenia ok. 150 tys. zł pożyczki bankowej.
W maju Kaczyński wyjaśnił, że zaciągał pożyczki, ponieważ musiał mieć środki „na obronę życia swojej ciężko chorej mamy”. – Ona potrzebowała całodziennej opieki, zatrudnienia pań pielęgniarek na etatach. To dalece przekraczało moje możliwości, tzn. moje dochody, więc musiałem się zapożyczyć – wytłumaczył prezes PiS.