Prawie każdy na świecie wie, skąd pochodzi Jan Paweł II czy Lech Wałęsa. Młodsze pokolenia kojarzą jeszcze takich sportowców, jak Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny czy Marcin Gortat. Jednak są tacy Polacy, którzy za granicą są bohaterami niemalże narodowymi. O niektórych słyszeliście, losy innych warto przybliżyć. Poznajcie siedmiu z nich.
„Tu była Polska”. Ciekawie byłoby postawić w każdym zakątku globu znak, w którym Polak zrobił coś ważnego. Zdziwilibyście się, gdzie Polacy byli istotnymi osobami. Nie będziemy pisali o Kazimierzu Pułaskim, Marii Skłodowskiej-Curie czy Fryderyku Chopinie. O nich świat usłyszał wystarczająco. Pora odkurzyć innych, znanych polskich emigrantów.
Krzysztof Arciszewski
Mało kto wie, że w kolonizowaniu Brazylii duży udział miał polski żołnierz Krzysztof Arciszewski. Wygnany z kraju w 1623 roku za zabójstwo Jaruzela Brzeźnickiego trafił do Holandii. Tam, dzięki kontaktom księcia Krzysztofa Radziwiła, kształcił się w dziedzinie artylerii. Następnie przez kilka lat brał udział w wojnie trzydziestoletniej, walcząc po różnych stronach konfliktu.
Następnie zaciągnął się do Kompanii Zachodnioindyjskiej i brał udział w ekspedycji Holendrów do Brazylii przeciwko Hiszpanom i Portugalczykom. Wsławił się zdobyciem kilku twierdz i ostatecznie w 1637 roku został mianowany wicegubernatorem holenderskiej Brazylii.
Z powodu konfliktu z gubernatorem Brazylii, hrabią Maurycym de Nassau-Siegenem, powrócił do Niderlandów. Do Polski dotarł z powrotem w 1646 roku, by objąć stanowisko dowódcy artylerii konnej. Brał udział w zwalczaniu powstania Chmielnickiego. Następnie w wyniku sporu z kanclerzem wielkim koronnym Jerzym Ossolińskim zrezygnował ze służby.
Ignacy Domeyko
Jeśli komuś zdarzy się wyjechać do Chile może przypadkiem natrafi na Cordillera de Domeyko. Mierzące 600 kilometrów pasmo górskie zostało nazwane na cześć polskiego geologa. Do tego w Chile znajdziemy miasto nazwane na jego cześć. W Polsce nazwisko Domeyko niewiele mówi, natomiast w Ameryce Południowej znaczy wiele. Dlaczego?
Jako uczestnik Powstania Listopadowego Polak musiał uciekać z kraju. Domeyko wybrał emigrację we Francji, gdzie ukończył studia górnicze. Następnie w 1837 roku otrzymał propozycję wykładania na uniwersytecie w Coquimbo, w Chile, do którego dojechał po 4-miesięcznej podróży. Tam prowadził liczne badania i pomógł krajowi rozwinąć swój przemysł górniczy, dzięki czemu państwo się wzbogaciło. Oprócz tego pracował na rzecz upowszechnienia i poprawy oświaty. Chilijczycy nie zapomnieli o zasługach Domeyki i po jego śmierci nazwali wiele miejsc i odkryć jego imieniem: m.in. pasma górskie, miasto, ulice.
Ernest Malinowski
Domeyko nie jest jedynym znanym i zasłużonym Polakiem w Ameryce Południowej. Niektórzy z was zapewne usłyszeli o Erneście Malinowskim. Na emigrację wyjechał po Powstaniu Listopadowym. Zdobył wykształcenie we Francji i przez długie lata budował drogi i koleje w różnych prowincjach tego kraju. Następnie w 1852 roku wyjechał do Ameryki Południowej.
Malinowski trafił do Peru, w którym zaprojektował i nadzorował budowę Centralnej Kolei Transandyjskiej. Otwarta w 1893 roku linia z Limy do Huancayo do 2006 roku była najwyżej położoną trasą kolejową świata. Jednak zasługi Malinowskiego nie kończyły się na sprawach inżynieryjnych. Do tego w 1859 roku, dzięki jego planom fortyfikacyjnym udało się obronić port w Callao przed atakiem wojsk chilijskich. Te zasługi powodują, że nazwisko Malinowskiego jest dziś bardzo cenione w Peru.
Jan Czerski
Chyba żaden Polak, poza założycielem NKWD Feliksem Dzierżyńskim, nie jest tak upamiętniony w Rosji, jak Jan Czerski. Znajdziemy dwa pasma górskie, kilka szczytów, miasto, parę ulic. Czym na to zasłużył? Urodzony w 1845 roku Polak był wybitnym geologiem, paleontologiem, przyrodnikiem oraz badaczem Syberii.
Za udział w Powstaniu Styczniowym Czerski został pozbawiony tytułu szlacheckiego i przymusowo wcielony do armii carskiej. 18-letni Polak w ten oto sposób trafił do Omska. Tam poznał dwóch rodaków, a także rosyjskiego geografa Grigorija Potanina, którzy zainteresowali go regionem. Po zakończeniu służby nie pozwolono mu na powrót do Polski, więc zajął się na Syberii badaniami przyrodniczymi. Wśród zasług Czerskiego można wymienić między innymi sporządzenie pierwszej mapy najgłębszego jeziora świata – Bajkału. Zmarł w 1892 roku podczas wyprawy na Kołymę. 9 lat wcześniej za zasługi Czerski został ułaskawiony i przywrócono mu tytuł szlachecki.
Stanisław Pełczyński
Nazwisko Pełczyński prędzej kojarzy się z AK-owskim generałem Tadeuszem, aniżeli z podróżnikiem Stanisławem. W Polsce jest to postać zapomniana, natomiast na należącej do Kiribati wyspie Kiritimati do dziś jest wielbiony. Dlaczego? Polakowi zdarzyło się przypłynąć na wyspę na pokładzie amerykańskiego statku w czasach kiedy miejscowa społeczność miała problemy z nawodnieniem plantacji palmowej. Nie wiemy, kiedy i jak Pełczyński tego dokonał, ale pomógł tubylcom.
Niewielka społeczność postanowiła okazać wdzięczność Polakowi i na jego cześć nazwali swoją miejscowość Poland. Imieniem "Stanisław" nazwano także zatokę, nad którą położona była osada. Wybudowano także kościół pod wezwaniem Świętego Stanisława.
Samuel Goldwyn
Nie żartujcie, że nie kojarzycie ryczącego lwa MGM, który pojawia się przed wieloma hollywoodzkim klasykami. Pytanie tylko, czy zastanawialiście się kim byli panowie MGM, czyli Metro, Goldwyn i Mayer. Skupimy się na tym środkowym, czyli Samuelu Goldwynie, a dokładniej rzecz mówiąc urodzonym w Warszawie Szmulu Gelbfiszu.
Samuel Goldwyn był polskim żydem, który w wieku 16 lat postanowił opuścić Polskę. Przez Niemcy trafił do Birmingham w Anglii, gdzie żył utrzymując się z pracy w sklepie z artykułami kowalskimi. Następnie, już jako Samuel Goldfish, wyemigrował w 1896 roku do Stanów Zjednoczonych, gdzie najpierw zajmował się drobnym handlem, by następnie zainteresować się przemysłem filmowym. Podczas tego epizodu po raz drugi zmienił nazwisko, tym razem stając się panem Goldwynem. Przez lata stał się jednym z najbardziej znanych hollywoodzkich producentów filmowych. Goldwyn zmarł w 1974 roku w wieku 95 lat.
Władysław Turowicz
Kto by się spodziewał, że Polacy mieli udział w tworzeniu pakistańskich sił powietrznych? W 1948 roku grupa polskich lotników z Władysławem Turowiczem na czele wyjechała do Pakistanu, który dopiero co odzyskał niepodległość. Polak do tego kraju miał przyjechać na trzyletni kontrakt, jednak w obawie przed represjami w Polsce postanowił tam pozostać.
Turowicz nie tylko rozwijał i szkolił pakistańskich lotników, ale był także naukowcem i fizykiem kosmicznym. Po przejściu na emeryturę wojskową w 1967 przez trzy lata pełnił funkcję szefa pakistańskiej agencji kosmicznej pace SUPARCO. Pracując tam znacząco pomógł w rozwoju programów rakietowych w tym kraju. Zmarł w 1980 roku w wyniku wypadku drogowego. Na jego cześć nazwano centrum pakistańskiej agencji kosmicznej, a także w 2006 odsłonięto jego pomnik w Karaczi.
Zdaję sobie sprawę, że pominąłem wielu zasłużonych poza granicami naszego kraju Polaków. Dlatego jeśli macie ochotę, to proszę, byście dorzucali swoje typy w komentarzach. Bardzo chętnie zapoznamy się z ich życiorysami.