
Rozmowa z Joanną jest jedną z tych, które przytrafiają się dziennikarzowi nieoczekiwanie. Nawet nie wiesz, że będąc na imprezie znajomego, w konkretnym miejscu, czasie, paląc papierosa, poznasz dziewczynę taką, jak ona. Zarabiającą ciałem. Luksusowo. Że od momentu zapalenia tego papierosa, opierając się o barierkę balkonu, wysłuchasz takiej historii. Szczęśliwi traf. Na prośbę bohaterki, jej imię zostało zmienione.
REKLAMA
Jesteś prostytutką?
Joanna: Dziewczyną do towarzystwa.
A co to za różnica?
Prostytutka rozkłada nogi i oferuje seks. Ja oferuję towarzystwo. Rozmowę, bycie przy kimś na bankiecie, rodzinnej imprezie.
I seks?
Albo seks.
Jak się z tobą umówić?
Telefonicznie, mailowo. Ostatnio na Facebooku. Mam wyrobione kontakty i działam tylko z polecenia. Dlatego to “wąskie grono”.
Kiedy wpadłaś na ten biznes?
Czy biznes? Traktuję to jako sposób na życie. Nie jestem przedsiębiorcą. Jak miałam 19 lat, kończyłam liceum. Wtedy zaczęło się chodzić po klubach, modnych miejscach. Wszyscy tak żyli. Po jednej z sobotnich imprez, poszłam z przyjaciółkami do “Przekąsek Zakąsek”. Poznałam tam, przypadkowo mężczyznę, który miał 30 lat. Może 35.
On zamawiał śledzia, ja wódkę. Uśmiechnął się i powiedział, że co to za czasy nastały, że baby zamawiają wódkę, a faceci tylko jedzenie. Obruszyłam się, bo powiedział “Baby”. I tak zaczęła się rozmowa. Mądry, błyskotliwy koleś. Moje przyjaciółki chciały iść, a ja chciałam zostać, bo rozmowa była interesująca. Zaoferował, że jak dotrzymam mu towarzystwa, to obiecuje, że zamówi dla mnie taksówkę. I zostałam.
Poczułaś się jak prostytutka?
Nie jestem prostytutką. Poczułam się dobrze, że mężczyzna o mnie zadbał, że nie pozwolił, abym sama wracała do domu. Pomyślałam, że muszę częściej chodzić na wódkę i spotykać starszych mężczyzn.
Kiedy pierwszy raz wzięłaś pieniądze za spotkanie?
Jak pewien chłopak, i tu zaskoczenie, bo był młody, w jednym z klubów zaoferował, że stawia 100 złotych za to, że nie dam się namówić na spacer.
I co?
Pomyślałam: “Co za burak”. Tandetny podryw. Chciałam wziąć go pod włos, więc powiedziałam, że wyjdę z nim, ale stówa jest wtedy dla mnie. Chciałam go sprawdzić. Wyszliśmy, a on faktycznie wyjął stówę i mi dał. Nie chciałam wziąć pieniędzy, ale zaczął klękać, prosić, prosić o spacer. Był pijany. Żeby nie robić sobie wstydu przed klubem, zgodziłam się na spacer i na sto złotych. Głupio mi było, ale cóż.
Głupio, bo poczułaś się jak dziwka?
Tak. Wtedy poczułam, że tak robią dziwki. A ja się przecież szanuję, i nie jestem dziwką. Dylemat imprezowy.
Nie musiałaś brać. Proste.
Wzięłam, bo robił mi wstyd przed klubem. W głębi, może serca, może duszy, nie wiem, pomyślałam, że może będzie moim chłopakiem. Że tak właśnie poznam męża? Banalnie, ale romantycznie.
Czułaś się niekochana?
Nie. Za dużo powiedziane. Nie miałam chłopaka, moje koleżanki miały. Każda poznała swoją miłość na imprezie, w klubie, u znajomych na domówce. A ja, jak ta sierota. Ciągle czułam się jak ogon. To pomyślałam: “A co, biorę, co mi los daje”.
Poszliście na ten spacer?
Poszliśmy, ale nic z tego nie wyszło poważnego. Tylko spacer.
Bo?
Okazał się palantem. I jednak burakiem.
Kiedy wzięłaś kasę za seks?
Jak byłam na studiach. Bawiłam się z facetami od dłuższego czasu. A to razem na imprezę, a to zjeść, pójść do kina. Oni za wszystko płacili. Normalne w sumie. Jak miałam 23 lata, jeden z moim stałych znajomych spytał, czy jak zapłaci mi za seks, to się zgodzę.
I?
Powiedziałam “zobaczymy”, że niby żartujemy tylko. Ale już sobie myślałam, ile mi może dać za jedną noc. Przywykłam do faktu, że faceci płacą. Za wszystko. To dlaczego nie za seks?
Poszliśmy na kolację, potem na kawę, potem na spacer. Na koniec spytał, czy nie chce wejść do niego. No i już oboje wiedzieliśmy, co jest grane.
Poszliśmy na kolację, potem na kawę, potem na spacer. Na koniec spytał, czy nie chce wejść do niego. No i już oboje wiedzieliśmy, co jest grane.
Czyli co było grane?
No seks. Ja wiedziałam, że dostanę kasę. A on wiedział, że mu dam. Krótka piłka. Tyle.
Ile dał?
Nie powiem, bo obiecałam sobie, że nigdy nie zdradzę, ile dostałam za pierwszym razem. Nie wiem, skąd to założenie. Ale trwam przy nim od 2 lat. I nikomu nie powiedziałam.
Ile dziś bierzesz?
Zależy od potrzeb mężczyzny. Przeważnie dostaje od 200 do 500 złotych. Czasem zdarzają się tzw. złote strzały, czyli ekstra zlecenia, za które zgarniam nawet 1000 złotych.
Czego pragną faceci?
Chcą pogadać przy piwie, bo mają dosyć żon, które nie słuchają. Chcą posiąść przypadkową dziewczynę i ją zaliczyć, poczuć się, jak zdobywcy. Przeżyć przygodę. A czasem chcą pojawić się z ładną, zgrabną, dziewczyną na oficjalnym spotkaniu, bankiecie, i wtedy zaznaczają, na początku rozmowy, że nie chcą seksu, tylko towarzystwa.
Jesteś piękna?
Jestem atrakcyjna dla facetów, to wiem. Sami mi to mówią, widzę to po liczbie zleceń... Czy piękna? Na pewno mądra, inteligentna.
Piękna nie?
Piękno to czystość, dobroć, współczucie. A ja nie jestem dobra, nie współczuje a już na pewno nie jestem czysta.
* Imię bohaterki zostało zmienione.
