W Polsce bezrobocie wśród młodych w wieku 15-24 latach sięga 30 proc. Z każdym miesiącem maleją ich szanse na znalezienie zatrudnienia. Z każdym rokiem są coraz bardziej sfrustrowani i coraz mniej chętni do walki o miejsce na rynku pracy. Aż w końcu stają się po prostu niezatrudnialni. - Wysłali na przykład 200 CV i otrzymali tylko jedną odpowiedź, a to powoduje ogromne konsekwencje w psychice. To są osoby specjalnej troski - mówi prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
Agnieszka pochodzi z małej miejscowości na Podkarpaciu. Studiowała pedagogikę wczesnoszkolną, a w czasie studiów dorywczo pracowała w przedszkolu. Skończyła się nauka, zaczęło się poszukiwanie stałego zatrudnienia. Poszukiwanie, dodajmy, nieskuteczne. Kilka miesięcy na zasiłku dla bezrobotnych i decyzja: wyjazd do Wielkiej Brytanii. Teraz Agnieszka ciężko pracuje w magazynie gdzieś na północy Anglii.
Miała pecha? Nie, raczej dużo szczęścia. W polskiej rzeczywistości taki scenariusz powoli przestaje być czymś wstydliwym, przed czym trzeba się bronić rękami i nogami. Bo dla sporej części z 700 tysięcznej rzeszy młodych bezrobotnych znalezienie jakiejkolwiek pracy staje się zadaniem niewykonalnym. Po kilku latach, a czasem nawet kilku miesiącach, daremnego wysiłku znalezienia zatrudnienia, praca przestaje być celem. Rezygnują, wpadają w depresję, zamykają się w czterech ścianach. Słowem - stają się niezatrudnialni.
Na zawsze bez pracy
Często o bezrobociu wśród młodych mówi się jako o zjawisku tymczasowym. Skończy się spowolnienie gospodarcze, na dobre wydrapiemy się z kryzysu, będzie lepiej - słyszymy. Okazuje się, że niekoniecznie. Dla tych, którzy dziś po ukończeniu szkoły nie znajdują pracy, bezrobocie może się okazać nieuleczalną chorobą na całe życie.
Duńscy socjologowie zbadali, jak dziś radzą sobie ci, którzy w 1994 roku przez co najmniej 10 miesięcy pozostawali bez zatrudnienia. Okazało się, że bezrobocie w tej grupie jest dwukrotnie wyższe niż przeciętnie. Ci, którzy mieli szczęście i jednak znaleźli pracę, zarabiają o około 14 proc. mniej niż pozostali. To najlepszy dowód na to, że długotrwałe bezrobocie stygmatyzuje młodych.
- W Polsce zjawisko takiej niezatrudnialności jest powszechne. Im dłużej jest się na bezrobociu, tym trudniej znaleźć pracę. Przyczyny są dwie. Po pierwsze pracodawcy nie mają do nich zaufania, po drugie młodzi ludzie stają się po jakimś czasie bardzo zniechęceni. Każdy okres bezrobocia powyżej sześciu miesięcy prowadzi bowiem do określonych zmian postaw. Ludzie coraz mniej w siebie wierzą, są mniej aktywni - mówi naTemat prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
W Polsce po ukończeniu studiów, technikum czy szkoły zawodowej czeka się na pracę średnio 2 lata. W Niemczech tylko dwa miesiące. Trudno się więc dziwić, że dla młodych Polaków okres 24 miesięcy bezskutecznego wysyłania CV, próśb i zapytań jest wystarczający, by mocno się zniechęcić.
Część z nich dołącza do grona NEETs (ang. Not in Education, Employment or Training). To tacy młodzi ludzie (zwykło się określać ich darmozjadami), którzy nie uczą się, nie szkolą i nie chodzą do pracy. Po prostu robią "nic". W Polsce to 11 proc. osób w grupie 15-24 lata.
Depresja, patologie, przestępczość - ciemne strony "wyścigu szczurów"
Jakie konsekwencje, obok braku stałego dopływu gotówki, ma "niezatrudnialność"? Kompletnie wyniszcza psychikę młodego człowieka. - Kiedy rozmawiamy z takimi osobami, mówią nam, że nie mają już do siebie zaufania, nie mają szans - mówi prof. Mieczysław Kabaj. A im wyższy poziom wykształcenia, tym większy szok wynikający z bezrobocia. Przez wiele lat kładło się bowiem do głów młodych ludzi, że dyplom magistra daje gwarancje zatrudnienia.
Skutki takiej logiki można dziś zaobserwować w… gabinetach psychologicznych. Z badań Akademickiego Centrum Psychoterapii Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej wynika, że najczęściej odwiedzają je osoby w wieku 22 lat. W latach 2009 - 2011 stanowili 20 proc. wszystkich pacjentów. Co druga osoba korzystająca z pomocy psychologicznej nie ukończyła zaś 26. roku życia.
Odwiedzamy popegeerowską wieś i sprawdzamy, skąd się bierze bezrobocie
Permanentne bezrobocie wśród młodych prowadzi też do patologii społecznych. - Frustracja spowodowana brakiem pracy jest siostrą agresji. Młody człowiek mówi sobie, że musi na kimś wyładować złość. To są z jednej strony ruchy oburzonych, ale też na przykład rabunki i przestępczość, jaki widzieliśmy nie tak dawno w Londynie - ocenia dr Kazimierz Krzysztofek, socjolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Co zrobić, by ich nie stracić?
Jedno jest pewne - bez działań ze strony państwa "młodzi bezrobotni" mogą stać się straconą generacją. - W ciągu pięciu lat będziemy mieli 3,5 miliona absolwentów szkół zawodowych i wyższych. Problemem jest, czy w tym czasie powstanie dwa miliony nowych miejsc pracy. Jeżeli ciągle będzie 32 osoby na jedną ofertę, to z góry można założyć, że pojawi się nowa fala emigracji - stwierdza prof. Mieczysław Kabaj.
Nowe miejsca pracy to jedno, ale potrzeba też reformy szkolnictwa, która sprawi, że na te nowe miejsca pracodawcy będą chcieli zatrudniać młodych. W Niemczech czy Szwajcarii studenci zdobywają doświadczenie dzieląc swój studencki czas między naukę a pracę. Bo wczesne zdobywanie doświadczenia znacznie zwiększa szanse na zatrudnienie. - W Polsce też mamy dwie grupy absolwentów. Jedni w trakcie nauki pracowali, mają kontakty i doświadczenie, więc szybko wychodzą na rynek pracy. Inni nigdy nie pracowali w czasie studiów i szukają pracy dłużej niż 12 miesięcy - zwraca uwagę Kabaj.
3,5 mld zł - tyle wyniosą wydatki na aktywizację bezrobotnych w 2012 roku. 7 mld zł - tyle wyniosły wydatki na aktywizację bezrobotnych w 2010 roku.
Młody bezrobotny może też zwiększyć swoje szanse przez zdobywanie kolejnych kwalifikacji i umiejętności. A tutaj pojawia się rola urzędów pracy. - Dla tego pracodawcy płacą środki na Fundusz Pracy. Po to mamy publiczne służby zatrudnienia, by tworzyły takie projekty i inicjatywy dla młodych ludzi - mówi naTemat dr Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert rynku pracy z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.
Tymczasem na aktywizację bezrobotnych w 2012 i 2011 roku przeznaczono o połowę mniej środków niż w ubiegłych latach.
"W Polsce zjawisko takiej niezatrudnialności jest powszechne. Im dłużej jest się na bezrobociu, tym trudniej znaleźć pracę"
dr Kazimierz Krzysztofek
socjolog z SWPS
"Młody człowiek mówi sobie, że musi na kimś wyładować złość. To są z jednej strony ruchy oburzonych, ale też na przykład rabunki i przestępczość, jaki widzieliśmy nie tak dawno w Londynie"