
W 1995 roku miała miejsce denominacja złotego o cztery zera. Premierem został Józef Oleksy, pojawiła się pierwsza w Polsce płatna telewizja Canal+, a na ekrany kin wchodziła "Faustyna". Na świecie pojawili się też oni - tegoroczni maturzyści.
– Te dzieci zdały gorzej test szóstoklasisty i egzamin gimnazjalny. Zastanawiamy się, co się stało, że cały rocznik przez cały proces nauczania wypadał gorzej – "Dziennik Gazeta Prawna" cytuje wypowiedź minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej. To dobrze postawione pytanie. Tyle tylko, że jak do tej pory uwaga komentatorów koncentruje się w dużej mierze na samych uczniach.
Martwi mnie, że w pewnej całkiem dużej grupie młodzieży nie ma determinacji. A przecież 18-latkom powinno się chcieć, powinni być fighterami. Czytaj więcej
Była minister edukacji Katarzyna Hall poświęciła ostatni wpis na blogu właśnie rocznikowi 1995. Jej zdaniem, słabe wyniki matur biorą się nie ze słabości intelektualnej czy motywacyjnej tych osób, tylko z przyczyn demograficznych. W 1995 roku urodziło się po prostu mniej dzieci, a miejsc w liceach było mniej więcej tyle samo. Jednym słowem, trafili do niej uczniowie, którzy wcześniej nie dostaliby się do liceum.
Zdecydowana większość szkół średnich musiała mieć do czynienia z mniejszą niż w latach poprzednich liczbą kandydatów i jeśli zapełniła miejsca, które chciała wypełnić, zrobiła to także kandydatami o relatywnie mniejszym potencjale niż dotychczas, również przyjmowała kandydatów najsłabszych. Czytaj więcej
– Nie uważam, żeby nasz rocznik był głupi i pozbawimy motywacji – mówi Monika Julia Kubiak. Przyznaje jednak, z roku na rok jest coraz gorzej z "poziomem", co zaobserwowała również sama. – Myślę, że nasz rocznik mimo wszystko nie jest taki zły, że jeszcze nie jesteśmy tak zepsuci jak młodsi, którzy mam wrażenie zapatrzeni są coraz bardziej w świat tabletów, iPhone'ów i nowych Converse'ów – mówi tegoroczna maturzystka.
Uważam, że roczniki młodsze np. 97, 98 itd. są hm... Nie chcę rzucać stwierdzeniem, że głupsze, ale po prostu oni już mają bardziej okrojony materiał. Przyszłe roczniki będą naprawdę uboższe w wiedzę, bo za bardzo kombinuje się z reformami. Zamiast wprowadzić coś lepszego to ministerstwo edukacji coraz bardziej komplikuje i przez to potem zdziwienie, że coraz gorzej idzie.

