– Śmierć dziecka "uratowanego" przez prof. Chazana to potwierdzenie, że klauzula sumienia nie może działać w ten sposób – mówi Anna Grodzka w "Bez autoryzacji". Jak więc powinno być? – Jeśli ktoś uważa, że płód to dziecko z duszą, nie zostaje ginekologiem – wyjaśnia posłanka, która jednak nie sprzeciwia się istnieniu klauzuli w ogóle.
W środę wieczorem zmarło dziecko "uratowane" przez prof. Chazana. Lekarz powinien ponieść karę za niedopełnienie obowiązków? Teoretycznie mówi się o 70 tys. złotych, ale to musiałby zapłacić szpital, czyli podatnicy.
Moim zdaniem tę karę ostatecznie zapłaciłby prof. Chazan, bo szpital to normalna instytucja i będzie się w takim przypadku domagała zrekompensowania tej kwoty. Śmierć tego dziecka to potwierdzenie, że klauzula sumienia nie może działać w ten sposób. Trzeba tu powtarzać starą prawdę, że państwo musi być rozdzielone od Kościoła. Jeśli nie jest, stajemy się państwem wyznaniowym. Nie może być tak, że jakaś mniejszość czy większość narzuca swoje wybory moralne pozostałej części społeczeństwa. Szczególnie, że pozwolenie na urodzenie się tego dziecka jest niemoralne, przede wszystkim wobec matki, ale i wobec noworodka.
Powiedziała Pani: klauzula sumienia nie może działać w taki sposób. A w jaki może? Tak jak w Anglii, gdzie zadeklarowani wierzący lekarze nie mogą np. zostać ginekologami?
Właśnie tak. Korporacje prywatne powinny umożliwiać stosowanie klauzuli sumienia i państwo nie ma prawa tego zwalczać. Tak czytałabym konstytucyjne prawo do wolności sumienia. Państwo nie wkracza w dziedzinę wolności sumienia w tym sensie, że jeśli ktoś chce podjąć np. decyzję o nie zabijaniu ludzi – nie idzie do wojska i nikt go do tego nie zmusza. Jeśli ktoś uważa, że płód to dziecko z duszą, w związku z tym nie zostaje ginekologiem. Tak powinna działać klauzula sumienia.
Już sam zapis w prawie, w ustawie o sprawowaniu zawodu lekarza, jest pewnym naruszeniem, jest niekompletny, niedokładny. Jeśli poważnie traktować ten zapis, to faktycznie trudno wymagać od ludzi, którzy nie chcą "zabijać" dzieci, by miały wskazywać inną osobę, która tego dokona. Nikt nie powinien zmuszać prof. Chazana do zmiany postawy, ale też i prof. Chazan nie może w działalności publicznej kierować się swoimi przekonaniami.
Teraz głośno jest o sprawie aborcji, kilka dni wcześniej gorące dyskusje toczyły się wokół "Golgota Picnic". Pani podziela te opinie, że żyjemy w państwie de facto rządzonym przez katolików?
Ja jednak inaczej wyobrażam sobie państwo wyznaniowe i przesadą byłoby mówić tak o Polsce w tej chwili. Ale taka możliwość nadchodzi, dosyć wyraźna falą. Są zorganizowane grupy obywateli, które zmierzają do narzucenia swojego światopoglądu w wielu dziedzinach: sztuce, medycynie, ale i niestety stanowieniu prawa.
To ostatnie akurat robią posłowie.
Tak, i według mnie przedstawiciele narodu, czyli posłowie, zdecydowanie przekraczają swoją rolę i misję, stanowiąc prawa które jak chociażby klauzula sumienia próbują rozstrzygać sprawy z dziedziny teologii. Parlamentarzyści powinni raczej zajmować się rozwiązywaniem realnych problemów ludzi, pozostawiając na marginesie prawa ideologię. Oprócz tego rządy, proszę zauważyć, od lat nie są w stanie zlikwidować fundusz kościelny, co obecny rząd zapowiadał wiele lat temu. Do tego wpływ Kościoła jest tak duży, że jego naciski są zbyt często brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji administracyjnych, politycznych, dotyczących całego społeczeństwa. W ten sposób społeczeństwo płaci cenę za to, że jego część – obojętne czy mniejsza czy większa – ma przekonania natury religijnej.
Czy w takim razie sądzi Pani, że dojdzie do hucznie zapowiadanego zjednoczenia prawicy i silnego skrętu państwa w stronę Kościoła?
Prawica jeszcze nie jest zjednoczona, ale i tak już ma dużego sojusznika w centrum – PO i Donalda Tuska. On z czystej ignorancji powoduje, że te siły kościelne się wyzwalają i umacniają.
Obecnie mamy do czynienia z kompromitacją państwa przez aferę z nagraniami, brak jest polityki społecznej, która cofałaby proces narastania rozwarstwienia wśród ludzi. Rośnie poczucie niesprawiedliwości i włąśnie wtedy ludzie przyłączają się do ekstremalnych ugrupowań – bo złość budzi agresję. Platforma teraz ciężko pracuje na sukces połączonej prawicy. Całe szczęście po lewej tronie, parlamentarnej jak i nieparlamentarnej, następuje poważna konsolidacja przeciwko obecnej władzy – ale z innych powodów niż na prawicy. Oby także ta konsolidacja miała wpływ na to kto będzie rządził w Polsce po 2015 roku.