Steven Spielberg z "zamordowanym" triceratopsem.
Steven Spielberg z "zamordowanym" triceratopsem. Fot. Facebook.com/jay.branscomb

Steven Spielberg mordercą triceratopsów! Amerykańskie media społecznościowe nie zostawiły suchej nitki na legendarnym reżyserze, który postanowił sfotografować się z upolowanym przed chwilą zwierzęciem. "Haniebne zdjęcie rekreacyjnego myśliwego, pozującego radośnie przy triceratopsie, którego właśnie zamordował" - podpisał je bloger, który ujawnił całą sprawę.

REKLAMA
Szybko ten apel udostępniły na Facebooku więc tysiące ludzi z całego świata. Równie wielu nie szczędziło też Stevenowi Spielbergowi przykrych słów, nazywając go "mordercą" i "dupkiem". Bo w zasadzie po publikacji zdjęcia przedstawionego powyżej, reżyserowi trudno powinno przyjść racjonalne tłumaczenie, dlaczego z zimną krwią i dla zabawy zabija dzikie zwierzęta. Powinno tak być, gdyby tylko triceratopsy wciąż żyły. Niestety wyginęły... 65 mln lat temu.
Żadne z naukowych źródeł nigdy nie oskarżało o to Stevena Spielberga, który urodził się zaledwie 67 lat temu. Co nie oznacza, że "kontrowersyjne" zdjęcie jest fotomontażem. Pochodzi ono z 1993 roku, gdy Spielberg nagrywał pierwszą cześć "Parku jurajskiego". A znany tworzenia sarkastycznych memów Jay Branscomb użył go dziś, by z przymrużeniem oka skomentować aferę z nastolatką, która zyskała sławę chwaląc się zdjęciami zabitej przez siebie dzikiej zwierzyny w sieci.
Zwierzę, nad losem którego ubolewają dziś tysiące internautów opluwających Spielberga, to rekwizyt planu zdjęciowego. Zrobiony przez ekipę Spielberga tak realistycznie, że do dziś na pierwszy rzut oka trudno poznać, iż to kupa silikonu i drewna, a nie istota z krwi i kości.
Dowód na profesjonalizm twórców "Parku jurajskiego" stał się jednak także dowodem na bezmyślność sporej części internetowej społeczności, która użyła myszki i klawiatury zapominając całkowicie, by uruchomić też szare komórki.
Źródło: Yahoo.com