Anna Fotyga nie skompromitowała się jako przewodnicząca podkomisji w PE. Ale wkrótce to zrobi.
Anna Fotyga nie skompromitowała się jako przewodnicząca podkomisji w PE. Ale wkrótce to zrobi. © European Union 2014 - EP
Reklama.
– Całkowicie nieprzygotowana europosłanka, która nie powinna znaleźć się na tym stanowisku – pisał o Annie Fotydze Nicolas Gros-Verheyde, dziennikarz portalu Bruxells2.eu. Bardzo krytycznie ocenił jej występ na pierwszym posiedzeniu podkomisji spraw zagranicznych i obrony, na którym wybierano jej szefa. Według międzypartyjnych ustaleń zostać nim miała przez aklamację Anna Fotyga. Kiedy jednak Goeffrey van Orden, wiceprzewodniczący frakcji konserwatystów i reformatorów zachwalał doświadczenie Polki w administracji prezydenckiej i Ministerstwie Spraw Zagranicznych, nieoczekiwanie pojawiła się konkurentka.
Anie Gomes z Grupy Postępowych Socjalistów i Demokratów nie spodobały się poglądy frakcji, do której należy Fotyga. – Nie powątpiewam w kwalifikacje pani Fotygi, ale mam wrażenie, że ta grupa od zawsze powątpiewa w konieczność prowadzenia polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w UE. Jeśli taka jest linia tej grupy, to niedobrze, żeby jej członek był przewodniczącym – mówiła.
Przekonywała, że Fotyga powinna wyjaśnić jakie jest jej stanowisko. Wywołana do tablicy była minister spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego przypomniała, że sama negocjowała Traktat i wie jak wygląda jego treść. Dlatego jej zdaniem prowadzenie wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony nie wpływa na kontakty z NATO. – Duch i litera tego artykułu mówi (…) o tym, że dzieje się to bez jakiegokolwiek narażania na szwank państw członkowskich, które życzą sobie gwarantować swoje bezpieczeństwo na podstawie innych sojuszów, na przykład NATO – wyjaśniała Fotyga.
Posługiwała się przy tym całkiem sprawnym angielskim, a bardziej doświadczony kolega Ryszard Czarnecki pomógł jej z mikrofonem. Może Polka nie wypadła rewelacyjnie, ale na pewno do kompromitacji było daleko, o czym można się przekonać po prostu sięgając do nagrania z posiedzenia komisji, które opisuje belgijski portal. Na pewno wypadła lepiej niż Janusz Korwin-Mikke podczas swojego pierwszego wystąpienia.
Opinię dziennikarza ochoczo podchwycił minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, a jej rozpowszechnianiem i bronieniem w sieci zajął się Konrad Niklewicz, były dziennikarz „Gazety Wyborczej”, dzisiaj pracownik Centrum Informacyjnego Rządu. Stronę Fotygi wziął z kolei Marek Magierowski, publicysta „Do Rzeczy”. Przekonywał, że to Fotyga ma rację, bo Unia w sprawie obronności oddaje pole NATO.
logo
Fot. Screen z twitter.com/mmagierowski
Można więc mówić jedynie o różnych interpretacjach, a nie o kompromitacji. Ale trudno oczekiwać, że Anna Fotyga przebrnie przez pięcioletnią kadencję PE bez ośmieszenia siebie i Polski. Jak widać na nagraniu z PE Fotyga prowadzi obrady po angielsku i radzi sobie dobrze. Ale tylko, jeśli porówna się ją do polityków z Polski, bo od unijnych wyjadaczy wyraźnie odstaje. Zresztą jeszcze jako minister Fotyga miała problemy, które stały się przyczynkiem do internetowych kpin z "hardcore negotiators".
Negatywnie pracę Fotygi ocenili też amerykańscy dyplomaci. W ujawnionych w serwisie WikiLeaks depeszach krytycznie piszą o pracy MSZ-u po odejściu Stefana Mellera. Przytaczają opinię o niesamodzielności Fotygi „z najmniejszą sprawą idzie do prezydenta”, ślamazarności (jej gabinet nazywany jest czarną dziurą, bo dokumenty tkwią tam tygodniami) i upolitycznieniu służb dyplomatycznych.
Można się spodziewać, że tak samo będzie w podkomisji, którą rządzi Anna Fotyga. Już w czasie pierwszego posiedzenia pokazała, że będzie starała się narzucić swoje poglądy, a nie szukać porozumienia między politykami różnych frakcji. Tym bardziej, że frakcja Fotygi jest w mniejszości, poza faktycznie rządzącymi PE socjalistami i chadekami, więc polska przewodnicząca będzie starała się wykorzystać swoją pozycję, by wypromować nie tylko siebie, ale i swoją grupę. To zrodzi konflikty z członkami komisji.
Fotyga to jednak faworyta prezesa Kaczyńskiego i ma nad sobą parasol ochronny. Poza tym pomagają jej koledzy, jak Ryszard Czarnecki, który nie jest członkiem komisji (jest tylko zastępcą). Fotyga - jako na razie w PE nieznana - nie powinna się też bać takich przeciwników jak Stefan Niesiołowski, który w 2011 roku wystąpił z kilkuminutową tyradą przeciwko Fotydze.
Można jednak obstawić w ciemno, że przewodnictwo w jednej z ważniejszych podkomisji w PE pełne będzie tarć. I bardziej rzeczywistych, niż ta pierwsza, wpadek.