Chociaż do zjednoczenia prawicy nie doszło, Jarosław Gowin nie przekreśla szans na to w przyszłości. I pomimo policzka wymierzonego przez Jarosława Kaczyńskiego komplementuje rządy PiS-u. Zapewnia też, że nie będzie ministrem sprawiedliwości w rządzie PiS.
Jarosław Gowin przekonuje, że PiS straci na tym, że nie doprowadził do zjednoczenia prawicy. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości było ono możliwe, gdyby obie strony poszły na kompromis, szczególnie w kwestiach gospodarczych, które są kluczowe dla wyborców Polski Razem – przekonuje w „Gazecie Wyborczej”.
Gowin zapewniał, że nie chciał pieniędzy od PiS dla swojej partii, bo byłoby to niezgodne z prawem, rozmawiano jedynie o podziale subwencji po wyborach. Zapowiedział też, że najprawdopodobniej na Podkarpaciu czy w Małopolsce Polska Razem wystawi z Solidarną Polską wspólne listy w wyborach samorządowych. Gowin zarzeka się, że nie zostanie ministrem sprawiedliwości w rządzie Kaczyńskiego – na to stanowisko typowany jest Andrzej Duda.
Lider Polski razem przekonuje, że IV RP to słuszna idea, ale została wypaczona przez rządy z Samoobroną i LPR. Jednak reforma instytucji państwa nadal jest potrzebna. Gowin przypomniał też, że od zawsze było PO-PiS-owcem, a w 2005 roku był jednym z czterech senatorów popieranych przez obie partie.
Praktyka rządów Kaczyńskiego była jednak względnie liberalna. A Donald Tusk, mimo że w programie ma hasła wolnorynkowe, podnosi podatki, zwiększa zatrudnienie w administracji państwowej. Czytaj więcej