
Chociaż do zjednoczenia prawicy nie doszło, Jarosław Gowin nie przekreśla szans na to w przyszłości. I pomimo policzka wymierzonego przez Jarosława Kaczyńskiego komplementuje rządy PiS-u. Zapewnia też, że nie będzie ministrem sprawiedliwości w rządzie PiS.
REKLAMA
Jarosław Gowin przekonuje, że PiS straci na tym, że nie doprowadził do zjednoczenia prawicy. Zdaniem byłego ministra sprawiedliwości było ono możliwe, gdyby obie strony poszły na kompromis, szczególnie w kwestiach gospodarczych, które są kluczowe dla wyborców Polski Razem – przekonuje w „Gazecie Wyborczej”.
Praktyka rządów Kaczyńskiego była jednak względnie liberalna. A Donald Tusk, mimo że w programie ma hasła wolnorynkowe, podnosi podatki, zwiększa zatrudnienie w administracji państwowej. Czytaj więcej
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Gowin zapewniał, że nie chciał pieniędzy od PiS dla swojej partii, bo byłoby to niezgodne z prawem, rozmawiano jedynie o podziale subwencji po wyborach. Zapowiedział też, że najprawdopodobniej na Podkarpaciu czy w Małopolsce Polska Razem wystawi z Solidarną Polską wspólne listy w wyborach samorządowych. Gowin zarzeka się, że nie zostanie ministrem sprawiedliwości w rządzie Kaczyńskiego – na to stanowisko typowany jest Andrzej Duda.
Lider Polski razem przekonuje, że IV RP to słuszna idea, ale została wypaczona przez rządy z Samoobroną i LPR. Jednak reforma instytucji państwa nadal jest potrzebna. Gowin przypomniał też, że od zawsze było PO-PiS-owcem, a w 2005 roku był jednym z czterech senatorów popieranych przez obie partie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
