
W poniedziałek policjanci postrzelili w nogi uzbrojonego mężczyznę, który demolował samochody w Gorzowie Wielkopolskim i nie stosował się do ich poleceń. Minionej nocy doszło do kolejnej strzelaniny, tym razem w Rudzie Śląskiej. W tamtejszym szpitalu funkcjonariusze postrzelili w nogę i miednicę agresywnie zachowującego się pacjenta. Mężczyzna zmarł.
REKLAMA
Radio RMF FM ustaliło, że 56-letni pacjent wpadł w szał po operacji i zaczął demolować korytarz szpitala oraz kuchnię, w której zaopatrzył się w noże. Również w tym przypadku mężczyzna nie stosował się do poleceń przybyłych na miejsce policjantów. Funkcjonariusze próbowali obezwładnić go za pomocą gazu łzawiącego i pałek, ale ich wysiłki zakończyły się niepowodzeniem.
W końcu policjanci postrzelili napastnika w nogę. Ten dalej zachowywał się agresywnie, więc oddano drugi strzał. Kula trafiła w "okolicę miednicy". Ranny pacjent został przeniesiony na salę operacyjną, gdzie zmarł.
– Nie mamy informacji, z których wynika, że śmierć była następstwem postrzału. Policjanci starali się strzelać w dolne części ciała, w nogi i dolne części miednicy – poinformowała Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach. Na razie nie wiadomo, dlaczego pacjent zachowywał agresywnie. Policjanci, którzy interweniowali w Rudzie Śląskiej, nie mieli przy sobie paralizatorów.
Strzelanina w Gorzowie Wielkopolskim
W poniedziałek do podobnego zdarzenia doszło w Gorzowie Wielkopolskim. Tam funkcjonariusze postrzelili w nogę uzbrojonego w młotek, nóż i tłuczek do mięsa meżczyznę, który demolował samochody. Postrzelony 48-latek, który od kilku lat leczy się psychiatrycznie, przeżył.
W poniedziałek do podobnego zdarzenia doszło w Gorzowie Wielkopolskim. Tam funkcjonariusze postrzelili w nogę uzbrojonego w młotek, nóż i tłuczek do mięsa meżczyznę, który demolował samochody. Postrzelony 48-latek, który od kilku lat leczy się psychiatrycznie, przeżył.
