Tydzień po Konwencji Zjednoczeniowej Prawicy dokonało się rzeczywiste zjednoczenie. Liderzy PiS, Solidarnej Polski i Polski Razem podpisali na scenie i przy aplauzie publiczności porozumienie o współpracy. Zakłada ono m.in. start w wyborach samorządowych i parlamentarnych z list PiS oraz poparcie jednego kandydata w wyborach prezydenckich.
Po długich i burzliwych negocjacjach partiom prawicowym udało się dojść do porozumienia. Podczas konwencji „Czas na zmiany” skupiono się na krytyce rządu PO i polityków, którzy pojawili się na taśmach opublikowanych przez tygodnik „Wprost”. Andrzej Duda, szef sztabu PiS w wyborach do PE przekonywał, że trzeba zakończyć rządy sitwy.
Piotr Gliński, kandydat PiS na premiera technicznego rządu atakował z kolei media, zarzucając im brak obiektywizmu. Przekonywał, że to dla dziennikarzy ostatni moment na to, by zastanowili się nad swoim zachowaniem. Witold Waszczykowski zajął się z kolei krytykowaniem ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
Głównym punktem spotkania było jednak zjednoczenie prawicy. Jarosław Kaczyński podpisał porozumienie o współpracy z Jarosławem Gowinem i Zbigniewem Ziobrą. Dla wielu było to spore zaskoczenie, tym bardziej, że konwencję zjednoczeniową zapowiadano tydzień wcześniej, ale pojawił się na niej tylko Jacek Kurski i kluby „Gazety Polskiej”. Po podpisaniu dokumentów nie było przemówień żadnego z liderów. Odśpiewano hymn i zakończono konwencję.
Na oficjalnym profilu PiS na Facebooku opublikowano pełną treść porozumienia, które podpisali politycy.
Współpraca na prawicy wywołała wiele komentarzy, przeważnie przychylnych dla nowej inicjatywy.