Do krytykujących stanowisko ministra Jarosława Gowina dotyczące Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, dołączyła się dziennikarka i prezenterka telewizyjna Paulina Młynarska-Moritz. - Gowin, prowokując tę małostkową dyskusję, leje wodę na młyn sprawców. Opici piwskiem damscy bokserzy tylko się ucieszyli - mówi w rozmowie z naTemat Paulina Młynarska-Moritz.
Miała Pani okazję rozmawiać z Jarosławem Gowinem o jego stosunku do kobiet.
Paulina Młynarska-Moritz: Dwa lata temu, do mojego programu w Polsat Cafe "Męski punkt widzenia" przeprowadzałam długie rozmowy z mężczyznami. Pytałam między innymi o to, co robią dla swoich żon i partnerek. Pytałam, jaką rolę odgrywają w ich życiu i jak są dla nich ważne. Do jednego z odcinków przeprowadziłam wywiad z Jarosławem Gowinem. Mówił bardzo gładko i ładnie. Kiedy zapytałam go, co ostatnio zrobił dla swojej żony, zrobił wielkie oczy. Zaczęłam go więc troszkę podpuszczać – zapytałam, kiedy kupił żonie kwiaty, pomasował stopy albo nalał wody do wanny. Nie mógł sobie przypomnieć. Byłam zaskoczona. Przecież Gowin tak bardzo ceni życie rodzinne. Okazało się jednak, że to, co mówi ma się ni jak do tego, co robi w domu, w życiu i dla swojej żony na co dzień.
Wybrnął jakoś z tej sytuacji?
Obrócił wszystko w żart, ale mi nie było do śmiechu. To już drugi raz, po opiniach wygłaszanych na temat in vitro, kiedy wprawił mnie w zdumienie. Obecny minister sprawiedliwości jest dla mnie ucieleśnieniem polsko-katolickiej hipokryzji dotyczącej życia rodzinnego. Konserwatywny buntownik liberalnej partii. Minister Gowin wypowiada wojnę wszystkim
Na Facebooku bardzo krytycznie wyraziła się Pani o jego stanowisku dotyczącym Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej.
W tej całej sprawie poszło o rozumienie słowa "stereotyp". Zdaniem ministra Gowina w "konwencji" jest on rozumiany na lesbijsko-gejowsko-feministyczny sposób. No cóż, muszę się zgodzić. Lesbijki, geje i feministki to obywatele i na tej zasadzie również konstytucja, kodeks karny, karta praw pacjenta czy regulamin pobliskiej pływalni są nim przesiąknięte. Prawo tworzymy po to, by chronić wszystkich obywateli. Martwi mnie, że jako filozof minister tego nie zauważa, a prowokując tę małostkową dyskusję o tym, jaki stereotyp szkodzi, a jaki nie szkodzi życiu rodzinnemu, leje wodę na młyn sprawców. Opici piwskiem damscy bokserzy tylko się ucieszyli.
Swoim stanowiskiem dał przyzwolenie na agresję?
Tak. Na mocy tego stale podtrzymywanego stereotypu to przyzwolenie istnieje. Przecież u nas ofiara gwałtu, kobieta, musi się nadal tłumaczyć z tego, czy tego gwałtu nie sprowokowała, bo może założyła prowokacyjnie nogę na nogę, albo się wyzywająco ubrała. Dla mnie Gowin wykazał się nieznajomością życia. Swoją
prywatną opinię, opartą na przekonaniach religijnych, przeciwstawił całej rzeszy twardych wyników badań naukowych, przeprowadzonych przez doświadczonych socjologów na szanowanych europejskich uniwersytetach. Przecież Komisja Europejska opiera się w swej pacy na licznych ekspertyzach, a te pokazują wyraźnie, że im mocniej stereotypy dotyczące płci i ról w rodzinie są zakorzenione w społeczeństwie, tym więcej jest w przemocy wobec kobiet. Twarde badania kontra prywatna opinia. To śmieszne…
Minister Gowin umacnia stereotypy czy je uosabia?
Patrząc z pewnego oddalenia i słuchając jego publicznych wypowiedzi, pewnie tak. Jego żona pozostaje gdzieś w cieniu, a on -mąż, mężczyzna realizuje się zawodowo, robi karierę. Jest łagodny i miły w obyciu, wiec może nie mieści mu się w głowie, że w polskich patriarchalnych rodzinach dochodzi do potwornych aktów przemocy wobec kobiet. Prowadząc od 7 lat programy, których bohaterkami są kobiety-ofiary przemocy poznałam ten mechanizm aż za dobrze. Minister nie wierzy, że uzależniona od męża finansowo i psychicznie kobieta łatwiej pozwoli mu na przemoc? Trzeba poczytać badania. Zapraszam do lektury panie ministrze.