Rzekome 70 milionów dolarów przekazane WSI przez amerykański wywiad i zagadkowy wyjazd Macierewicza zaraz po katastrofie smoleńskiej – to niektóre z tematów, którymi miałaby się według Palikota zająć komisja śledcza do sprawy WSI. Jak dowiaduje się naTemat, poseł Artur Dębski zapyta dzisiaj, czy żona Macierewicza była tajnym współpracownikiem.
Dziś po południu posłowie zajmą się wnioskiem Twojego Ruchu o powołanie komisji śledczej do spraw likwidacji WSI. Komisja miałaby ocenić straty, jakie wyrządził Antoni Macierewicz swoim raportem z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Szef Twojego Ruchu Janusz Palikot nie ma wątpliwości, że „naczelnego likwidatora” można i należy postawić przed Trybunałem Stanu. Lista grzechów Antoniego Macierewicza jest jego zdaniem długa: ujawnił dane naszych agentów, zdekonspirował siatkę naszego wywiadu w Afganistanie, całej Azji i Europie Środkowej. W konsekwencji Macierewicz – zdaniem Palikota – doprowadził do sytuacji zagrożenia zdrowia i życia polskich żołnierzy oraz oficerów.
Palikot odsłania też wątki sensacyjne, którymi powinna zająć się komisja śledcza. Według niego trzeba wyjaśnić, czy jest prawdą, że wywiad amerykański przekazał Wojskowym Służbom Informacyjnym 70 milionów dolarów na odbudowanie naszej agentury w Afganistanie.
O tym, że jest za co pociągnąć do odpowiedzialności likwidatora WSI przekonany jest też Andrzej Halicki z PO. Poseł Platformy uważa, że Macierewicz naraził życie polskich obywateli i obywateli innych krajów współpracujących z naszym wywiadem.
Zdaniem Halickiego ewidentnie nastąpiło przekroczenie prawa, czego dowodzą wygrane procesy sądowe osób opisanych w raporcie Macierewicza.
– Mamy też do czynienia z polityczną nieodpowiedzialnością. Nie możemy jednak mówić o odpowiedzialności konstytucyjnej likwidatora WSI, bo jego umocowanie w komisji było dla niego bardzo wygodne – tłumaczy poseł Andrzej Halicki.
Prokuratura, która umorzyła śledztwo ws. raportu Macierewicza stwierdziła, że likwidator WSI nie może odpowiadać za kłamstwa opublikowane w dokumencie, bo za swoją pracę nie dostawał pensji. Śledczy stwierdzili, że likwidator WSI nie był "funkcjonariuszem publicznym", a raport nie jest dokumentem.
Raport z likwidacji WSI został opublikowany w lutym 2007 roku. Rządzący wówczas PiS uznał go za wielki sukces , mimo że raport skrytykował Trybunał Konstytucyjny, uznając m.in., że naruszono prawa do obrony i dobrego imienia wymienionych tam osób. Do dziś prokuratura za pokrzywdzonych uznała 26 osób i trzy instytucje.
Czy jest prawdą, że Antoni Macierewicz wrócił do Polski ze Smoleńska natychmiast po katastrofie prezydenckiego samolotu? Czy nie po to, aby wywozić teczki osobowe WSI?