
Iran, Wielka Brytania, w tle gwałt i wątek homoseksualny. Jeżeli macie ochotę na naprawdę dobry film, to wybierzcie się właśnie na obraz Tiny Gharavi.
W skrócie można byłoby napisać tak: Jest to film o dziewczynie, której ojciec nakazuje opuścić Iran po tym jak została zatrzymana przez policję i zgwałcona. W ostateczności wyjeżdża więc ze swoim bratem do Wielkiej Brytanii, gdzie zaczyna wszystko od nowa. Można, ale nie trzeba. Może nawet nie wypada. Jak więc powinno się o tym filmie opowiedzieć? Poprosiłem Karolinę Szpyrko z firmy dystrybuującej film o to, by nam "Nasrine" przybliżyła:
Film jest o szeroko rozumianym wykluczeniu - klasowym, etnicznym, również tym związanym z orientacją seksualną, ponieważ brat głównej bohaterki, Ali odkrywa w sobie homoseksualne pożądanie. Wątek gejowski jest tu jednak trochę z boku, nie stanowi głównego trzonu filmu. Co go w takim razie stanowi? Życie odmieńca, cudzoziemca zarówno w swoim własnym kraju jak i zagranicą. Niemożliwość odnalezienia sobie przystani, własnego domu, niemożność odnalezienia siebie w pełnej norm i ograniczeń rzeczywistości.
Sceny z Iranu były kręcone po kryjomu, naprzeciw wielu politycznym przeszkodom. Ostatecznie film musiał zostać przemycony przez granicę Irańską. Od czasu Zielonej Rewolucji wielu reżyserów zostało aresztowanych i skazanych, a inni zostali zmuszeni do wyjazdu z kraju. Reżyserce filmu, Tinie Gharavi, za tworzenie filmu ‘Nasrine’ groziło więzienie.
Co mi się w "Nasrine" podobało? Przede wszystkim sposób ukazania problemów przez pryzmat głównych bohaterów. Rodzeństwo, ale dwie - mocno - różniące się historie. Zaczynają nowe życie razem, ale muszą iść własnymi drogami. To jest bardzo wzruszające w tym filmie. Mogą polegać tylko na sobie, jednocześnie należą do zupełnie różnych światów. Nasrine boryka się z ciężarem, jakim jest gwałt, Ali zaś dopiero odkrywa, że jest gejem. Ona nie może poddać się zmianom, on wręcz przeciwnie - może, ale bardzo się tego boi. Oboje zblokowani, muszą znaleźć sposób, aby się tych blokad pozbyć.
