Marta Kaczyńska oraz inni krewni ofiar katastrofy smoleńskiej napisali list do premiera Holandii Marka Ruttego. W piśmie ostrzegli przed działaniami Rosji, która w sprawie katastrofy polskiego tupolewa popełniła wiele „błędów i zaniedbań”.
Marta Kaczyńska wyjaśniła „Gazecie Polskiej Codziennie”, że katastrofa smoleńska oraz zestrzelenie boeinga linii Malaysia Airlines to „tragedie, które są do siebie podobne w wielu aspektach”. Z tego względu część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej napisała list do premiera Holandii, państwa, które straciło nad Ukrainą 193 obywateli.
– Jak wielu bliskich osób, które zginęły 10 kwietnia 2010 r., czuję solidarność z rodzinami ofiar zamachu nad Ukrainą i pragnę je wesprzeć, wyrazić swój głęboki smutek oraz podzielić się doświadczeniami, które mogą być cenne podczas wyjaśniania okoliczności tragedii lotu MH17 – powiedziała Kaczyńska.
W liście, którego treść opublikowano na stronie portalu Niezalezna.pl, zwrócono uwagę na potrzebę przeprowadzenia niezależnych od rosyjskich władz identyfikacji i sekcji zwłok ofiar. Badania prowadzone pod kontrolą Rosji są bowiem niewiarygodne, czego dowodzą wyniki ekshumacji przeprowadzonych na żądanie rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
– Wielkim szokiem było odkrycie, że we wszystkich przypadkach ekshumowane ciała zostały sprofanowane, co zostało ujawnione podczas wtórnych obdukcji. Jesteśmy zrozpaczeni, że historia się powtarza i że rodziny, z którymi czujemy więź solidarności i współczucia, przechodzą przez takie niewyobrażalne cierpienia – zaznaczyli autorzy listu.
W piśmie podkreślono również, że w sprawie katastrofy smoleńskiej strona rosyjska „fabrykowała wnioski”, mówiąc na przykład, że w chwili katastrofy gen. Andrzej Błasik znajdował się pod wpływem alkoholu.
Pod listem podpisali się m.in.: Marta Kaczyńska, Ewa Błasik, Jadwiga Gosiewska, Beata Gosiewska, Zuzanna Kurtyka, Janusz Walentynowicz, Halina Wassermann oraz Małgorzata Wassermann.