
To jest ten sam tekst, który "Nowe Media" przedrukowały bez mojej zgody w 2012 roku, po prostu dzisiaj mi go ktoś podesłał. To było dawno temu, zapomniałem już o sprawie, ale jeśli widzę go wystawionego w Helionie do kupienia jako ebook zareagowałem, żeby Helion to zdjął. Nie mam siły, czasu ani chęci procesować się o jakieś grosze z Mistewiczem. Mistewicz twierdzi, że dostał pozwolenie od "Forbesa" na publikację tych tekstów. Problem polega na tym, że "Forbes" nie może tym tekstem dysponować bez zgody autorów.