Zawsze zasługujesz na [url=http://shutr.bz/1BaS818] przytulenie [/url] miłość i wsparcie.
Zawsze zasługujesz na [url=http://shutr.bz/1BaS818] przytulenie [/url] miłość i wsparcie. Shutterstock
Reklama.
Poczucie własnej wartości determinuje podejmowane przez nas w życiu codziennym decyzje. Możemy podświadomie sami siebie nimi krzywdzić, lub dopieszczać. Zjedzenie słodkiej jagodzianki może być i jednym i drugim, w zależności od tego, czy decyduje się na nią jedzeniowy hedonista, czy osoba, która w ten sposób zrywa ze swoją dietą. To z jakim nastawieniem podejmujemy decyzje, determinuje ich wpływ na nasze życie, samopoczucie i poczucie własnej wartości.
Zapominamy, że nie istnieje magiczny koniec tęczy, pod którym czeka nas szczęście i garnuszek ze złotem. Wierzymy, że dopiero kiedy będziemy bogaci/wysportowani/znani będziemy mogli bez obaw otworzyć się na ludzi i przyjemności. Problem samoakceptacji objawia się na naprawdę wielu płaszczyznach. Jedną z nich i bardzo teraz aktualną, jest nasz stosunek do własnego ciała. Już sami nie wiemy jak powinniśmy wyglądać i jak powinniśmy się w nim czuć, bo zagłuszamy jego pojękiwania kolejnymi kawami i tabletkami przeciwbólowymi.
logo
Ciało FOT. MACIEJ ZIENKIEWICZ / AGENCJA GAZETA
Jak zamienić swoje życie w katorgę?
Żeby zdobywać szczyty trzeba wykonać trochę pracy i jeżeli jest ona zmotywowana marzeniem o Kilimandżaro – fantastycznie! Taka motywacja do aktywności niemal automatycznie przenosi naszą uwagę do wnętrza. Koncentrujemy się na swoim ciele podczas trwania treningów, zaczynamy mu coraz bardziej ufać i w razie czego szybko wyłapujemy wszelkie błędy, które mogłyby nas w przyszłości kosztować kontuzję.
Często jednak motywacją do zapisania się na fitness, jest poczucie, że z ciałem które mamy nie jesteśmy pełnowartościowi. Żeby zasłużyć na awans/miłość/uwagę/seks/przyjemności musimy się transformować. I tak jak generalnie podejmowanie aktywności fizycznej jest dobrym wyborem, bo naprawdę pomaga poczuć się lepiej we własnym ciele, to w podchodząc do niej w ten sposób skazujemy się na katorgę.
Na każdym treningu bowiem będziemy sobie przypominać „nie jestem jeszcze tam gdzie chcę być” i dojście do tego miejsca będzie zdawało się koszmarnie trudne. Z drugiej strony, osoba pracująca nad kondycją z powodu ,wymyślonego na potrzeby tego artykułu, marzenia o Kilimandżaro będzie raczej widziała się coraz bliżej celu. Skupianie się na braku wyolbrzymia brak.
logo
Maraton FOT. SLAWOMIR KAMINSKI / AGENCJA GAZETA
Czy być może robisz to co robisz, bo wydaje ci się, że nie zasługujesz, być robić to co lubisz? Ile razy słyszałam historię o ludziach, którzy marzyli o twórczej karierze ale czuli się nie wystarczający, żeby chociaż spróbować. Umniejszali swoje talenty, bo wiele razy byli przez nie wydrwieni, nazwani samochwałami. I kiedy przyszło co do czego, wybrali nudne, zachowawcze kariery. Pisałam już kiedyś o tym, że wstyd to grzech i bywa, że wierzymy w cudze poglądy, uważając je za swoje. To jest dokładnie ten przykład.
Pigułka na samoakceptacje
Praca z poczuciem własnej wartości nie jest wcale prosta. Nie ma na to pigułki. Trzeba znów „zajrzeć do siebie” i znaleźć wszystkie te miejsca, w których wydaje nam się, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, trochę wybrakowani, niepełnowartościowi. A potem zastanowić się dlaczego tak uważamy i w ramach terapii DIY spróbować znaleźć odpowiedź na pytanie – w jaki sposób jestem wystarczająco dobry?
I pamiętać, że zawsze jesteś wystarczająco dobry, żeby spróbować jeszcze raz, albo nauczyć się czegoś nowego. Zawsze jesteś wystarczająco dobry, by mówić szczerze o tym co myślisz i czujesz i zawsze zasługujesz na pomoc, miłość i wsparcie, nawet jeżeli jakieś konkretnie osoby ci jej nie dają. W zasadzie, to zawsze jesteś wystarczająco dobry, bo tak naprawdę wszyscy jesteśmy w pewnym sensie „pracą w toku” i nie ma czegoś takiego jak meta, czy też już wspominany – szczęśliwy koniec tęczy. Nie ma czegoś takiego jak "ideał" do którego należy dążyć. Możemy być tylko tacy, jacy jesteśmy. Nigdy nie będziemy wybrakowani, nawet bez ręki i nogi jesteśmy całością. Idealną. Innej nie ma.
Żeby móc cieszyć się pełnią ekspresji w życiu i seksie trzeba budować komunikację z samym sobą. Zaglądać do siebie i pytać i dbać o siebie jak o przyjaciela. Czy gdyby ktoś bliski przyznałby się przed nami, że czuje się bezwartościowy, czy nie zrobilibyśmy wszystkiego, żeby przekonać go, jak bardzo jest w rzeczywistości ważny i wartościowy? Szanujmy siebie jak przyjaciół. Nie niszczmy swoich ciał przetrenowaniem, czy też odwrotnie – alkoholem, używkami i brakiem snu.
logo
Drink FOT. MARCIN KLABAN / AGENCJA GAZETA
Nauczyć się kochać siebie jest bardzo trudno, szczególnie jeżeli wychodzimy z przestrzeni, w której nawet się nie akceptujemy. Będzie już dobrze, kiedy spróbujemy się chociaż polubić. I przy następnej okazji, kiedy będziemy zastanawiać się nad jakąś decyzją, zastanówmy się – co zrobiłby na moim miejscu ktoś, kto kocha/lubi samego siebie? I zróbmy dokładnie to.
Jutro o samoakceptacji w seksie! I rozwijaniu kontaktu ze sobą i swoim ciałem. W ramach treningu własnej wartości. Nie robimy żadnego "bikini challenge", uczymy się czerpania prawdziwej przyjemności z życia.