
Do wyborów parlamentarnych został grubo ponad rok. Ale Prawo i Sprawiedliwość już jest obsadzane w roli zwycięzców. Piszą tak nie tylko prawicowi klakierzy Jarosława Kaczyńskiego, ale też nie kojarzeni z prawicą eksperci i politycy. Czas nieco schłodzić głowy i przypomnieć sobie, że PiS miał już miażdżąco wygrać wybory do Parlamentu Europejskiego.
Platformie dobrze zrobi, gdy przegra. Będzie musiała ze sobą przegadać, dlaczego przegrali, jak zreformować partię. Nie będzie impulsu do zmian, jeśli nie przejdą fazy szokowej. Tak mówią nawet moi znajomi, którzy zostali w PO Czytaj więcej
Demokracja, w której zaczyna brakować rzeczywistej alternatywy programowej, zaczyna zmierzać w kierunku systemu półautokratycznego z Tuskiem w roli jedynego możliwego wyboru. Czytaj więcej
Jest faktem, że rządy Platformy zaczęły być nudne, nudne przez to, że są długie, ale przede wszystkim przez widoczny brak wizji, konceptu, rozmachu. Rządzenie państwem wymaga administrowania, ale nikt się nie zakocha w administratorach. Czytaj więcej
I dowodem na to nie są wcale sondaże, bo jest ich mało, a najświeższe pochodzą z sondażowni o słabej renomie wśród fachowców. Ale ważniejsze niż liczba osób, które deklarują ankieterom, że zagłosują na PiS jest to, w jakim tonie mówi się dzisiaj o tej partii. Wystarczy pójść na bazar, pojechać do rodziny na wieś czy spytać kolegów z siłowni, by usłyszeć litanię narzekań na PO, która płynnie przechodzi w nadzieję na zmiany. I tą nadzieją jest właśnie PiS.
Tymczasem Platforma Obywatelska nie potrafi wyprowadzić ataku, by choć na chwilę zepchnąć PiS-u do defensywy. Premier ogranicza się do parowania kolejnych ciosów, które na niego spadają. Te same środki, które jeszcze kilka lat temu pozwalały mu zaczarować publikę, dziś wystarczają co najwyżej do uniknięcia katastrofy. Tak jak ostatnie głosowanie nad wotum zaufania dla rządu po aferze taśmowej, czy kolejne expose i rekonstrukcje rządu.
Choć to już mocno zgrana płyta, Platformie w kolejnym odparciu PiS może pomóc jak dotąd zawsze skuteczna kampania straszenia "kaczyzmem". Paweł Śpiewak radził Donaldowi Tuskowi, by chociaż ładnie przegrał, bo to także wartość. Ale jeśli w premierze nadal jest chociaż cień nadziei na wygraną, albo chociaż na uniemożliwienie PiS-owi zawiązania koalicji rządzącej, jako polityk znowu zrobi wszystko.

