
Bardzo często używał takich zwrotów jak „wyobraź sobie, że”, „wyobraźcie sobie, co by było, gdyby”, „dobrze wiecie, że”, „to prawda, że…, ale przecież”, „nie wszystko się udaje, lecz” czy „spróbuj pomyśleć, jak by to było, gdyby…”. To była robota speców od programowania neurolingwistycznego, czyli kontrowersyjnej metody wpływania na zachowanie, stosowanej głównie w terapii i szkoleniach, choć często krytykowanej jako szarlataneria i hochsztaplerstwo. Największą wadą NLP ma być kreowanie „potworów”, czyli ludzi zimnych, wyrachowanych i tylko imitujących emocje zamiast ich realnego przeżywania.
Stanisław Janecki przekonuje, że najlepiej trening NLP widać na przykładzie zachowania Donalda Tuska na widok polityków Prawa i Sprawiedliwości. Premiera ponoć zaprogramowano szczególnie na Jarosława Kaczyńskiego, Krystynę Pawłowicz, Adama Hofmana, Mariusza Kamińskiego i Krzysztofa Szczerskiego. Dlaczego akurat taki zestaw polityków? Tego Janecki nie tłumaczy.
Polską rządzi osoba potrzebująca stałej pomocy, najczęściej w postaci treningu NLP, ale nie tylko tego. (...)Trzeba przy tym pamiętać, że zachowania zgodne z metodami NLP są jak najbardziej czytelne dla obcych tajnych służb i doradców polityków obcych państw. I mogą oni stosować różne wymyślne metody podpuszczania premiera Donalda Tuska, żeby reagował tak, jak sobie założyli w różnych wariantach postępowania wobec Polski i jej premiera.
To w ostatnich dniach kolejny tekst Stanisława Janeckiego, w którym sympatyzujący z PiS publicysta przedstawia scenariusz tego, co może czekać ludzi Platformy po nadchodzącej wielkimi krokami chwili, gdy Jarosław Kaczyński znowu przejmie władzę. Niedawno Janecki pisał, że politycy PO już panicznie boją się więzienia, które ich wkrótce czeka. Teraz wygląda na to, że nie wszyscy tam trafią. Takich jak premier być może czeka po prostu "psychuszka"...