Ratownicy TOPR musieli ratować bezmyślnych turystów.
Ratownicy TOPR musieli ratować bezmyślnych turystów. Fot. Marcin Stępień / AG
Reklama.
W miniony weekend odwiedzający Tatry turyści znów zaskoczyli głupotą. Trzy osoby utknęły na Świnicy dlatego, że wybrały się w góry... w klapkach. "Będąc na szczycie zorientowali się, że nie są w stanie sami zejść na dół. Wędrówkę, oprócz braku odpowiedniego stroju i obuwia, dodatkowo utrudniała niska temperatura" – poinformował ratownik dyżurny TOPR Krzysztof Długopolski. Dodał, że turyści zostali odprowadzeni do Kasprowego Wierchu, skąd zabrała ich kolejka linowa.
Wcześniej ratownicy zostali wezwani na przełęcz Zawrat, gdzie przypadkowi turyści natknęli się na śpiącego mężczyznę. Był pijany i mocno wychłodzony. Trafił do szpitala. Długopolski zaapelował o wyjątkową ostrożność w Tatrach, bo warunki do uprawiania turystyki nie są korzystne. Po opadach deszczu szlaki są śliskie, mogą też występować oblodzenia.
Niestety, nieprzygotowani turyści to wciąż plaga Tatr. "Standard to buty na obcasie na drodze do Morskiego Oka i sandałki lub klapki na Kasprowy Wierch czy Giewont" – pisał w naTemat po wizycie w Zakopanem Kamil Sikora.
Źródło: RMF FM