Twój Ruch powoli się rozpada, posłowie tej partii szukają dla siebie szalup ratunkowych. Wanda Nowicka pytana o to, czy wyklucza start z list PO lub SLD nie potrafiła dać jednoznacznej odpowiedzi. – Dlaczego mam składać jakieś deklaracje? – mówi w "Bez autoryzacji".
Trzy i pół miesiąca temu wróciła pani do klubu Twojego Ruchu. Żałuje pani, szczególnie patrząc na to, co teraz się z tym klubem dzieje?
Wanda Nowicka: Nie, nie żałuję, że jestem w klubie. Dla mnie najważniejsze są kwestie programowe i Twój Ruch jest ugrupowaniem, które wnosi nową jakość do polskiego parlamentu, wciąż podnosi tematy, których inne kluby by nie podejmowały. Jestem ciągle przekonana, że jest ogromny potencjał jeśli chodzi o podnoszenie kwestii, którymi inne kluby nie chcą się zajmować.
Weźmy na przykład związki partnerskie. Platforma Obywatelska nie chce tej sprawy załatwić, bo nie chce się narazić Kościołowi i innym środowiskom. Fakt, że jest ugrupowanie pokazujące, jakie tematy wciąż są do załatwienia jest wartością. Jest jeszcze sporo spraw do załatwienia, ale to proces, który trwa.
Ale sprawy można załatwiać tylko będąc w Sejmie. Janusz Palikot ma jakiś pomysł, by zmienić sytuację w niewiele ponad rok?
Nie jest prawdą, że polityka polega tylko na przyjmowaniu ustaw, bo wtedy żadna z partii opozycyjnych nie miałaby sensu. One odgrywają dużą rolę we wskazywaniu spraw, które trzeba jeszcze załatwić. I tu jest miejsce dla Twojego Ruchu.
Ale nawet, żeby być w opozycji, trzeba być w Sejmie. A wszystko wskazuje na to, że Twojemu Ruchowi zostało w tym Sejmie zaledwie 14 miesięcy.
Mam świadomość tego, że to nie będzie łatwy czas dla Twojego Ruchu i będziemy musieli intensywnie pracować by przekonać wyborczynie i wyborców. Koncentrujemy się teraz na wyborach samorządowych.
Z góry przegranych.
To trudne wybory dla Twojego Ruchu, jako tego nowego ugrupowania, które nigdy nie brało udziału w tych wyborach. Spodziewamy się, że nie będzie łatwo, ale trzeba intensywnie pracować. Wiem, że Janusz Planuje dużo jeździć po Polsce, tak samo posłanki i posłowie oraz osoby związane z Twoim Ruchem, na przykład Kazimiera Szczuka czy Barbara Nowacka.
Każda partia przechodzi teraz jakieś trudności i one są też naszym udziałem. Ale wciąż mamy przekonanie, że jest jeszcze dużo spraw do załatwienia. Trzeba ustalić priorytety na ostatni rok, będziemy nad tym pracować, by ustalić program na końcówkę kadencji.
Dla pani indywidualnie te 7,5 tys. głosów w wyborach do Parlamentu Europejskiego to ostrzeżenie? To łączy się z tym, co w wywiadzie udzielonym Michałowi Gąsiorowi mówiła poseł Popiołek, na temat eksponowania wątków obyczajowych.
Trzeba pamiętać po co idzie się do polityki. A chodzi nie tylko o to, aby zdobywać poparcie społeczne, ale też by poruszać ważne sprawy. Poszłam do polityki po to, by zmieniać Polskę, by poruszać tematy, które mogą być trudne i kontrowersyjne. Ale ktoś musi je podejmować. Liczę się z konsekwencjami tego, że poruszam kwestie spraw kobiet, kwestie światopoglądowe.
Ale to co najważniejsze, to że zaczęła się zmiana. To proces, który się zaczął i tutaj ogromna rolę ma Twój Ruch. Te rzeczy może nie wszystkim się podobają, ale są niezwykle ważne, nabrzmiałe i muszą zostać podjęte. Dla mnie celem nie jest trwanie i podobanie się tym, którzy nie chcą zmiany.
Nie muszę być w polityce. Ale myślę, że jest za wcześnie, by myśleć o innych scenariuszach. Wciąż wierzę, że część społeczeństwa, szczególnie ta młoda, chce żyć w Polsce, gdzie prawa mniejszości są normą kulturową. I ta grupa rośnie, ta zmiana się dzieje.
Mówi pani, że nie musi być w polityce parlamentarnej. Czyli rozumiem, że może pani zadeklarować tu i teraz, że nie wystartuje pani z list PO lub SLD, tylko Twojego Ruchu?
Ależ panie redaktorze, dlaczego oczekuje pan ode mnie jakichś deklaracji. Nie ma żadnego powodu, by w wywiadzie składać deklaracje. Ja mówię, co jest dla mnie ważne w polityce, a jak to się będzie przekładało na decyzje wyborcze, to się okaże. Polityka jest bardzo dynamiczna, wiele rzeczy się dzieje, przecież w samym Sejmie pojawiają się i znikają nowe kluby.
Dlaczego mam składać jakieś deklaracje? Nie dzieje się nic, by podejmować jakieś drastyczne rozwiązania. Polityka nie jest łatwa. Jeżeli chce się dokonywać zmiany, trzeba się liczyć z konsekwencjami. Dla mnie, jako polityczki, najważniejsze jest mieć cel. A środki są drugorzędne. W tym momencie to nie jest temat, na którym się koncentruję. W polityce się jest po coś.