Rzuć wszystko i chodź się [url=http://shutr.bz/1pTi8K5]całować![/url]
Rzuć wszystko i chodź się [url=http://shutr.bz/1pTi8K5]całować![/url] Shutterstock

Na całym świecie ludzie się całują. Nie wszyscy robią to tak samo, ale pocałunek jest obecny w praktycznie każdej kulturze. To coś zupełnie instynktownego. Z jakiegoś nie do końca znanego naukowcom powodu, mamy ochotę wymieniać się śliną, dotykać ustami i językami. Trochę dziwne, jak spojrzeć na to z boku, prawda?

REKLAMA
My jednak czujemy, że w całowaniu jest coś kojącego. Kiedy w końcu, po kilku randkach (lub wielu miesiącach randkowania, co również zdarza się w dzisiejszych czasach!) możemy złączyć usta w pocałunku, pieczętujemy jakąś szczególną więź. Czasem wręcz nie możemy się powstrzymać, żeby przyssać się do drugiego człowieka.
Poczucie bezpieczeństwa ssaka
Od dawna ciekawi to także naukowców, którzy badając kulturę pocałunków, analogię znaleźli w karmieniu piersią. Jesteśmy ssakami, rodzimy się z instynktem ssania, a miękkie, ciepłe piersi naszych mam są dla nas synonimem bezpieczeństwa i komfortu przez pierwsze miesiące naszego życia. Są też oczywiście źródłem jedzenia, ale (bardzo kontrowersyjne) badania Harrego F. Harlowa udowodniły, że to nie o jedzenie nam chodzi. Szukając bezpieczeństwa, łakniemy ciepła i miękkości.
Pocałunek może podświadomie kojarzyć nam się z niemowlęctwem, kiedy przyssani do drugiej osoby czuliśmy się ukojeni, bezpieczni i kochani. Dlaczego jednak jest to podniecające? I dlaczego ja mam ochotę całować się z osobnikiem owłosionym, raczej szorstkim na twarzy i niezupełnie mięciutkim? Przede wszystkim przez kontekst, który nadała pocałunkom kultura, ale nie tylko. Usta są bardzo unerwioną, wrażliwą częścią ciała. Znane są nawet przypadki kobiet, które osiągały orgazm tylko poprzez całowanie. Usta zresztą swoją budową przypominają przecież inne wargi, również bardzo, bardzo wrażliwe.
Jest jeszcze jedna teza, znowu związana z naszymi matkami. Podobno zanim jeszcze nauka stworzyła blendery i rozdrobione jedzenie dla bobasów, matki podawały swoim dzieciom pokarm, który wcześniej same przeżuwały. Nie łyżeczką, z ust do ust. Niehigienicznie? Niezupełnie. Flora bakteryjna matki i jej małego dziecka mają swego rodzaju symbiozę. Naukowcy podejrzewają, że takie przeżute wcześniej jedzenie może być łatwiejsze do strawienia dla dziecka, i przez to także bardziej wartościowe. Do tej pory robią tak niektóre gatunki małp i ptaki. I Alicia Silverstone.
Co teraz przekazujemy sobie w pocałunku?

Przede wszystkim miłość, wdzięczność i pożądanie. W zależności od tego jak będziemy się całować. Możemy zakomunikować różne rzeczy naszym partnerom. Jest mały całusek na dzień dobry i do widzenia, albo duży pocałunek, wynikający z jakiejś emocji – wdzięczności, radości. Tutaj bardzo broni się ta teza z przekazywaniem sobie jedzenia. Może ta konotacja zapisała się w naszych genach do tego stopnia, że chcemy ustami przekazywać emocje tak jak kiedyś matki, przekazywały naszym przodkom jedzenie?
Sheril Kirchenbaum, która jest teraz oficjalnie chyba największą specjalistką od całowania, w swojej książce „Science of the Kiss” zebrała najciekawsze badania dotyczące całowania i przeprowadziła własne, nie używając jednocześnie naukowego języka, co sprawia, że książka dobrze się czyta (polecam!)
Okazuje się, że kobiety trochę inaczej podchodzą do całowania niż mężczyźni. Ma to dla nas dużo większe znaczenie i zawsze miało, nawet przed wynalezieniem tic-taców. Podobno bowiem jesteśmy w stanie określić (tak jak po zapachu przepoconego podkoszulka), po smaku śliny kochanka, czy jego układ immunologiczny jest inny niż nasz i czy jest genetycznie dobrym dla nas wyborem. Dla mężczyzn zaś, teoretycznie, pocałunek jest wstępem do dalszej wymiany, trochę innych płynów fizjologicznych.
Jakiekolwiek jest jednak źródło pocałunku, chyba wszyscy możemy się zgodzić, że jest to czynność bardzo przyjemna. Okazuje się, że także zdrowa. Regularnie się całując obniżamy poziom hormonów stresu. Kobiety całowane podczas porodów odczuwają mniejszy ból, ponieważ pocałunek jest naturalnym lekiem przeciwbólowym (działa także na migreny!). Możemy poprzez całowanie ćwiczyć mięśnie twarzy i podobno nawet obniżać poziom złego cholesterolu.
Muszę was dalej zachęcać? Rzućcie wszystko i chodźcie się całować! W końcu mamy weekend. Idealny moment na długą pocałunkową sesję z drugą połówką. A co z seksem? Co chcecie. Możecie się w końcu całować nie tylko usta. Dobrej soboty!