
Donalda Tuska z Lechem Wałęsą łączy nie tylko to Gdańsk. Okazuje się, że obaj panowie najważniejsze wyzwania podejmują zgodnie z zasadą... "nie chcę, ale muszę". - To niespodzianka, ale lubię czasami zaskakiwać - żartował dziś nowy przewodniczący Rady Europejskiej. Przez kilka ostatnich miesięcy premier Donald Tusk zarzekał się jednak, że o pracy w Brukseli nie myśli.
– Nie, bądźmy poważni – to była pierwsza reakcja Donalda Tuska, gdy w maju ubiegłego roku wraz z Radosławem Sikorskim znalazł się na prestiżowej liście najpotężniejszych ludzi świata magazynu "Foreign Policy". Zapytany na konferencji prasowej o to, czy czuje się jednym z najpotężniejszych ludzi świata przekonywał, że nie ma nawet takich aspiracji.
Odpowiadając na każde ze 150 pytań w tej kwestii, od wczesnej zimy lub nawet jesieni zeszłego roku: nie wybieram się do Brukseli - zapewniał szef rządu podczas konferencji prasowej w czerwcu 2013 roku. (...) W Polsce jest wystarczająco dużo powodów by troszczyć się o to, co dzieje się w Polsce i wokół Polski. Myślę, że tutaj będę skuteczniejszy.
"Być polskim premierem to stokrotnie ważniejsza rzecz"
Jeszcze w połowie minionego roku Donald Tusk kolejny raz próbował uciąć wszystkie te spekulacje - Mój wybór jest jednoznaczny, dyskutowałem o tym ważąc racje i podjąłem decyzję, że chcę być dalej polskim premierem. Większego zaszczytu, satysfakcji i determinacji nie będę miał w życiu niż bycie premierem Polski. Być polskim premierem to stokrotnie ważniejsza rzecz dla mnie niż europejskie awanse - mówił w wywiadzie udzielonym Tomaszowi Lisowi.
Premier zaprzeczał tak stanowczo i przekonująco, że nawet spekulacje pojawiające się wciąż w zagranicznych mediach zaczęto nad Wisłą przyjmować z przymrużeniem oka. Jeszcze na początku tegorocznych wakacji Donald Tusk wyśmiewał przecież newsy takich redakcji, jak "Der Spiegel", czy "Financial Times". – Kanclerz Merkel nie jest promotorką mojej kandydatury i nie namawia mnie do objęcia tego stanowiska, przy całej naszej wzajemnej życzliwości – zapewniał 17 lipca.
Dopiero podczas sobotniej konferencji prasowej w Brukseli, gdy przedstawiono go w nowej roli, premier Polski przyznał między słowami, że wszystkie te słowa były niestety wymuszone przez reguły twardej dyplomatycznej gry o przywództwo w Europie, którą Polska postanowiła podjąć.
To niespodzianka, ale lubię czasami zaskakiwać.
Jako nowy przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk już z pełną powagą podkreślił, że nie bez znaczenia dla jego ostatecznej decyzji była jednak też obecna rzeczywistość geopolityczna na Starym Kontynencie. - Sytuacja Europy uległa dramatycznej zmianie - przypominał.
