Lech Wałęsa grozi Putinowi. "Nie pozwolimy żeby żaden rosyjski but stanął na polskiej ziemi"
Lech Wałęsa grozi Putinowi. "Nie pozwolimy żeby żaden rosyjski but stanął na polskiej ziemi" Fot. Filip Klimaszewski / AG

– Putin straszy, bo ma atom. Nie możemy ulegać szantażyście. Nie pozwolimy żeby żaden rosyjski but stanął na polskiej ziemi. Wałęsa stanie pierwszy do obrony – przekonywał w rozmowie z Moniką Olejnik były prezydent RP. – Chociaż Wałęsa ma pokojowego nobla, to będzie walczyć –dodał i podkreślił, że mimo wszystko zależy mu "na dobrych stosunkach z Rosją".

REKLAMA
O zagrożeniu atomowym w kontekście konfliktu na Ukrainie prezydent Wałęsą mówił także na Forum Ekonomicznym w Krynicy. – Unia Europejska doskonale wie, że Rosja ma broń nuklearną. NATO też ją ma. Czy musimy zatem niszczyć się nawzajem? – pytał retorycznie.
W radiu Zet Wałęsa zaznaczył, że Polska powinna wydzierżawić rakiety, nawet te atomowe i zaszachować Kreml. – Chcemy z Rosją najlepszych stosunków, ale nie pozwolimy im wchodzić na Ukrainę. Trzeba to zrobić teraz, żeby Rosja nie powtarzała tego scenariusza w innych miejscach – wyjaśnił rozmówca Olejnik.
Zaznaczył, że Polska nie wykazała dostatecznej solidarności z Ukrainą. Z tego powodu "Putin pozwala sobie na rzeczy, na które nie powinien sobie pozwalać."
Były prezydent skomentował również przeprowadzkę Tuska z Warszawy do Brukseli i szukanie w kraju jego następcy. – Nie jestem w środku PO i nie wiem, kto by się nadawał na premiera. To wewnętrzna sprawa partii. Trudno mi wybrać jednego kandydata. Każdy z nich ma plusy ujemne – dodał z przekąsem Wałęsa.
Przypomniał, że tak jak teraz opozycja krytykuje kandydaturę m.in. marszałek Sejmu Ewy Kopacz, tak siedem lat temu mówiono o Donaldzie Tusku. – Ilu było przeciwników Tuska? Po miesiącu sam zmieniłem o nim zdanie – zdradza Wałęsa. W jego opinii to "fenomen na polskiej scenie politycznej".
Olejnik przypomniała, że Ewie Kopacz politycy Prawa i Sprawiedliwości wypominają kłamstwa ws. Smoleńska. – W PiS znaleźlibyśmy większych kłamców niż Kopacz. Oni zachowują się jakby ten rząd nie był nasz, jak za komuny. Tak nie może być – zaznaczył Wałęsa.
Na koniec rozmowy były prezydent przekonywał, że nigdy nie był przeciwko gejom, ale nie martwi go zmiana nazwy ulicy z jego imieniem w San Francisco, po rzekomych homofobicznych wypowiedziach Wałęsy. – Nie prawdą jest żebym kiedykolwiek występował przeciwko gejom. Nie mówiłem, że chciałbym ich wyrzucać z parlamentu czy krzywdzić – tłumaczył.
Prowadząca w w radiu Zet dopytywała jeszcze o Korwina-Mikkego w kontekście zbliżających się wyborów. – Myślę, że Korwinem wkrótce zajmują się odpowiedni lekarze – stwierdził krótko Wałęsa.