
Pierwsza sobota w czasie weekendu, ostatnia środa w tygodniu – w akademiku każdy powód do imprezowania jest dobry. Studenckie domy niespecjalnie idą z duchem czasów, a chętnych na mieszkanie w takich warunkach nadal nie brakuje. – Lubię imprezy i chodzę na nie, ale mieszkając w mieszkaniu mam przynajmniej wybór: czy iść, czy zostać w domu, a w akademiku jest jeden wybór: zostać na imprezie – przekonuje jedna ze studentek. Domy studenckie właśnie zaczęły się zapełniać poprawkowiczami, za trzy tygodnie dołączy do nich reszta roczników.
Dla przyszłych studentów wizja akademika ociera się o hippisowski raj. Jedna, wielka impreza, wszyscy są dla siebie mili, a czas płynie błogo w oparach używek. Po części to prawda, ale poza zabawą w całym studiowaniu chodzi przede wszystkim o naukę. A siedzenie nad książkami w pokoju, w którym odbywa się akurat "melanż" jest mało komfortowe.
W stołecznym Domu Studenckim nr 1 i 2 Uniwersytetu Warszawskiego, popularnym "Żwirku", cena jednoosobowego pokoju to 470 zł. W "trójce" da się już zamieszkać za 305 zł i zaakceptować wspólną łazienkę na korytarzu. W podobnej cenie mieszkania do wynajęcia znaleźć można nie tylko w mniejszych miastach akademickich, ale również w tych największych i teoretycznie najdroższych. W Warszawie za 1000 zł można wynająć większą od pokoju w akademiku kawalerkę, a za 700-800 zł pokój, który można dzielić z jedną osobą. Wówczas pościel zmieniamy wtedy kiedy uznajemy za stosowne, a nie raz na 20 dni. Prysznic zaś dzielimy z kilkoma osobami, a nie całym piętrem.
W życiu nikt by mnie nie zmusił do mieszkania w akademiku. lubię mieć swoje życie, swoją prywatność i święty spokój. A zresztą teraz koszt akademika to mniej więcej tyle co wynajęcie mieszkania w 2 osoby. rozumiem, żeby jeszcze było dużo taniej, ale tak to w życiu Czytaj więcej
Dopiero w akademiku czujesz, że jesteś studentem – taki argument podnoszą ich entuzjaści. Są oni świadomi wszystkich mankamentów takiego życia, ale skupiają się na podkreślaniu zalet. – Jedyne czego żałuję, to że nie zacząłem mieszkać w akademiku od razu – mówi wprost Agnieszka, która studiowała w Sosnowcu filologie angielską. Za pojedynczy pokój płaciła 400 zł. Dwuosobowy kosztował o 50 zł mniej. Wyjaśnia, że wynajęcie w tym czasie kawalerki wyniosłoby ją ok. 600 zł. Zaznacza jednak, że za te pieniądze nie byłoby ona najwyższych standardów.
