Reklama.
Piętnastolatka upozorowała swoje porwanie, chcąc zwrócić uwagę organów ścigania na lichwiarza, który prześladował jej rodzinę. Dziewczynka busem przejechała do pobliskiej miejscowości, znalazła piwnicę w bloku, gdzie się schowała, zadała sobie obrażenia wskazujące na porwanie i zadzwoniła po policję. Ale ta wiedziała, że w opowieści nastolatki coś jest nie tak.
Karolina opowiedziała drugi raz. Potem trzeci, czwarty, piąty. Słuchali prokuratorzy, słuchał psycholog. - I wydawało nam się, że coś kręci, miesza, gubi się w zeznaniach - dodaje Czerwiński. Informatyk sprawdził komputer dziewczyny. W wyszukiwarkę wpisywała: "chcę zaplanować własne porwanie", "jak upozorować własne porwanie", "jak się ciąć". Wtedy Karolina się rozpłakała. - Nie było porwania, ja chciałam tylko pomóc mamie - powiedziała. Czytaj więcej