Dziś powiększanie ust wypełniaczami powoli przestaje na kimkolwiek robić wrażenie. Mania powiększania zatacza coraz szersze kręgi. Dlaczego? Bo wydatne, pełne usta są synonimem piękna i seksapilu. Niestety te poprawiane strzykawką, zwykle bardzo widać niekoniecznie tak, jakby ich właściciele sobie tego życzyli. Dlatego dziś lekcja powiększania ust bez igły i skalpela - makijażem!
Malowanie ust jest ekstra! Może zmienić charakter twarzy, jak i całej stylizacji. Najmodniejsze super nasycone kolory szminek są sexy! Nie rozumiem, dlaczego w Polsce makijaż ust nadal nie jest zbyt popularny. Szminka jest na szarym końcu, kiedy mowa o najchętniej kupowanych kosmetykach do makijażu. Polki zwykle sięgają po bardziej transparentny, a przede wszystkim - dyskretny błyszczyk. A szkoda, bo właśnie usta możemy malować i podkreślać niezależnie od wieku. Do późnej starości. To jakimi przyborami do makijażu będziemy to robić też powinno być zachętą. Dziś każda, nawet początkująca w dziedzinie malowania ust dziewczyna znajdzie coś dla siebie.
Bo w gamie kosmetyków do malowania ust znalazły się zarówno transparentne błyszczyki ze szczyptą koloru, wygodne w użyciu nawilżające kredki z dyskretnym kolorystycznym akcentem, szminki w płynie i pomadki nawilżające. Niestety mocne, matowe kolory pomadek są dla wtajemniczonych w tej materii. Ale wystarczy kilka gestów, żeby do ich używania się przekonać.
Kluczem do sukcesu jest odpowiedni kolor szminki. Niezależnie od tego, z której gamy kolorystycznej ci się marzy: czerwieni, róży czy oranżu, zwykle możesz znaleźć coś odpowiedniego do twojego typu urody i kolorystyki, która do ciebie pasuje. Co więcej, pomadką nie tylko podkreślasz odcień cery, ale i tęczówki oka. Są kolory, które ją uwydatniają i są takie, które - gaszą.
Najlepiej przetestować odcień szminki, który ci się podoba - na ustach (możesz to zrobić w każdej perfumerii, nawet z pomocą wizażysty, który dodatkowo doradzi ci, jakich kolorów unikać). I jeżeli przy tym kolorze twoje zęby nie wydają się zbyt żółte, twarz zbyt blada lub odwrotnie - rumiana, znaczy, że nie jest to kolor z twojej bajki. Najlepszym wyznacznikiem, swoistym Panetonem jest twój naturalny odcień czerwieni wargowej. Jeśli wybierzesz kolor o ton ciemniejszy lub jaśniejszy, na pewno nie zrobisz sobie "krzywdy".
Które kolory powiększają, a które optycznie zmniejszają usta? Zasada wcale nie jest taka oczywista. Mówiło się, że ciemniejsze, bardziej wyraziste kolory zmniejszają, ale w momencie kiedy użyjesz matowej szminki, pigmenty w niej są tak nasycone, że usta przyciągają uwagę i wydają się bardziej wyraziste. Ale nie próbuj tego z pomadką w odcieniu np. czerwonego wina lecz z błyszczącym wykończeniem. Taka tekstura pomadki niestety rozprasza światło i kolor nie jest już na tyle dominujący, aby optycznie zrobić wrażenie. Za to zdecydowanie pomniejszy wąskie usta.
Powiększająco działają pomadki w kolorze naturalnym, zbliżonym do barwy czerwieni wargowej. I jeśli użyjesz do ich podkreślenia identycznej lub zbliżonej w kolorze konturówki - jesteś wygrana.
I jeśli odważysz się w tym sezonie na któryś z kolorów, które w zeszłym tygodniu opisywałam w artykule, pamiętaj o jakości skóry. Ust oczywiście! Jeśli malujesz je mocno wysyconymi pigmentami pomadkami, wieczorem dokładnie usuń wodą micelarną, mleczkiem lub genialnym produktem: olejkiem w żelu Sephora, który działa na szminkę jak gumka do mazania. I nałóż na nie na noc wazelinę lub pomadkę w sztyfcie. Obdrapane, obszarpane, nierównomiernie pokryte mocnym kolorem wargi nie mają w sobie nic seksownego, a ty wyglądasz na zaniedbaną.
A jeśli nie w smak są ci mocne kolory, postaw na wieczną i zawsze odpowiednią niezależnie od stroju czy nastroju klasykę. Polecam tę z palety Estee Lauder. Pure Color Envy Scuplpting, działają jak serum i pomadka. Nie dość, że optycznie powiększają usta - nawilżają i mają świetne, neutralne kolory: Discreet i Escentric (oba na zdjęciu powyżej), które imitują kolor ust. Nie wyglądasz w nich na pomalowaną, ale świeższą, młodszą i zadbaną.
Oszukujmy trochę rzeczywistość. Jeśli konturówka jest w odcieniu zbliżonym bądź niemal identycznym z odcieniem pomadki, można zrobić nieco większy obrys ust. A następnie wypełnić całość szminką.
Zawsze malujmy usta zaczynając od zewnętrznych kącików w kierunku do środka. Wtedy nie namalujemy sobie falbany, która wykracza poza usta.
Inspirujmy się trendami, ale nie jeden do jednego. Nawet jeśli w tendencjach z pokazów, czy widocznych na reklamach kosmetyków do makijażu widzimy modelki z super podkreślonymi kolorem wina ustami, a do tego z wymalowanymi na granatowo powiekami, to nie jest styl, jaki można nosić na co dzień.
Do pięknych, intensywnych czerwieni w odcieniu krwi czy wina polecam zostawić zupełnie delikatną resztę twarzy. Niemal nagie powieki i ewentualnie odrobinę chłodnego różu na kościach policzkowych. Nadmiar wygląda obciachowo.