Prezydent Komorowski przyjął dymisję Donalda Tuska i jego rządu.
Prezydent Komorowski przyjął dymisję Donalda Tuska i jego rządu. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

To już oficjalny koniec rządu Donalda Tuska. Prezydent Bronisław Komorowski przyjął dymisję całego gabinetu, jednocześnie powierzając Tuskowi misję szefowania rządowi do czasu utworzenia nowego.

REKLAMA
Spotkanie rozpoczął prezydent Komorowski, który przyznał, że awans Tuska to zasługa nie tylko osobistych przymiotów, ale także uznanie osiągnięć Polski w ostatnim 25-leciu. Jednocześnie wyraźnie zaznaczył cel, który może stać się głównym punktem przyszłych wyborów.
– To okoliczność sprzyjająca podkreśleniu polskiego punktu widzenia. Opanowanie skutków kryzysu nie tylko finansowego, ale i politycznego. To też wielka szansa do podjęcia wyzwania po wyborach przez decyzję w sprawie wejścia do strefy euro. Liczę tu na wspólne działanie – mówił Bronisław Komorowski dając wyraźnie do zrozumienia, że czeka nas wielka dyskusja w sprawie wejścia Polski do strefy euro.
Potem głos zabrał Donald Tusk. – Wypada mi tylko dziękować. Przede wszystkim Polakom, kochanej Polsce. Właśnie za te 7 lat. To były lata trudne, ale dla mnie najważniejsze i najpiękniejsze. Nie mogłem dostać ważniejszego zadania niż prowadzenie Polski przez te trudne lata kryzysu. Wiem, że będę mógł zrobić teraz bardzo wiele dla Polski, ale zdaję sobie sprawę, że bycie premierem RP to najcudowniejsze wyzwanie. Będę współodpowiadał za politykę całej UE, ale rozum i uczucia będą biało-czerwone – mówił.
Donald Tusk

Zawsze mogłem liczyć na prezydenta. Przyjaźń nigdy nie zamieniła się w szorstką przyjaźń. TO było jednym z fundamentów polskiej polityki, to jeden z największych skarbów.

– Chciałem podziękować i przeprosić tych, którzy nie mieli satysfakcji, że byłem premierem – dodał. Na koniec wyraźnie wzruszony nawiązał też do swojej rodziny. – Dziękuję też Gosi, Kasi i Michałowi, że wytrzymali ze mną tyle lat. Potwierdziło się to, że miłość przezwyciężyła trudy polityki. Jestem wzruszony, bardziej niż wtedy, kiedy zaczynałem tę misję – zakończył.