– Śmialiśmy się z prezesem Kaczyńskim z publikacji w "Newsweeku". Pełna kontrola sytuacji. On był, jest i będzie absolutnie niekwestnionowanym autorytetem – mówi w "Bez autoryzacji" europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Zaprzecza plotkom, jakoby był uczestnikiem spisku w PiS, którego celem jest oddanie władzy w partii twórcy SKOK-ów Grzegorzowi Biereckiemu.
Jak pan się czuje w roli spiskowca? Podobno planujecie przewrót w partii.
Śmialiśmy się wczoraj z prezesem Kaczyńskim z tej publikacji w „Newsweeku”. Nie odbierając praw autorskich Tadeuszowi Droździe – śmiechu warte. Myślę, że ktoś chce pomniejszyć sukces PiS w kontekście wygranych przez nas z PO 3:0 wyborów uzupełniających do Senatu. Stąd taka próba wrzutki informacji o rzekomych podziałach w Pisie, a jednocześnie odwrócenia uwagi od realnych walk frakcyjnych i personalnych w PO.
Co prezes Kaczyński miał na ten temat do powiedzenia?
Prezes doskonale wie, jak jest – pełna kontrola sytuacji. Był, jest i będzie absolutnie niekwestionowanym autorytetem i liderem polskiej prawicy.
A może to otoczenie prezesa podsuwa mu informacje o fikcyjnym spisku? To nie jest wymysł dziennikarzy.
To wszystko, co chciałem na ten temat powiedzieć.
Porozmawiajmy o prawyborach prezydenckich w partii. Czy Grzegorz Bierecki to osoba, którą widziałby pan w rywalizacji?
Nie będę oceniał jakiegokolwiek potencjalnego kandydata. O, dziś na ulicy spotkałem prof. Glińskiego. Natomiast rzeczywiście to ja zgłosiłem ideę prawyborów i uważam, że to dobry pomysł, będę go bronił. A czy do prawyborów dojdzie? Zobaczymy, ja dostrzegam w tym scenariuszu same plusy dla PiS.
Skoro mówi pan o prawyborach, to musi mieć pan w głowie swoich faworytów na kandydatów. Bierecki jest wykluczony?
Nie jest wykluczony. Ja też na przykład nie jestem wykluczony.
Zamierza pan startować?
Na to pytanie nie odpowiem, bo nie ma jeszcze decyzji o prawyborach. Najpierw powinniśmy przesądzić, że prawybory będą, potem uruchomić kalendarz wyborczy, a dopiero na końcu zgłaszać kandydatów i zastanawiać się nad poparciem. Mi jest bliski w tym względzie wariant francuski, gdzie kandydaci powinni mieć określoną ilość podpisów parlamentarzystów oraz merów - przedstawicieli samorządów.
Prezes Kaczyński będzie miał ostatnie zdanie w kwestii kandydata?
Prawybory to prawybory. Prezes Kaczyński będzie premierem, nie będzie walczył o prezydenturę w przyszłym roku. Idea prawyborów jest taka, by członkowie partii zdecydowali. Decyzja w ich rękach.
Marszałek Kopacz dziś ma otrzymać od prezydenta nominację na premiera. Ma dla pana znaczenie to, że jest kobietą?
Chyba pan nie wie, z kim rozmawia. 21 lat temu byłem wiceministrem w rządzie pierwszej premier kobiety, Hanny Suchockiej. Bardzo doceniam rolę kobiet w polityce. Nie będę oceniał po płci, tylko po tym, co zrobi, a czego nie .
Ale minister Bieńkowską nazwał pan „lalką Barbie”.
No tak, tak. Potem przepraszałem lalkę Barbie, bo uważam, że dla lalki to porównanie jest obraźliwe. To określenie stylu bycia w polityce.
Jakiego?
Stylu pani premier Bieńkowskiej, która w gruncie rzeczy nie odniosła większych sukcesów.
Twierdzicie, że marszałek Kopacz też nie odniosła. Nazwałby pan ją lalkę Barbie?