W płockiej prokuraturze stawił się w poniedziałek Robert N., znany lepiej pod pseudonimem Frog. Kierowca, który miał łamać przepisy drogowe na ulicach Warszawy, usłyszał dwa zarzuty dotyczące sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Przed wejściem do siedziby Prokuratury Okręgowej w Płocku Frog znalazł czas na postawienie się w roli ofiary.
– To wy nakręciliście i nadmuchaliście aferę. Nie będę z wami rozmawiać – powtórzył kilkakrotnie. Te parę słów to pierwsza publiczna wypowiedź Froga.
Niezbyt rozmowny był także adwokat Roberta N., który zaznaczył, że szerszego komentarza będzie mógł udzielić po spotkaniu z prokuratorami. Pierwszy z zarzutów dotyczy tego, co zdaniem prokuratury Frog zrobił na ulicach Warszawy. Drugi, o podobnej treści, odnosi się do zdarzeń z lutego, kiedy Frog miał łamać przepisy na obwodnicy Kielc.
Za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
W czerwcu postępowanie dotyczące pirackiej jazdy po ulicach Warszawy, którą utrwalono na opublikowanym w internecie nagraniu, zostało przeniesione do Płocka z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów.
Płocka prokuratura zajmuje się także sprawą z Kielc. W marcu kielecka prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące Froga, uznając, że na trasie Jędrzejów–Kielce popełnił on jedynie wykroczenia, a nie przestępstwa. Z ustaleń mediów wynika, że Frog zmuszał innych kierowców do zmiany toru jazdy. W lipcu umorzenie zostało uchylone przez prokuratora generalnego, a sprawa trafiła do Płocka.