Załamany Traore - nie dość, że Lechia broni się przed spadkiem, to jeszcze czarnoskórym piłkarzom nie pomagają kibice
Załamany Traore - nie dość, że Lechia broni się przed spadkiem, to jeszcze czarnoskórym piłkarzom nie pomagają kibice fot. Dominik Werner / Agencja Gazeta

Był Emmanuel Olisadebe, który, jeszcze jako piłkarz Polonii Warszawa, w trakcie meczu w Lubinie został obrzucany bananami przez tamtejszych kibiców. Był Benjamin Imeh, który na trybunach swojego obiektu słyszał od własnych kibiców: "J... murzyna, Śląsk Wrocław biała drużyna". Teraz o równie bulwersującej sprawie donosi w mailu wysłanym do naTemat kibic Lechii Gdańsk. Nie chce podawać nazwiska. Ale zależy mu na tym by o sprawie dowiedziały się media.

REKLAMA
Rasizm
„Słuchajcie – jak czarny będzie przy piłce to gwizdamy. Nie róbcie małpich odgłosów, ale przechodzą obok meczu, nie przykładają się – pokażmy im że ich tutaj nie chcemy.” Po tych słowach prowadzącego doping na stadionie Lechii, każde dotknięcie piłki przez czarnoskórych zawodników gospodarzy, kwitowane było głośnym buczeniem, gwizdami i innymi żałosnymi okrzykami, imitującymi zachowanie małpy. Nikt nie reaguje. Czarnoskórzy grają jak by nic się nie stało, jak gdby nie zauważali skandalicznego zachowania swoich kibiców. Po ok 5-10 minutach stały fragment gry. Przy linii końcowej Traore, przy bocznej Deleu. W kierunku obu graczy lecą 2 banany. Spadają obok zdziwionych, patrzących bezradnie graczy, przy głośnym śmiechu dobiegającym z niższych trybun. Zawodnicy udają że nie dostrzegają sprawy – sędzia odkopuje jednego z bananów za linię boczną.
Świadkami takich obrazków byliśmy podczas niedzielnego meczu przyjaźni pomiędzy Lechią a Śląskiem. Mimo, że jestem kibicem biało zielonych wstyd mi, że zjawiłem się na stadionie. Zażenowanie i złość mieszały się z wielką bezradnością. Ślepy tłum wiedziony owczym pędem zrobi wszystko. Będzie gwizdał, krzyczał w kierunku sędziego, czy zawodników drużyny przeciwnej. W końcu znajdą się gorliwsi którzy zrobią coś jeszcze bardziej żałosnego w stylu akcji którą widzieliśmy. Trzeba powiedzieć jasno - winę za cały incydent ponoszą prowadzący doping „gniazdowi”.
Jak bardzo trzeba być ograniczonym, żeby demonstrować swą wyższość, przez udawanie małpy czy rzucanie na widok czarnego? Nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie. Jak można rzucić w swojego zawodnika, od formy którego zależeć będzie utrzymanie w lidze ukochanego klubu? Kilka miesięcy temu świat obiegła wiadomość o podobnych „wyczynach” rosyjskich idiotów rzucających w zawodnika Andży Machaczkała – Roberto Carlosa. Myślę że większość z nas z trudem przecierała oczy, nawet nie przypuszczając, że niedługo będziemy świadkami podobnych sytuacji w Polsce. Od jakiegoś czasu można usłyszeć pogłoski o „białej Lechii”, budowanej na wychowankach i wolnej od kolorowych przybyszy spoza granic naszego kraju. Niektórzy widać zapomnieli, do czego prowadzić może takie nawoływanie. Należało by im przypomnieć o rasowych czynnikach, które wywołały II wojnę światową , o masowych zagładach Żydów i Polaków, których tak chętnie wspominają w sowich oprawach kibice Lechii. Notabene podczas meczu dumnie powiewała flaga upamiętniająca żołnierzy wyklętych, którzy musieli przewracać się w grobach widząc kto wspomina ich pamięć.
Niemniej smutna jest zmowa milczenia. Chciałbym zapytać dlaczego na ten temat milczy prasa zarówno tradycyjna jak i ta elektroniczna? Dlaczego zajęta jest analizą żałosnego poziomu widowiska nie dostrzegając incydentu? Żaden z największych portali nie napisał o nim ani słowa.
Dlaczego stanowiska nie zabiera trener gdańskiej drużyny, koledzy czarnoskórych piłkarzy i w końcu sam klub? Dlaczego w końcu głosu nie zabrał PZPN? Euro zbliża się wielkimi krokami, a my próbujemy wstydliwy temat zamieść pod dywan.
Po meczu spiker dziękuje wszystkim kibicom Lechii i Śląska za głośny i kulturalny doping. Mecz przyjaźni zakończony. Można spokojnie wrócić do domu. Większość zapomni o niechlubnym wydarzeniu. Tylko niektórzy wrócą zażenowani i zniesmaczeni zachowaniem kilku idiotów, wystawiających kibicom krzywdzącą łatkę rasistów. Mieć można tylko nadzieje, że miliony złotych inwestowane w nowoczesne systemy monitoringu pozwolą złapać kretynów i wymierzyć im odpowiednią karę. Proponował bym również oprócz dożywotniego zakazu stadionowego i dotkliwej kary pieniężnej karę potężniejszą – wyjście z anonimowej trybuny i publiczne przeproszenie zawodników i prawdziwych kibiców, których boli taki stan rzeczy.
Sprawa jest głośno komentowana na forum kibiców Lechii. Jedni mówią o skandalu i wspierają piłkarzy. Inni nawołują do zerwania zgody między klubami, sugerując, że małpy udawali kibice Śląska. Ale są też i tacy, którzy kibiców starają się bronić a krytykują piłkarzy.
Zresztą to nie pierwszy taki incydent z udziałem kibiców Lechii. W 2007 roku bananami obrzucili piłkarzami Pogoni Szczecin. Swego czasu małpie pohukiwania w wykonaniu fanów z Wybrzeża słyszeli piłkarze Legii - Takesure Chinyama i Martins Ekwueme. Nie mówiąc już o czasach, gdy Lechia mozolnie przebijała się do ekstraklasy i jej fani, gdy zespół grał w III lidze, wieszali na wyjazdach flagę nawiązującą do ideologii Ku Klux Klanu.
Specjalne oświadczenie wydało też Stowarzyszenie Lwy Północy, reprezentujące kibiców Lechii. Oto jego fragment:

Niedopuszczalne są jednak dalsze wydarzenia. Incydent, który miał miejsce w drugiej połowie nie przynosi chluby prawdziwym kibicom Lechii, zgromadzonym na zielonych sektorach. Osoby odpowiedzialne za owy incydent niech następnym razem dwa razy się zastanowią nad swoim postępowaniem. Najlepiej, jakby odpuściły sobie przychodzenie do młyna, gdyż nieodpowiedzialnym zachowaniem przekreślają to, co budują pozostali fani znajdujący się na zielonej trybunie.