Rodzice, nauczyciel czy szefowie nie mówią do mnie po imieniu. "Rafałem jestem wtedy, kiedy zbieram ochrzan"
Rodzice, nauczyciel czy szefowie nie mówią do mnie po imieniu. "Rafałem jestem wtedy, kiedy zbieram ochrzan" Fot. Shutterstock

– Mam na imię Roman, ale właściwie gdyby nie dowód osobisty, to mógłbym zapomnieć, że tak się nazywam. Rodzina, znajomi i w pracy mówią do mnie "rudy". Czasem łapię się na tym, że gdy nowo poznana osoba zwraca się do mniej per Roman, to nie reaguje odruchowo – zdradza nasz rozmówca. Okazuje się, że pozbycie się przydomka nie jest łatwe i jak podkreślają specjaliści, większość ich posiadaczy nie akceptuje swoich przydomków.

REKLAMA
Dostaniesz ksywę w piaskownicy albo w szkole i trudno od niej uciec. Do wyboru tradycyjny wachlarz: rudy, siwy, łysy, gruby, chudy, długi, wąski itp. Albo najróżniejsze wariacje związane z nazwiskiem. Nierzadko wejście w nowe środowisko oznacza nowy pseudonim albo po prostu używanie imienia. Czasem jednak ciągną się one za nami także przez dorosłe życie. Kończymy szkoły czy studia, zaczynamy związki, poważne prace, a a dla wszystkich dookoła (czasem włącznie z rodziną) jesteśmy stereotypowym "rudym".
Wąski jestem
– Mój były pracodawca, kobieta około 30-stki, zwracała się do mnie "kielu" od mojego nazwiska Kielczyk. Bardzo szybko się to przyjęło. Dla współpracowników i bezpośredniego przełożonego nie bylem już Rafałem, ale "kielem" – mówi nasz rozmówca, menadżer z branży medialnej.
Michał "Wąsu" Wąsowski, dziennikarz naTemat

"Wąsu" towarzyszyło mi od bardzo dawna, w zasadzie od przedszkola. W podstawówce mówili tak wszyscy, uczniowie i nauczyciele. Ci drudzy tak pół-żartem pół-serio, ale zdarzało im się zapominać jak mam na imię. Akurat rodzice nigdy nie mówili na mnie ksywkami, zawsze po imieniu, ale już szefowie w pracy zawsze ksywką. Tak się przyjmowało i tak zostawało. Ale bywało bardzo przydatne, bo wiedziałem, że jak wzywają mnie "Michałem", a nie "Wąsem", to rozmowa będzie poważna lub wiem, że chcą mi w ten sposób okazać swój szacunek

Nie przeszkadzało mu to, że w biurze inni zwracają się do niego tak jak znajomi. Chociaż z większością osób z pracynie utrzymuje koleżeńskich relacji i nie widuje się z nimi poza godzinami pracy, to dzięki temu czuł się bardziej swobodnie, kiedy był dla nich "kielem", a nie Rafałem. – Bo to tak oficjalnie – dodaje.
– Swoje imię w pracy słyszałem bardzo rzadko. Jak przychodził ktoś nowy to przedstawiałem się: "jestem Rafał, ale wszyscy mówią mi..." – wspomina. Dlatego nowo zatrudnieni szybko rezygnowali z imienia na rzecz pseudonimu. Rafałem był w wyjątkowych sytuacjach. – Kiedy dostałem większą burę od szefowej, to już nie było "kielu to, kielu tamo", tylko Rafał... – śmieje się.
O "Rudym" opowiada mi kolega. Rudy to Karol, ale tak do niego mówi tylko matka. Dziewczyna, w pracy, znajomi i wcześniej w szkole – zawsze był i jest używany przydomek. –Jemu to nie przeszkadzało. Chcieliśmy się nawet kiedyś przestawić na to, żeby mówić mu po imieniu, ale jakoś nienaturalnie brzmiało – zdradza mój rozmówca. Ironizuje, że od swojej kobiety usłyszy "Karol", kiedy powie mu, że jest w ciąży.
Pseudonim, przezwisko i przydomek
Ksywa kojarzy się z dzieciństwem, artystami albo z przestępcami. Baranina, Masa czy Słowik – z relacji telewizyjnych i czołówek dzienników, kojarzone są te pseudonimy ze światem przestępczym. Tak naprawdę nadawane są one w każdej grupie. Używają ich też na przykład... politycy. – Przeciwnicy Adama Hofmana w Prawie i Sprawiedliwości mówią o nim złośliwie „Fochman” – zdradza poseł Ruchu Palikota. Według 24-letniego posła Michała Kabacińskiego rzecznik PiS dorobił się też innej ksywy. – Związanej z makijażem. Słyszeliśmy, że mówili na niego Puder. Słyszeliśmy także o pośle Kaliszu, który po kupieniu nowych okularów zyskał miano Henia z reklamy jednego z hipermarketów – twierdzi poseł Ruchu Palikota.
Z kolei Piechociński kojarzy mu się z Fredem Flintstonem, a Jacek Rostowski przypomina mu „Gargamela”.
Tomasza Kalita, były rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej

W Sejmie nauczyłem się więcej ksywek niż w szkole. Okazuje się, że tu co drugi poseł ma jakąś ksywkę Czytaj więcej

Musimy pamiętać o rozróżnieniu trzech pojęć: przydomki charakteryzują nasze cechy rozpoznawcze, przezwiska mają znaczenie pejoratywne, a pseudonimy wybieramy sobie sami, najczęściej zaznaczając nasze cechy pozytywne.
– Pseudonimy od zawsze służyły do ukrycia czegoś – mówiła w rozmowie z naTemat Beata Jędryka, językoznawczyni i wykładowczyni na Uniwersytecie Warszawskim. – Starają się też wzbudzić enigmatyczność, nadać tajemniczość osobom używającym ich – dodaje.
Na rozróżnienie bliskoznacznych tych pojęć zwraca uwagę również Tomasz Łysakowski, psycholog społeczny oraz specjalista od wizerunku i PR. – Pseudonim jest bardzo często używamy np. w Internecie, żeby większość ludzi nie była w stanie odkryć naszej prawdziwej tożsamości. Z kolei przezwisko to przydomek nadawany nam przez innych ludzi – wyjaśnia w rozmowie z naTemat.
W jego opinii są pewne przydomki, które są akceptowane przez swoich właścicieli i wtedy każdy może ich używać. Jednak bardzo dużo przezwisk nie jest akceptowalnych swoich swoich właścicieli. – Często mają charakter obraźliwy, pogardliwy czy prześmiewczy. Dlatego jeśli rodzice przyłączają się do korzystania z nich, to dzieci nie będą zadowolone – przekonuje psycholog.
Koniec z rudym
Jak pozbyć się niechcianej ksywy w dorosłym życiu, która ciągnie się za nami od dzieciństwa albo przylgnęła później? Łysakowski doradza, że jeśli ktoś przekracza granicę, to trzeba być asertywnym i stanowczo zwrócić na to uwagę. – W większości przypadków ludzie nie lubią jak się do nich tak zwracamy i jak się to wydaje osobom z zewnątrz. Powinniśmy mieć na tyle kultury, żeby nie zwracać się do nich przydomkiem, chyba, że to akceptują – zaznacza.
– Jeśli pseudonim odpowiada rzeczywistości i mówimy do kogoś "łysy" kto jest łysy, to ta cecha wpływa na to, że zaczynamy tego używać. Czasami ktoś kiedyś powie coś o danej osobie, ale to nie odpowiada rzeczywistości albo już nie jej odpowiada. Bo pseudonim "mały" z czasów dzieciństwa, może być już nieaktualny – tłumaczy Łysakowski.