
– Mam na imię Roman, ale właściwie gdyby nie dowód osobisty, to mógłbym zapomnieć, że tak się nazywam. Rodzina, znajomi i w pracy mówią do mnie "rudy". Czasem łapię się na tym, że gdy nowo poznana osoba zwraca się do mniej per Roman, to nie reaguje odruchowo – zdradza nasz rozmówca. Okazuje się, że pozbycie się przydomka nie jest łatwe i jak podkreślają specjaliści, większość ich posiadaczy nie akceptuje swoich przydomków.
– Mój były pracodawca, kobieta około 30-stki, zwracała się do mnie "kielu" od mojego nazwiska Kielczyk. Bardzo szybko się to przyjęło. Dla współpracowników i bezpośredniego przełożonego nie bylem już Rafałem, ale "kielem" – mówi nasz rozmówca, menadżer z branży medialnej.
"Wąsu" towarzyszyło mi od bardzo dawna, w zasadzie od przedszkola. W podstawówce mówili tak wszyscy, uczniowie i nauczyciele. Ci drudzy tak pół-żartem pół-serio, ale zdarzało im się zapominać jak mam na imię. Akurat rodzice nigdy nie mówili na mnie ksywkami, zawsze po imieniu, ale już szefowie w pracy zawsze ksywką. Tak się przyjmowało i tak zostawało. Ale bywało bardzo przydatne, bo wiedziałem, że jak wzywają mnie "Michałem", a nie "Wąsem", to rozmowa będzie poważna lub wiem, że chcą mi w ten sposób okazać swój szacunek
Ksywa kojarzy się z dzieciństwem, artystami albo z przestępcami. Baranina, Masa czy Słowik – z relacji telewizyjnych i czołówek dzienników, kojarzone są te pseudonimy ze światem przestępczym. Tak naprawdę nadawane są one w każdej grupie. Używają ich też na przykład... politycy. – Przeciwnicy Adama Hofmana w Prawie i Sprawiedliwości mówią o nim złośliwie „Fochman” – zdradza poseł Ruchu Palikota. Według 24-letniego posła Michała Kabacińskiego rzecznik PiS dorobił się też innej ksywy. – Związanej z makijażem. Słyszeliśmy, że mówili na niego Puder. Słyszeliśmy także o pośle Kaliszu, który po kupieniu nowych okularów zyskał miano Henia z reklamy jednego z hipermarketów – twierdzi poseł Ruchu Palikota.
W Sejmie nauczyłem się więcej ksywek niż w szkole. Okazuje się, że tu co drugi poseł ma jakąś ksywkę Czytaj więcej
Jak pozbyć się niechcianej ksywy w dorosłym życiu, która ciągnie się za nami od dzieciństwa albo przylgnęła później? Łysakowski doradza, że jeśli ktoś przekracza granicę, to trzeba być asertywnym i stanowczo zwrócić na to uwagę. – W większości przypadków ludzie nie lubią jak się do nich tak zwracamy i jak się to wydaje osobom z zewnątrz. Powinniśmy mieć na tyle kultury, żeby nie zwracać się do nich przydomkiem, chyba, że to akceptują – zaznacza.
