
Za Oceanem wyciek nagich zdjęć celebrytek spowodował dużą debatę nie tylko nad bezpieczeństwem urządzeń firmy Apple, ale i nad prywatnością osób publicznych. W Polsce dyskutowano tylko o tym pierwszym. Może zmieni to kolejny wyciek zdjęć, które brutalnie naruszają prawo do prywatności.
REKLAMA
W ciemnych zakamarkach sieci pojawiła się kolejna porcja zdjęć wykradzionych celebrytkom. Do internetu trafiły prywatne fotografie m.in. aktorki Jennifer Lawrence, piosenkarki Avril Lavigne, młodzieżowej gwiazdki Vanessy Hudgens oraz celebrytki Kim Kardashian.
Zdjęcia wyciekły w sobotni poranek (czasu amerykańskiego) 20 września. Co gorsza użytkownicy serwisów społecznościowych, gdzie pojawiły się zdjęcia byli przekonani, że oglądają je nie robią nic złego. Niektórzy oceniali nawet, że dla celebrytek to dobrze, bo zyskują darmową reklamę – relacjonuje serwis The Daily Beast.
"Wyciekły zdjęcia ponad stu znanych, wpływowych kobiet. Nagie zdjęcia. I właściwie wcale nie „wyciekły” – zostały zwyczajnie skradzione. Zdjęcia mężczyzn są bezpieczne – nie „wyciekło” ani jedno. Dlaczego? Bo to rodzaj molestowania, a kobiety molestować łatwiej. I jest na to przyzwolenie" – pisała po pierwszym wycieku Anna Dudek.
Źródło: The Daily Beast
