Zawsze uważałem, że jak Żydzi nazywają mnie antysemitą, a antysemici Żydem, to wszystko ze mną w porządku – powiedział kiedyś Rafał A. Ziemkiewicz. Zaczynam się jednak gubić w meandrach logiki tego pana, bo teraz chyba jednak w porządku nie jest – i kobiety, i mężczyźni nazywają pana Ziemkiewicza mizoginem.
"I o tym właśnie tu piszę. Kto chce, niech czyta. A kto nie chce, niech się łaskawie raczy zmusić, bo do k***y nędzy, piszę o rzeczach ważnych” – pisał Ziemkiewicz w "Polactwie". A ja, bez przekleństw, piszę o rzeczach ważniejszych. O tym, że popularny pisarz i szanowany publicysta, komentując wiadomość o wyrzuceniu z klasztoru zakonnika, który wykorzystał seksualnie będącą pod wpływem alkoholu kobietę, napisał na Twitterze tak:
Tak – konieczna. Czy zakonnik, czy prawnik, czy murarz. Nieważne kto, podobnie jak nieistotne jest, czy kobieta jest po drinku, dwóch, czy siedmiu – gwałt jest gwałtem. A gdy kobieta zasypia na przykład na imprezie, a budzi się w trakcie stosunku, na który nie wyraziła zgody, to jest to gwałt.
Nie godzę się na retorykę pana Ziemkiewicza i jemu podobnych samców alfa, którzy winą za doznaną przemoc obarczają ofiarę. Idąc tym tropem, kobiety powinny przestać korzystać z taksówek – bo mogą paść ofiarą przemocy. Po co wsiadała, głupia? Nie powinny spacerować, biegać, nosić wysokich obcasów, niskich obcasów ani chodzić boso. Bo a nuż trafią na fetyszystę, co je będzie chciał wykorzystać. Nie wiedziały, głupie, jak takie prowokacyjne zachowanie może się skończyć? Ich wina, ich bardzo wielka wina, prowokatorki, pijane dz**ki, promiskuistyczne ladacznice.
Nie, panie Ziemkiewicz. I proszę bardzo, spełnię Pańskie życzenie, które, w odpowiedzi na krytyczne komentarze był Pan łaskaw wyrazić pisząc, że Pańskie słowa miały być takim sucharem, ot, żeby „szturchnąć twitterowych leszczy do wydzielania hejtu i nadętego moralizowania o gwałtach i przestępstwach”.
Poczułam się, jak tysiące kobiet, dość mocno „szturchnięta” Pańskim „sucharem”. Podobnie jak ludzie – i mężczyźni, i kobiety – którzy błyskawicznie polubili profil "Rzuć w Ziemkiewicza kamieniem", nie daję zgody na kolejną odsłonę narracji, której poprzednimi piewcami byli Andrzej Lepper, Piotr Guział czy Jarosław Gowin. To ta sama opowieść, w której feministki są "wewnętrznie schłopiałe", pełne "chciejstwa" w dążeniu do osiągania "postulatów, których wzajemną przystawalność określa to, co wstrętni seksiści zwykli nazywać 'kobiecą logiką'". I że są oczywiście "ciotkami postępowej rewolucji".
Jeśli mianem "postępowej rewolucji" określa Pan – mąż i ojciec dwóch córek – dążenie do normalności, w której przemoc nazywana jest przemocą i tak karana, a ofiara ofiarą – i otaczana opieką, to tak – ciotką tej rewolucji chcę być. Tej rewolucji, w efekcie której powstają takie męskie grupy, które nie boją się powiedzieć "stop" przemocy – fizycznej i werbalnej – wobec kobiet. Jak mężczyźni z grupy "Głosy Przeciw Przemocy", którzy mówią "nie" narracji, którą Pan uprawia.
Narrację tę można podsumować tylko w jeden sposób. Oto słowa pana Ziemkiewicza z przypadkowego nagrania z TVP Info: "Dziadek zejdź, k..., dziadek, spier... z tej anteny, trzeba mieć minimum szacunku dla ludzi, a nie pierdoły opowiadać".